Już dzisiaj na stadionie 974 w stolicy Kataru Polska zagra z Argentyną na mundialu. Stawką jest awans do fazy pucharowej turnieju. Faworytem są piłkarze z Ameryki Południowej. Szczególnie, że w całej historii Polska reprezentacja z Argentyną grała tylko 12 razy. Aż ośmiokrotnie triumfowali Albicelestes. W jednym z ze wspominanych spotkań wystąpił Jan Benigier, legendarny napastnik Ruchu Chorzów. Mecz odbył się na wypełnionym po brzegi Stadionie Śląskim w Chorzowie. Był marzec 1976 roku.
**
Polska-Argentyna. Chorzów. Stadion Śląski. Pamięta pan?
Doskonale pamiętam ten mecz, szczególnie że debiutowałem w reprezentacji Polski. To były takie czasy, że zawsze mecz u siebie stawiał cię w roli faworyta, dlatego nikt nie drżał nawet przed potężnymi Argentyńczykami
Wszedł pan w drugiej połowie i zagrał tylko do 75 minuty. Co tam się stało?
Jeden z Argentyńczyków rozerwał mi buta i zerwał mi paznokieć z dużego palca. Podbiegłem do trenera Andrzeja Strejlaua i mówię „rany boskie, z buta mi krew leci". Nawet chciałem wrócić, ale lekarz nie pozwolił.
Dostaliście w plecy 1:2. Argentyna za mocna?
Oni zawsze są mocni i grają piłkę finezyjną. To zupełnie inny futbol niż u nas, czy w ogóle w Europie. Wie pan jak to w Ameryce Południowej. Brazylia, Argentyna - futbol ich bawi. To jest wirtuozeria. Wie pan na czym to polega? Że tobie piłka nie przeszkadza. Oni jak dostają piłkę, to nie grają jej od razu do przodu, do napastnika. Tu zawsze jest przyjęcie kierunkowe, obrót, kółeczko, głowa do góry. Robią przewagę i wtedy zagrywają prostopadłą piłkę. Z nami też tak grali. Kibice na Stadionie Śląskim potrafili to docenić. Po ładnych akcjach wstawali i zaczęli klaskać. Bo taka gra się po prostu kibicom podoba.
Zawsze mieli piłkarzy wirtuozów. Messi, Maradona...
No właśnie. Wie pan dlaczego Messi jest lepszy od wszystkich innych? Przecież nie jest jakiś silny ani przesadnie szybki. Sposób w jaki on prowadzi piłkę, coś pięknego. Gdyby mu tę piłkę wygumować, to na boisku wyglądałby jak baletnica. I to akurat jest komplement. Messiemu piłki praktycznie nie da się zabrać. On się bawi, wygrywa, a kibice to uwielbiają. Jest przykładem takiej szkoły futbolu właśnie z Ameryki Południowej czy Hiszpanii.
U nas się tak nie gra?
Nie, bo nasza szkoła to jest: Przyjąć piłkę i długa do przodu. Na całe szczęście mamy teraz ponadprzeciętnego asa, który potrafi grać w polu karnym. Mówię o Robercie Lewandowskim oczywiście.
O panu czasem mówili, że gra jak Argentyńczyk
Bo ja lubię taki styl gry. Przecież piłka nożna jest dla kibiców. Trzeba się trochę pobawić, dać innym radość z oglądania meczu. Kiedyś w Ruchu Chorzów jeden trener mi powiedział: „Jak Benigier wchodzi w pole karne, to to wygląda jakby cyrk przyjechał. Ty się nie baw, tylko przyjmij i uderz na bramkę". Wtedy odpowiedziałem, że jakbym tak zrobił, to na kolejny mecz przyszłaby połowa kibiców mniej. Robiłem po swojemu, lubiłem sobie przyjąć, kogoś okiwać, obrócić się i dopiero strzelić gola. To się ogląda.
W polskiej reprezentacji nie ma dziś takich piłkarzy. No może Piotr Zieliński
Tak, tylko „Zielu" potrafi zagrać podobnie do Argentyńczyka, przyjąć obrócić się, stworzyć przewagę i wyjść na wolne pole. W sumie mnie to nie dziwi, bo u nas nie ma dobrych trenerów, nie potrafimy szkolić młodych piłkarzy. Pan zobaczy kto jest selekcjonerem. Z Czesława Michniewicza nigdy nawet nie był dobry piłkarz. Był tylko przeciętnym bramkarzem.
Czyli nie wierzy pan dziś w zwycięstwo z Argentyną?
Jako kibic reprezentacji chce wierzyć w to, że my tego meczu nie przegramy. Stawiam na remis i awans z grupy.