Karol godula film

Kowalski: Guy Ritchie i Netflix nakręcą fantastyczną historię Diabła z Rudy Śląskiej. Ale trzeba się postarać

Kowalski: Guy Ritchie i Netflix nakręcą fantastyczną historię Diabła z Rudy Śląskiej. Ale trzeba się postarać

autor artykułu

Adam Kowalski

Nasza górnośląska historia i mity, choć wszyscy wiemy, że należą do europejskiej narracji, poniewierają się na obrzeżach uwagi mieszkańców starego kontynentu. Nie są dostrzegalne, słyszalne, inspirujące. Nie potrafimy ich wysłać w świat, wypchnąć za próg, zmusić do pierwszego kroku, od którego zaczyna się wielka podróż. Hasło na dziś jest zatem takie: szykujemy powrót Króla! Skoro Tom Hanks może jeździć bielskim Maluchem, to dlaczego Godulla nie może...

Od śmierci Króla Cynku, Karola Goduli minęły 242 lata. Skłamałbym twierdząc, że literatura i nauka nie poświęcała tej wybitnej i jednocześnie niezwykle zagadkowej postaci uwagi. Wystarczy wspomnieć Norberta Bończyka, Joannę Klimas-Błahutową, Krystiana Gałuszkę, Gerarda Szendzielorza, Jerzego Buczyńskiego, Gabrielę Kańtor czy liczne opracowania historyczne Jana S. Dworaka. Nie można pominąć też najpopularniejszego godullaromanu czyli "Zink wird gold" czy "Das schwarze Weib", niezwykle popularnych przed wojną powieści inspirowanych godulową legendą.

Rzecz w tym, że dzieła Hansa Nowaka i Georga Ziviera oraz Roberta Kurpiuna, podobnie zresztą jak opracowania Kurta Urbanka to rzeczy nigdy nie przełożone na język polski, utwory należące do przez długie lata systematycznie odtrącanego, niemieckojęzycznego, a przecież śląskiego dziedzictwa. Na pierwszy rzut oka nie jest źle, ale czy fakt istnienia wspomnianych, wybranych utworów wystarczająco pozycjonuje Godullę w zbiorowej, nawet lokalnej wyobraźni? Właśnie wyobraźni, bo o nią tu chodzi.

Kopniak Goduli w drzwi europejskiej wyobraźni

Najważniejsze fakty historyczne są nam przecież znane. Ilość dokumentów źródłowych podważających czy istotnie wzbogacających naszą wiedzę raczej nie wzrośnie. Być może kolejne pokolenia badaczy, jeżeli ich zainteresowanie postacią Króla Cynku zupełnie nie zgaśnie, pokuszą się o jakąś nową interpretację kontekstów związanych z jego życiem i działalnością. Godula, który całe życia pracował na fortunę, niezależność, szacunek, a nawet strach nie dorobił się powszechnego zainteresowania? Nawet z perspektywy Rudy, z którą związany był przez większość swojego dorosłego życia i zawrotnej kariery nie sięga po niego zbyt często. Ławeczka na skwerze w dzielnicy noszącej jego imię jest listkiem figowym zasłaniającym fakt, że nagiej lokalnej pamięci o Królu brak współczesnego outfitu.

Nasza górnośląską historia i mity, choć wszyscy wiemy, że należą do europejskiej narracji, poniewierają się na obrzeżach uwagi mieszkańców starego kontynentu. Nie są dostrzegalne, słyszalne, inspirujące. Nie potrafimy ich wysłać w świat, wypchnąć za próg, zmusić do pierwszego kroku, od którego zaczyna się wielka podróż. Czy zatem Godulla byłby właściwym orędownikiem górnośląskiej opowieści? Czy zdołałby otworzyć przed nią kopniakiem drzwi do europejskiej wyobraźni? Czy mógłby zostać dobrze pojętym akwizytorem górnośląskiego universum, który przekonująco reklamuje produkt, lecz nie składa obietnic bez pokrycia bo dobrze wie, że w walizce ma najlepszy dostępny na rynku towar. Z wielu powodów, również z naszych mniejszych i większych win, śląskie legendy kurzą się na półkach lokalnych piwnic.

Skąd klucz do fortuny? To diabeł

Gros autorów sięgających po legendę Godulli to przecież także często twórcy lokalni, których twórczość w większości znajduje odbiorców na regionalnym rynku, bynajmniej nie ze względu na jakość tych utworów. To zazwyczaj rzeczy świetne, napisane z pasją i wciągające. Moja babcia mawiała „siedź w koncie bamoncie, przidzie czas znojdom cie” i czas nadchodzi. Ale nie na siedzenie w kącie na ryczce, a na wypłynięcie na wody wielkiej opowieści. Mamy towar, który parzy w ręce. Szkoda, żeby się marnował.

Zainspirujmy wielki filmowy przemysł, aby sięgnął po skarb zalegający w górnośląskim czarnoziemie. Zacznijmy od Godulli bo to postać dla kinematografii wymarzona, najbardziej fantastyczna z prawdziwych. Innowator przemysłu i rolnictwa, śląski Faust i Jethro Tull, przedsiębiorca, milioner, alchemik, filantrop, fundator przyszłej fortuny Joanny Schaffgotsch, która sama stała się legendą, Król! Recepturę wytopu cynku przekazał mu rzekomo sam diabeł pod postacią legendarnego Ruberga, który sam zasługuje na film. Aha! Mamy spin off!

Inna hipoteza głosi, że to Ziobro, który ukradł recepturę Rubergowi doprowadzając do załamania jego błyskotliwej kariery odsprzedał tajemnicę Godulli, kiedy ukrywał się przed pogonią w okolicznych lasach. Jest też czarny dom, do którego diabeł wlatuje przez komin, choć może to nie diabeł? Pejzaż rodzącego się górnośląskiego przemysłu to nie tylko place wielkich budów, sapiące maszyny parowe, mury hut czy pola zasnute dymami kominów. To także płonące w ciemnościach fojermany, oślizłe utopce, czyhające na dnie szybów diabły, przepowiadające śmierć sowy i strzygi, od których wprost roi się szczególnie po epidemiach cholery i tyfusu.

Panie Ritchie, pan to widzi!?

Pikanterii demonicznej strony tej historii dodaje fakt, że młody Godulla pobierał nauki w klasztorze Cystersów w Rudach. Tych samych, w których pował słynny „Katalog magii” brata Rudolfa. Przypadek? Mamy też konflikt Godulli z Wincklerem z bezwzględną walką o majątek, wpływy i tytuł szlachecki zakończony królewskim afrontem wobec Diabła z Rudy. Do tego Napoleon, wiosna ludów, bunty chłopskie. Ilość wątków przyprawa o zawrót głowy, a to dopiero początek bo przecież na scenę wkroczy także Joanna Gryzik, która jak w historii o Frankensteinie znajduje w Godulli ludzkie uczucia.

Zanim zostanie najpoważniejszą bizneswoman epoki, na jej życie nastawać będą głodni odziedziczonej fortuny najemnicy, przy których Peaky Blinders to Mikołajek i reszta chłopaków. "Van Helsing", "Aż poleje się krew", "Ziemia Obiecana" i "Chłopcy z ferajny" w jednym. Historyczne postaci często były inspiracją dla filmowców, którzy do biograficznych dań często dodawali zaskakujące składniki. Dzięki nim konsumenci niejednokrotnie odkrywali u siebie kubki smakowe, o istnieniu których nawet nie mieli pojęcia. „Hugo i jego wynalazek”, „Bielmo”, czy „Prestiż” Christophera Nolana to tylko niektóre z przykładów. Podobny sposób postmodrnistycznego mieszania prawdy i fikcji to także Guy Ritchie i jego "Sherlock Holmes", czy zupełnie osobny Guillermo del Torro chociażby z "Labiryntem Fauna".

Hasło na dziś jest zatem takie: szykujemy powrót Króla! Piszemy list otwarty do Guya Ritchiego, Guillermo del Torro, Disneya, Netflixa, Canal + i HBO. Skoro Tom Hanks może jeździć bielskim Maluchem, to dlaczego Godulla nie może mieć twarzy dajmy na to... Jeremy'ego Ironsa?

Karol Godula

Może Cię zainteresować:

Cyrograf Goduli. Podpisy tych, z których woli powstał i funkcjonował górnośląski przemysł

Autor: Tomasz Borówka

08/11/2023

Adolph Menzel Walcownia Stali

Może Cię zainteresować:

Marcin Zasada: Górny Śląsk to jest pakt z diabłem. Dlatego Panteon Górnośląski daje nam katechetyczną czytankę

Autor: Marcin Zasada

10/10/2022

Pomnik londyn

Może Cię zainteresować:

Adam Kowalski: Zamiast jednego, wyłącznego lokatora cokołu na placu Wolności, zaprośmy wielu gości, jak to robią w Londynie

Autor: Redakcja

08/02/2023

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon