Miejscami wzruszająco z dzisiejszego punktu widzenia brzmi dydaktyczny w gruncie rzeczy artykuł pod tytułem "Prawdziwa królewna", wydrukowany w 1937 roku w "Małym Katoliku", cotygodniowym, przeznaczonym dla dzieci i młodzieży dodatku do śląskiej gazety "Katolik":
Królewna... Przypominają się zaraz słyszane i czytane kiedyś bajki, w których tak często główną rolę grały królewny. Były śliczne, wysokie, powiewne» w białych sukienkach, o złotych włosach i zadumanych oczach, z mieniącą się przepaską na czole. Albo były złe i trzeba było dużo trudu i odwagi, aby je zmienić. Albo były małe i kapryśne, złośnice. Ale zawsze były piękne. Takie były królewny z dawnych bajek.
Czy jest do nich podobna ta dziewczynka, na którą teraz patrzycie? Trochę, prawda? Jest ładniutka, ma zadumaną minkę, białą powiewną sukienkę i sznur pereł na szyjce. Ale to nie jest królewna z bajki, to prawdziwa, żywa królewna, wasza rówieśniczka. To księżniczka Elżbieta, córka króla Anglii Jerzego VI, która kiedyś sama będzie królową tego wielkiego mocarstwa, bo jest następczynią tronu.
Ale na razie Elżbieta ma
11 lat i jest królewną. Została nią niedawno, przed tym była
księżniczką Elżbietą, która jednak była już wtedy ulubienicą
całej Anglii. Nie dziwnego. Elżbieta, jest ładną, miłą, dobrą
i mądrą dziewczynką. Wcale nie jest zarozumiała z tego powodu, że
jest królewną i że będzie królową. I wcale nie zawsze chodzi w
takiej ślicznej, białej sukience i w sznurze pereł. Na co dzień
kładzie szkolną, ciemną sukienkę i pracuje. Uczy się. Bo
przecież musi być mądrą królową i musi umieć o wiele więcej,
niż zwykła 11-letnia dziewczynka, A kiedy odkłada książki i żegna
się ze swymi profesorami i nauczycielami - bawi się w najlepsze,
wesoło i całą duszą, jak każda 11-letnia wasza rówieśniczka.
Uprawia też sporty. Świetnie jeździ konno i przepada za
przejażdżkami na swym ulubionym wierzchowcu. Czasem w pięknym
Hyde-Parku w Londynie przystają ludzie i oglądają się z
uśmiechem sympatii na widok małej amazonki z roześmianą różową
buzią. A kiedy jest jakieś święto i uroczystość - mała
Elżbieta, ubrana w śliczny płaszczyk i mały kapelusik, siedzi z
poważną minką obok mamusi - królowej w samochodzie. Poważnie
odpowiada ukłonami ciemnej główki na okrzyki i wiwaty, poważnie
przechodzi przez szpalery wojska i ludności cywilnej.
A kiedy na
dworze królewskim jest przyjęcie, w którym i ona może wziąć
udział - zamienia się w małą, uprzejmą, spokojną „lady”
(damę). Przecież jest królewną. Ale przede wszystkim życie
małej królewny - to praca. To nauka. Elżbietka rozumie
doskonale, jakie na niej ciążą zadania i obowiązki. Spójrzcie,
jaką poważną ma buzię. Jak stuliła dziecinne usteczka, w
„dorosłym” zamyśleniu. Kto wie, czy ta śliczna mała damka w
wytwornej sukience, z ładnie uczesanymi włoskami nie myśli sobie
teraz: „Ah, żebym to ja była zwykłą dziewczynką, nie
królewną!...” Patrzy ona jednak śmiało przed siebie. „To nic,
że teraz mu czasem smutno, bo muszę się wciąż uczyć i
pracować. Będę za to mogła potem mądrze pracować dla Anglii.”
Bo Anglicy bardzo kochają swój kraj i kocha go także mała
królewna Elżbietka.
Przeznaczeniem 11-letniej wówczas Elżbietki było królować Wielkiej Brytanii przez ponad 70 lat. A wielu dzieci, które czytały ten artykuł, nie ma już między nami - wspominamy je jako naszych dziadków i pradziadków, babcie i prababcie...