Pociągi wróciły do Mikołowa, Łazisk Górnych i Orzesza. Stało się to możliwe po tym jak zakończyły się prace związane z budową w pierwszej z tych miejscowości nowego wiaduktu kolejowego. Roboty prowadzone były etapami od kwietnia. Początkowo stary obiekt został rozebrany. Pociągi kursowały po tymczasowej konstrukcji, dzięki czemu utrzymano ruch kolejowy przez stację Mikołów. Równocześnie wybudowano przyczółki i zamontowano nowe konstrukcje w formie łuku.
Kolejnym etapem było nasunięcie ważącej 700 ton konstrukcji nowego wiaduktu, dowiezionej w całości na plac budowy. Uczyniono to w ciągu 6 godzin. Jak podkreśla PKP PLK dzięki zastosowaniu nowoczesnej technologii prac łączny czas realizacji zadania skrócił się do czterech miesięcy. Przy tradycyjnych metodach te prace mogłyby potrwać nawet rok.
Po nasunięciu wiaduktu wykonawca musiał jeszcze ułożyć na nim tory, zamontować sieć trakcyjną i wykonać odwodnienia obiektu, a także zdemontować tymczasową konstrukcję. Na czas tych finałowych prac, zapoczątkowanych 22 sierpnia, wprowadzono zmiany w komunikacji. Pociągi kursujące z Katowic w stronę Rybnika jechały zmienioną trasą przez Tychy, Wyry i Łaziska Średnie. Oznaczało to, że pociągiem nie sposób się było dostać do stacji: Mikołów Jamna, Mikołów, Łaziska Górne – Brada, Łaziska Górne, Orzesze Miasto i Orzesze (z Katowic jeździła tam zastępcza komunikacja autobusowa). PKP PLK zapowiadała, że taka sytuacja utrzymywać się miała do końca sierpnia, a od 1 września pociągi miały już pojechać po nowym wiadukcie. I faktycznie tak się stało.
Jak opisują kolejarze nowy wiadukt kolejowy przy ul. Konstantego Prusa w Mikołowie ma formę łuku o prawie 18 m długości i 28 m szerokości. Jest prawie trzy razy szerszy od poprzedniego, co pozwoli usprawnić komunikację drogową w mieście (pod wiaduktem zostanie zbudowana droga z czterema pasami jezdni, chodnikiem i ścieżką rowerową). Po wiadukcie bezpiecznie będą mogły kursować cięższe pociągi.
Może Cię zainteresować:
