Kultowy sklep samochodowy w centrum Katowic zostanie zamknięty z powodu remontu wiaduktów: "Klienci wracali, bo wiedzieli, że dostaną dobrą poradę i odpowiednie części"

Jesienią 2024 roku w Katowicach zaczęła się ogromna inwestycja PKP PLK. Rozpoczęło się wyburzanie sześciu wiaduktów w mieście. Utrudnienia komunikacyjne są nie tylko zmorą kierowców, ale i negatywnie wpływają na lokalny biznes. W tym i handel, co na własnej skórze odczuł Ryszard Wagner, właściciel sklepu przy ul. Andrzeja w pobliżu zamkniętego wiaduktu nad ulicą Mikołowską. "Po zamknięciu wiaduktu moje obroty spadły o 40-50 proc. praktycznie z dnia na dzień" - mówi. Został zmuszony do zaprzestania działalności. 28 lutego to ostatni dzień jego sklepu.

7 października 2024 r. zamknięto wiadukt kolejowy nad ul. Mikołowską w Katowicach. Według planów PKP PLK przebudowa wiaduktu ma trwać do IV kwartału 2025 roku. Wtedy też najprawdopodobniej planowane jest zamknięcie wiaduktu nad ulicą św. Jana. Nie da się ukryć, że miasto musi się rozwijać i potrzebuje inwestycji, jednak od momentu wcielenia w życie planów remontu wiaduktów wiele osób dotknęły problemy komunikacyjne. Szczególnie narażeni są przedsiębiorcy prowadzący małe firmy w centrum Katowic

Jednym z nich jest Ryszard Wagner, który przez prawie 40 lat prowadził sklep motoryzacyjny przy ulicy Andrzeja. Jego sklep od lat jest jedynym takim miejscem w centrum Katowic. Przetrwał zmianę ustroju, szalone gospodarczo lata 90. oraz wybuch konkurencji marketów. Jest to rodzaj huba komunikacyjnego dla kilku pokoleń nie tylko pasjonatów samochodów, ale po prostu ich użytkowników. Jak mówi syn pana Ryszarda, Karol - Nie ma w regionie 40, 50, 60-latka posiadającego auto, który by nie znał tego miejsca.

Niestety zamknięcie wiaduktu przyniosło na tyle duże straty w obrotach sklepu, że pan Ryszard został zmuszony do zamknięcia interesu. Sklep jest czynny do 28 lutego 2025 roku. Od tego momentu w centrum Katowic nie będzie już żadnego sklepu motoryzacyjnego.

Rozmowa z Ryszardem Wagnerem, właścicielem sklepu samochodowego przy ul. Andrzeja 13 w Katowicach

Jak długą historię ma pański sklep?
37-letnią. W rzeczywistości historia sklepu sięga jeszcze dalej, bo przez pewien czas prowadziłem spółkę ze wspólnikiem, czyli w sumie pracuję tu już prawie 40 lat.

Skąd wziął się pomysł na otwarcie sklepu motoryzacyjnego akurat w centrum Katowic?
Zanim otworzyłem sklep, prowadziłem przez długi czas warsztat wulkanizacyjny w Katowicach. Później nadarzyła się okazja, żeby przejąć sklep motoryzacyjny, który był już częściowo zaopatrzony. To były lata 80. i od tego czasu tu jestem.

A skąd w ogóle wzięło się pana zainteresowanie motoryzacją?
Motoryzacja zawsze mnie interesowała. Kiedy miałem okazję przejąć sklep, postanowiłem z tego skorzystać. Zanim wszedłem w ten biznes miałem doświadczenie w branży, więc nie było to dla mnie zupełnie obce.

Z pewnością przez te 40 lat widział pan wiele zmian. Jakie różnice dostrzega pan w prowadzeniu sklepu motoryzacyjnego za czasów PRL-u a dzisiaj?
Za czasów PRL-u było zupełnie inaczej. Wtedy był rynek sprzedawcy, bo w sklepach prawie nic nie było. Cały czas trzeba było jeździć po Polsce, żeby zdobyć towar. Dziś jest odwrotnie – wszystko jest dostępne, ale teraz trzeba mieć klienta. Niestety, dziś wielu z nich przeniosło się do internetu, gdzie mogą zamówić części bez wychodzenia z domu.

Przez te lata miał pan stałych klientów, którzy wracali?
Tak, miałem bardzo dużo stałych klientów. To oni stanowili fundament sklepu. Jak to się mówi, 70 proc. obrotów robi 30 proc. klientów. I to się sprawdza. Klienci wracali, bo wiedzieli, że dostaną dobrą poradę i odpowiednie części. Spotykam się z samymi pozytywnymi opiniami, co także potwierdza jakość naszej obsługi.

Patrząc na zamiany, które zaszły w Katowicach przez ostatnie 40 lat, jak pan ocenia rozwój miasta?
Katowice na pewno bardzo się zmieniły. Miasto zdecydowanie pięknieje. Pojawiły się nowe budynki, infrastruktura, Muzeum Śląskie, Międzynarodowe Centrum Kongresowe. Kiedyś Katowice były szare i brudne, teraz to zupełnie inne miasto. Widać, że więcej uwagi przykłada się do estetyki i czystości. Spodek, który kiedyś był naszą jedyną wizytówką, już nie jest centralnym punktem, a nowe inwestycje dają miastu nowoczesny wygląd.

Ostatnio rozwój miasta spowodował też zamknięcie wiaduktów w Katowicach, które miało wpływ na pana sklep. Jakie są konsekwencje?
Tak, to był duży cios. Kiedy w październiku zamknięto wiadukt na ulicy Mikołowskiej, moje obroty spadły o 40-50 proc. niemal z dnia na dzień. To był bardzo trudny czas. W końcu nie dało się już dalej prowadzić sklepu, mimo że starałem się jak mogłem. W konsekwencji jestem zmuszony zamknąć biznes z końcem lutego.

Czy po tylu latach prowadzenia sklepu, coś szczególnego pozostanie w pana pamięci? Co było najfajniejsze, a co najtrudniejsze w tej pracy?
Najfajniejsze na pewno były kontakty z ludźmi. Satysfakcja z udzielania im pomocy, szczególnie jeśli chodzi o dobór odpowiednich części do samochodów. Czułem, że robię coś pożytecznego. Najtrudniejsze? Starzenie się, problemy zdrowotne i te zmiany w mieście, jak zamknięcie wiaduktu, które całkowicie zrujnowało moją działalność.

Czego będzie panu najbardziej brakować po zamknięciu sklepu?
Na pewno codziennych spotkań z ludźmi, rozmów z zaprzyjaźnionymi klientami. Tej rutyny – przyjścia rano, otwarcia sklepu i pracy przez cały dzień. Choć ostatnie lata nie były łatwe, to dzięki temu sklepowi udało mi się wychować dzieci i zapewnić rodzinie stabilność.

Pana dzieci kontynuują tradycję rodzinną i zajmują się motoryzacją?
Synowi motoryzacja została we krwi ale kolekcjonersko, córka też wybrała zupełnie inną branżę. Mimo że to miejsce jest ich „matecznikiem” i oboje pamiętają lata jak wspólnie, jeszcze z żyjącą wtedy żoną, kończyliśmy dni w barze „SMAK" naprzeciwko, a i często do dziś rozśmieszamy się wzajemnie anegdotami z życia sklepu, motoryzacji i rodziny, której historia nierozerwalnie związana jest z tym miejscem – to jednak myślę, że nikt nie chciałby dzisiaj robić tego, co ja. To była fajna praca kiedyś, ale teraz to już nie to samo.

Jakie ma pan plany na emeryturę?
Tak naprawdę na emeryturze już jestem od 6 lat. Jednak pracowałem, żeby mieć jakieś zajęcie. Myślę, że po zamknięciu sklepu zajęcie znajdę sobie w parku – na spacerach.

Wiadukt Katowice Mikolowska

Może Cię zainteresować:

PKP PLK zamknie wszystkie wiadukty w Katowicach na pół roku? Prezydent Katowic mówi o takiej groźbie

Autor: Katarzyna Pachelska

21/01/2025

Gornik Zabrze Handball

Może Cię zainteresować:

Czy to koniec piłki ręcznej w Zabrzu? Właściciel klubu rezygnuje, Górnik po sezonie pozostanie bez finansowania

Autor: Grzegorz Lisiecki

26/02/2025

Stalowe domy zabrze 01

Może Cię zainteresować:

Domy z huty. Eksperyment, który dziś jest zabytkiem. Stalowe domy w Zabrzu i i ich tajemnice

Autor: Katarzyna Pachelska

25/02/2025

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon
Reklama