Komisja Europejska dała zielone światło dla polskiego KPO. Prof. Tomanek: "Przemysł, inwestycje, transformacja energetyczna. To szanse dla Śląska"

Ważne, że pieniądze zaczną spływać do Polski - na inwestycje, transformację energetyczną. To również dobre wieści dla Śląska. Wyzwania dotyczące sądownictwa? Jeśli sądy mają być sprawne, muszą być sprawne cyfrowo, kadrowo. Reformy spowodowały mnóstwo zamętu, trudno mi je ocenić, ale czas rozstrzygania sporów się nie skrócił - mówi prof. Robert Tomanek, ekonomista, były rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, były wiceminister rozwoju, pracy i technologii, komentując zapowiedź odblokowania pieniędzy unijnych dla Polski.

Robert Tomanek

Komisja Europejska dała zielone światło dla polskiego KPO. Czy to koniec naszych kłopotów?
Trudne pytania pan zadaje. Dobrze, że sprawa KPO jest domykana. Gdy byłem w rządzie rok temu, myślałem, że temat unijnych funduszy w końcu będzie sfinalizowany. Pamiętajmy też, że wtedy mielibyśmy zaliczkowanie pierwszych kwot, a teraz Unia oczekuje realizacji kamieni milowych. Jestem optymistą, ważne, że pieniądze zaczną spływać do Polski - na inwestycje, przemysł, transformację energetyczną. To również dobre wieści dla Śląska. Inflacja? Wszyscy wróżą z fusów. Sama inflacja, ze względu na przyhamowanie gospodarki, też nieco wyhamuje. Czy spadnie, tego też nie wie nikt. Można spodziewać się mniejszej progresji, ma to jednak mniejszy związek z samym KPO. Ceny ropy zatrzymały się, ceny walut też się ustabilizowały i jak przewidują analitycy, raczej nie będzie najbardziej dramatycznego scenariusza. Ceną za zahamowanie inflacji będzie ograniczenie wzrostu PKB. Dlatego rząd, mając odblokowany KPO powinien zdynamizować prace nad politykami publicznymi, które pozwolą skonsumować te pieniądze w sposób efektywny.

Czyli?
Najistotniejsza będzie polityka przemysłowa. Chodzi o to, by nadać nowe tempo i żeby jednak nasz przemysł wykorzystał szansę, którą daje wejście w światowe łańcuchy dostaw. Autonomia strategiczna Europy opiera się na skracaniu tych łańcuchów. My jesteśmy blisko, możemy dostarczać różne towary, wejść w wielu gałęziach w miejsca zwolnione przez Chiny czy Rosję. Kolejna rzecz to aktywne włączenie się w odbudowę Ukrainy. Jeśli Ukraina przeorientuje się w kierunku Europy, byłoby naszym wielkim niedopatrzeniem, gdyby tam zaczęły dominować inne firmy niż nasze. Jesteśmy najbliżej, znamy tej kraj. Mamy wiele atutów, które powinniśmy wykorzystać.

Jak pan ocenia sam kompromis Warszawy z Brukselą?
Wyzwaniem polskiego wymiaru sprawiedliwości, w ramach tzw. semestru europejskiego, było dla KE przyspieszenie rozstrzygania spraw w obrocie gospodarczym. Kwestie dotyczące Izby Dyscyplinarnej to już zawiłości z późniejszego etapu. Pytanie, w jakim stopniu dotychczasowe reformy sądownictwa i wprowadzane zmiany przyspieszą rozstrzyganie sporów i ułatwią funkcjonowanie gospodarce.

Po wielu latach reform, sądy działają najwolniej od wielu lat.
Komisja Europejska postawiła warunki, które przez polski rząd zostały przyjęte. Izba Dyscyplinarna będzie zlikwidowana. To odblokuje KPO, ale nie rozstrzygnie kwestii usprawnienia sądownictwa. To nadal robota na lata. Jak państwo będzie analogowe, będzie powolne. Jeśli sądy mają być sprawne, muszą być sprawne cyfrowo, kadrowo. Zmiany personalne nie przyniosły efektów. Reformy spowodowały mnóstwo zamętu, a czas rozstrzygania sporów się nie skrócił.

Z pieniędzy unijnych przez lata korzystały samorządy, które dziś sygnalizują problemy: reformy podatkowe z Polskim Ładem na czele sprawiły, że będzie brakować pieniędzy na wkład własny do inwestycji.
W Polsce zawsze dużo narzekamy, a jak trzeba, to potrafimy działać. Z polskiego ładu rząd się wycofał. Sytuacja samorządów jakoś dramatycznie nie odbiega od tego, co dzieje się w państwie i w gospodarce. Jestem świadomy problemu, o którym pan wspomina, ale to będzie zadanie do wspólnego monitorowania i rozwiązania w relacjach rządu i samorządów.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon