Łaziskie hołdy to idealny przykład rekultywacji pokopalnianych zwałowisk. Stały się miejscem rekreacji, a jedna z nich upamiętnia słyną śląską przedsiębiorczynię

Górnictwo, mimo że powoli kończy się na Górnym Śląsku, pozostawiło trwałe ślady w krajobrazie. Tymi najbardziej widocznymi są hałdy. Stworzone ręką człowieka, płonęły przez wiele lat, a teraz powoli przejmuje je przyroda. Jednym z najciekawszych przykładów drugiego życia hałd są łaziskie "hołdy" Skalny i Waleska, które urosły do rangi lokalnej atrakcji. Mimo że oficjalnie nie można na nie wchodzić, często zaglądają tam fotografowie i spacerowicze. Jak niewielkie Łaziska Górne wykorzystują potencjał swoich „Wezuwiuszy”? Możecie to zobaczyć na pięknych zdjęciach autorstwa Łaziska „z” Górne.

Widok z „wiślanki”

Historia Hołdy Skalny zaczęła się w 1912 roku. Rosła przez 86 lat do roku 1998. Skalny wznosi się na 389 metrów nad poziomem morza, zajmuje powierzchnię 30 ha, a jego kubatura to 10 mln m3. Jest najbardziej rozpoznawalnym elementem łaziskiego landszaftu. Nie da się go przeoczyć jadąc „wiślanką”.

Budulca Skalnemu dostarczała kopalnia „Bolesław Śmiały”. Oczywiście nie brakowało w nim związków żelaza i siarki, które utleniając się doprowadzały do regularnych samozapłonów zwałowiska. Hałdę zaczęto gasić dopiero pod koniec XX wieku. Wcześniej sięgano po pomoc ekspertów ze Szwecji oraz USA, którzy nie zdecydowali się podjąć tego ciężkiego zadania. Do wnętrza zwałowiska wtłaczano wodę z popiołem, jednocześnie rekultywowano i uszczelniano ją na powierzchni.

Ostatecznie łaziskiego „Wezuwiusza” udało się ugasić w 2004 roku, co uczczono piknikiem. Teraz na Hołdzie Skalny jest nawet staw z molo i tabliczka informująca o wysokości, na której się znajdujemy. Powiewa też ślonsko fana. Ze Skalnego widać piękną panoramę okolicznych miast. Można dostrzec Elektrownię Halemba, mikołowskie brutale na Recie, wyłaniające się na południu Beskidy, a przy odrobinie szczęścia - nawet Tatry. Największe wrażenie robią jednak dymiące kominy elektrowni Łaziska.

Waleska – wspomnienie kobiety, która budowała potęgę Górnego Śląska

Jeśli nie macie ochoty wspinać się na Skalnego, możecie wejść na młodszą i mniejszą Waleskę. Wyprawa na Skalnego to całodzienne przedsięwzięcie, hałda Waleska to popularne miejsce niedzielnych spacerów. Z małej hołdy widać panoramę większości Łazisk, więc panorama też jest niczego sobie. Waleskę zaczęto usypywać w 1994 roku. Wyznaczono wtedy 18-hektarowy obszar, którego połowa znajdowała się na terenie byłego pola górniczego kopalni „Martha Valeska”. Nazwa kopalni pochodzi od imion córek założyciela Franza von Wincklera. Otworzył zakład w 1834 roku, po jego śmierci w 1851 roku zarządzała nim jedna z pociech, Valesca von Thiele-Winckler. Jej imię może brzmieć znajomo. Valesca była żoną Huberta Gustawa von Thiele.

W trakcie małżeństwa Thiele-Wincklerowie 50-krotnie pomnożyli swój majątek. Dzięki nim istnieją dzisiejsze Katowice. Zajmowali się też działalnością społeczną – zabiegali o dobre relacje między społecznością katolicką i ewangelicką na Górnym Śląsku. Mieli ośmioro dzieci, a jednym z nich była słynna miechowicka działaczka społeczna Eva von Thiele-Winckler, którą nazywano Matką Ewą. O Valesce w pamiętnikach pisała tak: „Nigdy nie słyszeliśmy z jej ust słów twardych, oschłych albo osądzających kogoś. Pozostała w naszych wspomnieniach jako osoba najszlachetniejsza i najlepsza, jako ktoś, kto jest wzorem ludzkiego postępowania. Jej serdeczne nauki czy ostrzeżenia odżywały w naszej pamięci jak odległe echo wołające nas do domu, do powrotu.”

Oczywiście w latach 90. XX wieku sama kopalnia już nie istniała (Może pod hałdą zobaczymy kiedyś pomnik Valeski albo tablicę ją upamiętniającą?). Pamięć o przedsiębiorczyni i jej siostrze przetrwała w nazwie ulicy, przy której usypano hałdę. Tu też budulcem stał się materiał z łaziskiego „Bolka”. Na początku mieszkańcy ulicy Marta Waleska byli sceptycznie nastawieni do pomysłu. Nie ma się co dziwić – wiedzieli jak ciężką sprawą było wtedy wygaszanie Skalnego. Waleska, mimo że rekultywowana od samego początku, do teraz ma swoje humorki i od czasu do czasu wydobywają się z niej nieprzyjemne w zapachu wyziewy. Mimo wszystko jest bardzo popularna wśród łaziszczan i mieszkańców okolicznych gmin. Jej atutem jest piękne, zielone otoczenie i sąsiedztwo Wierzyska, czyli wzgórza popularnego wśród spacerowiczów i kolarzy.

Podróż przez wrota piekieł

Łaziska Górne nazywano kiedyś wrotami piekieł, bo ciągle się dymiły. Teraz zniszczony przez industrię krajobraz jest przykładem tego, że natura zawsze wraca po swoje. Zielone, porośnięte krzewami zbocza hałd przyciągają spacerowiczów i amatorów fotografii. Mogę się założyć, że kiedy to piszę, nad Waleską albo Skalnym lata właśnie jakiś fotografujący dron. Skalny był już bohaterem filmu „Extreme Hołda Expedition” dokumentującego pierwsze zimowe wejście na jego wierzchołek. Gazeta Łaziska oraz Miejski Ośrodek Sportu Rekreacji regularnie organizują wyprawy na Hołda. Jest też impreza HołdaRun i spacery botaniczne. Na Skalnym nagrano nawet film science fiction "W nich cała nadzieja", a potem na jego zboczu odbyła się premiera dla mieszkańców Łazisk. Wszystko to dzieje się na obiekcie stanowiącym formalnie wciąż jeszcze teren działającej kopalni. Pełna rewitalizacja hołdy możliwa będzie za ok 50 lat. Póki co oficjalne wejścia i imprezy są możliwe jedynie za zgodą właściciela zwałowiska, czyli KWK Bolesław Śmiały.

Tarnowskie Góry, hałda popłuczkowa

Może Cię zainteresować:

Cud przemysłowej natury Śląska. Hałda, z którą może równać się tylko... słynna Ayers Rock w Australii

Autor: Redakcja

04/05/2024

Przemysł Śląska i Zagłębia w XIX wieku

Może Cię zainteresować:

Katowice? Mała dymiąca wieś. Żywe wspomnienie narodzin przemysłu na Górnym Śląsku

Autor: Maciej Poloczek

26/09/2023

Staw Brandka Bytom

Może Cię zainteresować:

Miejsca na przemysłowym Śląsku odzyskane przez naturę. Dzięki niej masz dziś gdzie wypoczywać

Autor: Maciej Poloczek

01/05/2024

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon