Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie (Ordo fratrum domus hospitalis Sanctae Mariae Theutonicorum in Jerusalem) - w Polsce nazywany Zakonem Krzyżackim - powstał w 1190 r. jako bractwo szpitalne, już w 1198 roku przekształcając się w zakon rycerski, szybko stając się jednym z największych, obok Joanitów i Templariuszy. Na bogatym i ludnym średniowiecznym Śląsku swoje siedziby miały wszystkie znaczniejsze zakony rycerskie, nie mogło też zabraknąć Zakonu Niemieckiego.
Co robili krzyżacy na Śląsku? Dobre piwo!
Już w 1203 r. Władysław Henryk Morawski osadził krzyżaków w Opawie. Z kolei Henryk I Brodaty w 1222 r. sprowadził ich na Dolny Śląsk, nadając im między innymi ziemię w rejonie Namysłowa. Na ziemiach śląskich Zakon Niemiecki realizował idee rozwoju cywilizacyjnego. Prowadził szpitale i szkoły, budował miasta i drogi. W razie konieczności wystawiał oddziały najemnego wojska: zachowały się dokumenty wskazujące na usługowe tępienie przez nich rozbójnictwa na pograniczu śląsko-morawskim.
Naszym śląskim pradziadom Zakon Niemiecki kojarzył się przede wszystkim ze świetnym piwem Freundenthal, warzonym w należących do zakonników browarach Bruntal, Głubczyce i Namysłów, czy z prowadzonymi przez nich uzdrowiskami w okolicach Jesenika i w miejscowości Karlsbrunn (Karlova Studanka) u podnóża Pradziada. W ponad 800-letniej historii Zakonu i prawie równie długiej jego obecności na Śląsku, wielu Ślązaków pełniło zaszczytną funkcję Wielkiego Mistrza Zakonu. Na przykład w najtragiczniejszym dla Zakonu okresie nazizmu, Wielkim Mistrzem (w latach 1936-1948) był Ślązak, Robert Schaltzky, pochodzący z Ryžoviště (pow. Bruntal).
Mity o Grunwaldzie
Czarną propagandę Zakonu Niemieckiego w Polsce rozpoczął Jan Długosz, uzasadniając nią liczne wojny Jagiellonów z Zakonem, prowadzone zresztą głównie w interesie Litwy. Apogeum konfliktu Władysława Jagiełły z Zakonem Niemieckim to oczywiście bitwa pod Grunwaldem, stoczona 612 lat temu, 15 lipca 1410 r. Wszyscy mamy w pamięci jej sienkiewiczowski opis, świetnie zrealizowany przez Aleksandra Forda w filmowej superprodukcji pod tym samym tytułem „Krzyżacy”. Sienkiewicz w swojej literackiej wizji podążył za kronikarskim opisem Jana Długosza, który napisał: „Legło w tej bitwie pięćdziesiąt tysięcy nieprzyjaciół a czterdzieści tysięcy pojmano jeńcem”. To jedno zdanie spowodowało, że polskiej literaturze możemy dowiedzieć się, że była to „największa bitwa średniowiecznej Europy” lub nawet o „wygranym starciu słowiańsko-germańskim”.
Jednak, jak doskonale wiedzą historycy, Długosz był przede wszystkim PR-owcem Jagiellonów. Mimo że wyraźnie nie lubił samego Jagiełły, każde zdarzenie opisywał tak, aby jego ród przedstawić w jak najkorzystniejszym świetle. Dzisiaj wiemy – między innymi dzięki pracy szwedzkiego historyka Svena Ekdahla, wybitnego znawcy tematyki wojen Zakonu z Polską i Litwą – że w bitwie pod Grunwaldem brało udział jedynie około 15 000 osób po stronie Zakonu Niemieckiego i około 30 000 osób po stronie sojuszu polsko-litewsko-tatarsko-rusińskiego.
Ślązacy pod Grunwaldem
Ślązacy walczyli pod Grunwaldem po obu stronach. Nieliczni (za Codex epistolaris Vitoldi: jedynie 34 rycerzy, przede wszystkim z księstw siewierskiego, oświęcimskiego i zatorskiego) po stronie wojsk Jagiełły, wśród których najznaczniejszym był Krystyn Starszy z Koziegłów w księstwie siewierskim. Jedną z najliczniejszych po stronie Zakonu chorągwią oleśnicką dowodził Konrad VII Biały, młodziutki, wówczas prawdopodobnie zaledwie 16-letni, książę oleśnicki. Ślązacy zgrupowani byli jeszcze w trzech innych chorągwiach. W bitwie po stronie Zakonu uczestniczyli przedstawiciele aż stu śląskich rodów rycerskich, w sumie 214 rycerzy, z których każdy przyprowadził mniejszy lub większy oddział zaciężny i którzy stanowili – obok szlachty pomorskiej – najliczniejszą grupę. Wg księgi płac żołdu Zakonu Niemieckiego największy górnośląski oddział przyprowadził Dietrich z Kotulina: 57 kopijników, każdemu kopijnikowi zawsze towarzyszyło 2 strzelców. Oddział pana na Kotulinie liczył zatem co najmniej 171 osób! Inni rycerze, których z całą pewnością można zidentyfikować jako Górnoślązacy to np. bracia Heyncze, Czenko, Gonczel, Pryczlaw, Hermann i Wenczlaw Borsnicz (ród władający Kopicami), Hanusz Tader (ród wielokrotnie występujący w dokumentach bytomskich), Heyncze, Hannusz i Jorge Stosch (Stoś – ród mający wówczas dobra m. in. na pograniczu raciborsko opawskim), Hannusz, Heynemann i Heyncze Twardawa, Henryk z Krapkowic.
Mniejszość niemiecka pod Grunwaldem
Absurdalność XIX i XX wiecznej propagandy, przedstawiającej zmagania grunwaldzkie jako starcie narodów polskiego i niemieckiego, śmieszy w kontekście składu etnicznego obu armii. W czasie bitwy pod Grunwaldem Zakon Niemiecki liczył jedynie około 250 rycerzy, z czego w samej bitwie wzięło udział co najwyżej 230. Wojska Zakonu Niemieckiego w większości składały się z rycerstwa pomorskiego (aż po słowiańskojęzyczną w XV wieku Meklemburgię), śląskiego, łużyckiego i grupy rycerzy mazowieckich. Skład armii Jagiełły to w większości Litwini i spora grupa Tatarów z mniejszościowym udziałem polsko-rusińsko-czeskim. W dodatku najznaczniejsi polscy rycerze byli etnicznymi Niemcami. Wg wspomnianego wcześniej Długosza, zarówno dowodzący w imieniu Jagiełły polskimi wojskami Zyndram z Maszkowic, jak i przysłowiowy Zawisza Czarny pochodzili z rodów niemieckich. Byli, jak dzisiaj byśmy to powiedzieli, członkami średniowiecznej polskiej mniejszości niemieckiej.
Już tylko gwoli ciekawości należy zaznaczyć, że wojska dowodzone przez Jagiełłę, Witolda (oddziały litewskie), Dżalala al Dina (chan Złotej Ordy, dowodzący w tej bitwie wojskami tatarskimi) i Lingwena (dowódca wojsk rosyjskich) przez współczesnych im były postrzegane jako pogańskie, wspomagane jedynie polskimi siłami, co podkreślił np. Sobór w Konstancji w 1418 r, potępiając za to Polskę.
Może Cię zainteresować: