KWK „Bobrek” w Bytomiu do wcześniejszej likwidacji, i to już w 2026 roku. Powodem - brak możliwości bezpiecznego wydobycia

Koniec kopalni „Bobrek” w Bytomiu. Tamtejsza „gruba” będzie fedrować jeszcze tylko do końca roku 2025. Później rozpocznie się jej likwidacja – 15 lat wcześniej aniżeli zakładała to górnicza umowa społeczna. Powód? Negatywna opinia Wyższego Urzędu Górniczego co do możliwości bezpiecznego wydobycia w części złóż eksploatowanych przez kopalnię.

Są złoża, ale nie ma możliwości, by je bezpiecznie eksploatować

KWK „Bobrek” prowadzi wydobycie od 1907 r. w granicach byłych obszarów górniczych „Bobrek” i „Miechowice” położonych na terenie:

  • Bytomia,
  • Zabrza,
  • Rudy Śląskiej.

Kopalnia ma zasoby operatywne węgla szacowane na ok. 16,5 mln ton, a posiadane przez nią decyzje, koncesje i ustalenia obowiązują do roku 2040.

I taka właśnie data – rok 2040 – figuruje jako termin zamknięcia tej kopalni w górniczej umowie społecznej podpisanej trzy lata temu przez związkowców i ówczesny rząd. Dokument ten co prawda wciąż jeszcze nie został notyfikowany przez Komisję Europejską (to konieczność ze względu na zapisaną w nim pomoc publiczną dla górnictwa), lecz obie strony politycznej barykady w Polsce zapewniają, że zapisane tam daty likwidacji kopalń są dla nich wiążące.

Tym większym zaskoczeniem jest podana właśnie przez zarząd spółki Węglokoks Kraj, właściciela KWK „Bobrek”, decyzja o tym, że bytomska kopalnia będzie fedrować jeszcze tylko do końca roku 2025. To konsekwencja dwóch zdarzeń.

Po pierwsze - śmiertelnego wypadku, do jakiego doszło 27 marca wskutek podziemnego wstrząsu. Decyzją dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego zostały wstrzymane roboty górnicze w rejonie Bobrek-Miechowice 1, a założenia dotyczące eksploatacji w tym obszarze poddano ocenie pod kątem dalszego bezpiecznego prowadzenia prac w tym rejonie.

Finał tych analiz nastąpił 27 czerwca, kiedy to Komisja ds. Zagrożeń Naturalnych powołana przez prezesa WUG wydała negatywną opinię dotyczącą możliwości bezpiecznego prowadzenia robót górniczych w tym rejonie.

Ekspert od górnictwa nie ma wątpliwości: Jerzy Markowski popiera decyzję o końcu wydobycia w KWK „Bobrek” w Bytomiu: „Oni i tak za długo fedrują”

Od stycznia 2026 roku rozpoczyna się likwidacja „gruby”

- Skutkuje to znacznym ograniczeniem zasobów możliwych do wydobycia i koniecznością zakończenia procesu produkcji do końca 2025 roku. Wobec negatywnej opinii Komisji, od stycznia 2026 roku konieczne będzie rozpoczęcie działań likwidacyjnych – informuje w oświadczeniu do pracowników zarząd Węglokoksu Kraj.

Jak wynika z tego dokumentu (jego prawdziwość potwierdziliśmy w biurze zarządu spółki) likwidacja kopalni ma zostać przeprowadzona siłami jej załogi.

- Proces likwidacji chcemy prowadzić w oparciu o zapisy zawarte w umowie społecznej (…) z wykorzystaniem gwarancji świadczeń socjalnych w całym okresie likwidacji, tj. urlopów górniczych, urlopów dla pracowników zakładu przeróbki mechanicznej węgla, jednorazowych odpraw pieniężnych oraz alokacji do spółek węglowych i innych spółek nie objętych umową społeczną, dających gwarancję kontynuacji zatrudnienia – czytamy w komunikacie.

Jak zastrzeżono, te kierunki działań będą wymagać jeszcze zatwierdzenia przez Ministerstwo Przemysłu. Równocześnie zapewniono, że zarząd spółki będzie starał się zagwarantować zatrudnienie pracownikom, którzy „będą chcieli kontynuować pracę w branży górniczej”.

- Chcemy, aby ten proces przebiegł podobnie, jak miało to miejsce na Ruchu Piekary, gdy kończyliśmy tam wydobycie – w spokoju, z zachowaniem bezpieczeństwa dalszego bytu dla naszych pracowników i ich rodzin – czytamy w oświadczeniu zarządu Węglokoksu Kraj.

W ubiegłej dekadzie przed likwidacją ocaliła ją sprzedaż

W ciągu swojej ponad 100-letniej historii KWK „Bobrek” już raz była wytypowana do likwidacji. Udało się ją uratować, gdyż w 2015 r.. - w ramach realizacji rządowego programu naprawczego dla górnictwa – została sprzedana przez Kompanię Węglową (jej ówczesnego właściciela) do Węglokoksu Kraj (wówczas spółki zależnej Grupy Węglokoks, obecnie już należącej bezpośrednio do Skarbu Państwa). Taki sam los spotkał wtedy KWK Piekary.

W zeszłym roku KWK „Bobrek” wydobyła ok. 870 tys. węgla (planowano ok. miliona ton). Zatrudnienie wynosiło ok. 1800 pracowników.

- Spółka nie posiada żadnych zobowiązań, pożyczek, nie korzystała z subwencji, nie ma żadnych zaległości publicznoprawnych. Realizuje swoje zobowiązania w ustawowym, maksymalnie 30-dniowym terminie płatności – podkreślał kilka miesięcy temu w trakcie wspólnego posiedzenia Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych oraz Komisji Finansów Publicznych Grzegorz Wacławek, prezes zarządu Węglokoksu Kraj. Jak tłumaczył, spółka przystąpiła do umowy społecznej, żeby zabezpieczyć się przed upadłością.

- Z racji tego, że posiada tylko jedną kopalnię, to w przypadku wystąpienia – a tutaj też kończy się złoże i, kolokwialnie mówiąc, ogryzamy kości – jakiegoś nieszczęścia bądź zagrożenia geologiczno-górniczego, którego nie da się pokonać, spółka musiałaby ogłosić upadłość – wyjaśniał Wacławek.

Gornictwo morawiecki duda

Może Cię zainteresować:

Z piekła do raju i z powrotem. Śląskie górnictwo nie wykorzystało węglowej hossy i znów jest nad przepaścią

Autor: Michał Wroński

01/12/2023

Auto z weglem Zabrze

Może Cię zainteresować:

Węgiel znów może podrożeć, ale górnicze spółki wcale się nie cieszą. „Ja to nazywam odpadem”. Ministra przemysłu szczerze o polskim węglu

Autor: Michał Wroński

17/06/2024

Wegiel w porcie

Może Cię zainteresować:

Polska drastycznie ograniczyła import węgla. Górnicze spółki odetchnęły, ale i tak są pod kreską

Autor: Michał Wroński

26/06/2024

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon