Komisja Europejska dała zielone
światło dla polskiego KPO. Czy to koniec naszych kłopotów?
Trudne
pytania pan zadaje. Dobrze, że sprawa KPO jest domykana. Gdy byłem
w rządzie rok temu, myślałem, że temat unijnych funduszy w końcu
będzie sfinalizowany. Pamiętajmy też, że wtedy mielibyśmy
zaliczkowanie pierwszych kwot, a teraz Unia oczekuje realizacji
kamieni milowych. Jestem optymistą, ważne, że pieniądze zaczną
spływać do Polski - na inwestycje, przemysł, transformację energetyczną. To
również dobre wieści dla Śląska. Inflacja? Wszyscy wróżą z
fusów. Sama inflacja, ze względu na przyhamowanie gospodarki, też
nieco wyhamuje. Czy spadnie, tego też nie wie nikt. Można
spodziewać się mniejszej progresji, ma to jednak mniejszy związek
z samym KPO. Ceny ropy zatrzymały się, ceny walut też się
ustabilizowały i jak przewidują analitycy, raczej nie będzie najbardziej
dramatycznego scenariusza. Ceną za zahamowanie inflacji będzie
ograniczenie wzrostu PKB. Dlatego rząd, mając odblokowany KPO
powinien zdynamizować prace nad politykami publicznymi, które
pozwolą skonsumować te pieniądze w sposób efektywny.
Czyli?
Najistotniejsza
będzie polityka przemysłowa. Chodzi o to, by nadać nowe tempo i
żeby jednak nasz przemysł wykorzystał szansę, którą daje
wejście w światowe łańcuchy dostaw. Autonomia strategiczna Europy
opiera się na skracaniu tych łańcuchów. My jesteśmy blisko,
możemy dostarczać różne towary, wejść w wielu gałęziach w
miejsca zwolnione przez Chiny czy Rosję. Kolejna rzecz to aktywne
włączenie się w odbudowę Ukrainy. Jeśli Ukraina przeorientuje
się w kierunku Europy, byłoby naszym wielkim niedopatrzeniem, gdyby
tam zaczęły dominować inne firmy niż nasze. Jesteśmy najbliżej,
znamy tej kraj. Mamy wiele atutów, które powinniśmy
wykorzystać.
Jak
pan ocenia sam kompromis Warszawy z Brukselą?
Wyzwaniem
polskiego wymiaru sprawiedliwości, w ramach tzw. semestru
europejskiego, było dla KE przyspieszenie rozstrzygania spraw w
obrocie gospodarczym. Kwestie dotyczące Izby Dyscyplinarnej to już
zawiłości z późniejszego etapu. Pytanie, w jakim stopniu
dotychczasowe reformy sądownictwa i wprowadzane zmiany przyspieszą
rozstrzyganie sporów i ułatwią funkcjonowanie gospodarce.
Po
wielu latach reform, sądy działają najwolniej od wielu lat.
Komisja Europejska postawiła warunki, które przez polski rząd
zostały przyjęte. Izba Dyscyplinarna będzie zlikwidowana. To
odblokuje KPO, ale nie rozstrzygnie kwestii usprawnienia sądownictwa.
To nadal robota na lata. Jak państwo będzie analogowe, będzie
powolne. Jeśli sądy mają być sprawne, muszą być sprawne
cyfrowo, kadrowo. Zmiany personalne nie przyniosły efektów. Reformy spowodowały
mnóstwo zamętu, a czas rozstrzygania sporów
się nie skrócił.
Z
pieniędzy unijnych przez lata korzystały samorządy, które dziś
sygnalizują problemy: reformy podatkowe z Polskim Ładem na czele
sprawiły, że będzie brakować pieniędzy na wkład własny do
inwestycji.
W
Polsce zawsze dużo narzekamy, a jak trzeba, to potrafimy działać.
Z polskiego ładu rząd się wycofał. Sytuacja samorządów jakoś
dramatycznie nie odbiega od tego, co dzieje się w państwie i w
gospodarce. Jestem świadomy problemu, o którym pan wspomina, ale to
będzie zadanie do wspólnego monitorowania i rozwiązania w
relacjach rządu i samorządów.