Katowice, kiedyś "polskie Chicago", dziś wciąż pną się do góry. Tak miraż wysokościowców i starej zabudowy widzi fotograf Szymon Król

Większość dużych miast naszej części Europy skupia się wokół Rynków i zabytkowych kamienic. Katowice w prawdziwe amerykańskim stylu (w końcu już przed wojną nazywano je "polskim Chicago") pną się ku górze i obrastają nowoczesną zabudową. Sam Spodek stał się ikoną i osiągnął rangę symbolu, nie tylko Katowic, ale i całego Górnego Śląska – a istnieje dopiero nieco ponad 50 lat. Dodatkowo wokół naszego przybysza z kosmosu wyrosło wiele innych nowych inwestycji, każda ze swoją ciekawą historią. Przyjrzyjmy się centrum stolicy metropolii, przy okazji podziwiając zdjęcia autorstwa Szymona Króla.

Zaczęło się od... cyrku

Tak, Spodek miał być cyrkiem! Do tego miał stać na terenie obecnego Parku Alojzego Budnioka, naprzeciw biurowca Chorzowska 50 (choć według miejskiej legendy pierwotne plany zakładały budowę obiektu w Parku Śląskim). Koniec końców o obecnej lokalizacji Spodka zdecydował wojewoda Jerzy Ziętek, przekonany przez warszawskiego architekta Jerzego Hryniewieckiego, jednego z projektantów budynku.

Konkurs na projekt hali widowiskowo-sportowej wygrała w 1959 roku pracownia Hryniewieckiego (głównymi autorami Spodka byli Maciej Gintowt i Maciej Krasiński). Koncepcja architektoniczna nawiązywała do zdobywającej wtedy popularność estetyki space-age (oczywiście w wydaniu socrealistycznym). Lata 60. to okres budowy wielkiej hali widowiskowej, która miała stać się wizytówką Katowic. Postawienie tak ogromnej i nowoczesnej konstrukcji wymagało wykorzystania nowoczesnej myśli inżynierskiej oraz ogromnych nakładów gotówki. Na 1 metr kwadratowy powierzchni Spodka wykorzystano 190 kilogramów żelaza, co według wielu ekspertów było marnotrawstwem. Jednym z największych przeciwników przedsięwzięcia okazał się I sekretarz Władysław Gomułka. Między innymi to z powodu jego krytyki budowa stanęła w 1966 roku. W końcu w 1971 roku inwestycja się zakończyła, a katowiczanie mogli zacząć korzystać z najnowocześniejszej hali w kraju.

Co ciekawe, wokół Spodka zaplanowano inne mniejsze spodki. Miały się w nich mieścić różne przestrzenie użytku publicznego (np. basen), a cała okolica miała stać się nowoczesnym centrum miejskim utrzymanym w konwencji science fiction. A jak ten kawałek Koszutki wyglądał zanim wylądował tam Spodek? Było to zupełnie inne miejsce. Wielu obecnych mieszkańców Katowic może tego nie pamiętać, ale zanim pojawił się obecny symbol Katowic, Koszutkę zdobił tak zwany Dwór Marii. W XIX wieku na Koszutce pracowały dwie huty: „Franz” i „Fanny”. Po zamknięciu obu hut (wtedy już połączonych w jeden zakład) na ich miejscu powstał właśnie Dwór Marii (Marienhoff), czyli wielkie osiedle-folwark. W Dworze Marii mieszkali pracownicy zajmujący się rolą i hodowlą bydła na terenie obecnej Koszutki. Dziś nie dałoby się nawet znaleźć śladu poprzednich zabudowań. Aż tak zmieniła się ta okolica.

Krater uderzeniowy

Obecnie nie da się pisać o Spodku bez wspominania o Centrum Kongresowym. Budowane w latach 2011-2015 Międzynarodowe Centrum Kongresowe w Katowicach idealnie wpisuje się o opowieść o istniejącym już wtedy od ponad czterdziestu lat Spodku: Spodek z Proto-Ślązakami spadł na skraju katowickiej Koszutki, pozostawiając za sobą krater w formie pęknięcia. Za projekt kompleksu odpowiada warszawska pracownia JEMS Architekci, a koncepcja rozbicia budynku na dwie części za pomocą pęknięcia ma za zadanie podkreślić i odkryć ikoniczną sylwetkę Spodka. Dodatkowo obrośnięta trawą przestrzeń jest obecna w LinkedInowym zdjęciu profilowym chyba co drugiego mieszkańca Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.

