Pieniądze na złagodzenie górniczym regionom negatywnych skutków zamykania kopalń miały być dystrybuowane dwoma kanałami – poprzez zarządzane z poziomu urzędów marszałkowskich terytorialne plany sprawiedliwej transformacji i poprzez krajowy program sprawiedliwej transformacji. Zdecydowanie większe kwoty miały pójść przez te pierwsze - sam tylko TPST dla woj. śląskiego ma wynosić ponad 2 mld euro. Na tym tle KPST z budżetem na poziomie ok. 500 mln euro wyglądał dosyć skromnie.
Może się jednak okazać, że nawet takich pieniędzy nie będzie. Podczas wtorkowego (22 marca) posiedzenia sejmowej podkomisji stałej ds. sprawiedliwej transformacji Piotr Zygadło, dyrektor regionalnych programów operacyjnych w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej poinformował, że Komisja Europejska zaczęła ostatnio sygnalizować mocno sceptyczne stanowisko względem zasilenia KPST pieniędzmi z Europejskiego Funduszu Społecznego tłumacząc to tym, że działania na rzecz transformacji można spokojnie finansować także z tego drugiego mechanizmu. Gdyby przekazanie tych pieniędzy faktycznie zostało zablokowane, to budżet KPST stopnieje do ok. 280 mln euro. To z kolei może oznaczać, że finalnie straci sens bycia „samodzielnym” programem, a stanie się jednym z elementów któregoś z programów ogólnokrajowych (czytaj: pieniądze z krajowej puli na transformację zostaną wrzucone do jednego „kotła” z tymi przeznaczonymi na inne cele).
- To nie jest duży transfer w skali środków na sprawiedliwą transformację, my sobie z tym poradzimy – starał się uspokajać dyrektor Zygadło, choć przyznał, że stanowisko KE stanowi dla strony rządowej zaskoczenie (bo wcześniej takich zastrzeżeń nie było). Zaskoczenie niestety niemiłe, gdyż pomysł na skumulowanie funduszy na transformacje w jednym programie krajowym miał ułatwić zarządzanie nimi i uniknięcie sytuacji, gdy na działania podejmowane transformacyjne trzeba będzie wyciągać pieniądze z różnych programów.
Na
razie nie sposób określić, co taki rozwój wypadków oznaczać
będzie dla procesu transformacji w naszym regionie. Pieniądze z
KPST miały być dzielone sektorowo, a nie terytorialnie, czyli w
drodze konkursu trafiać np. do spółek skarbu państwa, bądź firm
prywatnych, a nie do samorządów województw. Oczywiście
przedsiębiorstwa te nie działają w próżni, każde zlokalizowane
jest w konkretnym regionie, więc finalnie mniej pieniędzy na KPST
oznaczać będzie też mniej pieniędzy na transformację w regionie.
Kwestia budżetu KPST nie jest jedyną, przy której widać rozbieżności między Komisją, a polskim rządem. W dalszym ciągu nie dogadano się co do liczby województw, które skorzystać będą mogły z funduszu sprawiedliwej transformacji. Unia akceptuje wsparcie dla śląskiego, wielkopolskiego i dolnośląskiego. Polski rząd chciałby do tej listy dopisać jeszcze łódzkie, lubelskie i małopolskie przekonując, że z pomocą nie należy czekać aż finalnie zostaną wygaszone działające tam kopalnie i że uruchomienie takiego mechanizmu uzasadniają już trwającego tam procesy transformacyjne. Obie strony "okopały" się na swoich stanowiskach, przełomu nie widać, rozmowy na linii Warszawa - Bruksela się przedłużają, a tymczasem w regionach czekających na unijne pieniądze na transformację robi się coraz bardziej nerwowo.
- Potrzebujemy tych pieniędzy już teraz - można było usłyszeć podczas obrad sejmowej podkomisji.