Centrum miasta

Skoro już jesteśmy przy zdjęciach na LinkedIn. Dużo robi się ich też na powierzchni obecnego Muzeum Śląskiego. Szklane klocki podkreślają profesjonalizm tych wszystkich adwokatów i analityków biznesowych. Gdy kiedyś pracowałem na tym terenie, to często przeszkadzałem w sesjach wchodząc między fotografa a osobę fotografowaną. Czy robiłem to specjalnie? Może...

Szczególnie dobrze pamiętam moment, kiedy zwiedzająca spoza Górnego Śląska zapytała się mnie, jak dojść do centrum. Trochę mnie zamurowało. Odpowiedziałem: „Dyć wy gynau stojicie we cyntrum!”. Bo gdzie indziej może być centrum Katowic? Stolica województwa śląskiego nie ma prawdziwego Rynku. To właśnie wokół kopalni „Katowice”, przez prawie 180 lat jej pracy, obracało się życie mieszkańców miasta, a obecnie to w tym miejscu swoją siedzibę ma najważniejsza instytucja kultury w regionie. Dawne zabudowania „Ferdinanda” przemieszane ze szklanymi prostopadłościanami ozdabiają wejście do Bogucic. Za koncepcję architektoniczną odpowiadają architekci Florian Riegler i Roger Riewe. (co ciekawe, ten szron na szklanych klockach ma nawiązywać do odcisków karbońskich paproci znajdowanych na bryłach węgla). Budynek oddano do użytku w 2013 roku. Projekt zdobył wiele nagród architektonicznych. Dlaczego muzeum jest pod ziemią? To proste – ma nie zasłaniać budynków pokopalnianych i historycznej zabudowy Bogucic. Ale czy te w ogóle widać?

...Dzielnica

Były prezydent Katowic Piotr Uszok marzył o stworzeniu prawdziwego salonu miasta – miejsca gdzie katowiczanie zaznają kultury i rozrywki. Jego marzenie szybko zaczęło się spełniać. Najpierw, w 2014 roku, wybudowano nowy gmach Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia projektu katowickiego architekta Tomasza Koniora, który nawiązuje do zabudowy Nikiszowca. W kwietniu 2015 roku odbyło się otwarcie Międzynarodowego Centrum Kongresowego. Budynki razem z Muzeum Śląskim stworzyły to, co dzisiaj nazywamy Strefą Kultury. Obszar stał się bardzo popularny i faktycznie zaczął spełniać rolę salonu Katowic. Okazję szybko wyczuli inwestorzy. Zaczęło się od wieżowców .KTW1 i .KTW2, które otwierają przestrzeń wcześniej zasłanianą przez „ścianę” wieżowca DOKP. Na północy nadal były puste działki. Tam inwestor TDJ Estate zaplanował pas 9 dość wysokich (12-18 kondygnacji) bloków w ramach osiedla, któremu nadano historyczną nazwę Pierwsza Dzielnica.

Przeciwko inwestycji protestowało Muzeum Śląskie na czele z ówczesną dyrektorką Alicją Knast. Według władz muzeum wysoka zabudowa zagrażała widokowi na zabytkowe budynki kopalni, przez które de facto zdecydowano się na wkopanie muzeum w ziemię.

– Dopuszczenie do powstania w bezpośrednim sąsiedztwie Muzeum Śląskiego budynków wysokich, górujących nad zabytkową tkanką byłej kopalni KWK Katowice zmienią bezpowrotnie krajobraz tej części miasta, niwecząc wysiłki projektantów i przekreślając efekt, jaki udało się uzyskać, budując nową siedzibę Muzeum – apelowała do władz miasta managerka kultury.

Z drugiej strony, zwolennicy tej koncepcji podkreślają, że inwestor zrobił dobrą robotę, wybierając bytomską Medusa Group na autora projektu - inni deweloperzy mogliby postawić osiedle bez żadnych walorów architektonicznych.

Nie skończyło się na Pierwszej Dzielnicy. Dwa grosze dorzucili: krakowski deweloper Noho ze swoim osiedlem Nadgórników 12 oraz Atal, który za centrum kongresowym buduje Atal Olimpijską - najwyższy budynek mieszkalny w Katowicach i województwie śląskim.

Katowice naprawdę pną się ku górze. Pomyśleć, że do niedawna jedynymi wysokościowcami w pobliżu były kultowe Gwiazdy, czyli osiedle Walentego Roździeńskiego w Zawodziu (w miejscu .KTW stał też wysoki DOKP).

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon