Najnowsza historia naszej piłki dzieli się na czas przed Robertem i z Robertem. Narzekamy, marudzimy, ale faktem pozostaje, że w tej „nowej epoce” Polska gra na wszystkich najważniejszych turniejach świata. A wtedy? Mało kto już pamięta. To był najczarniejszy okres naszej reprezentacji.
Ojcem tej zmiany był On. Wielki, ale skromny Leo. Zmienił naszą mentalność – bardziej, niż nam się wydaje. Był pierwszą prawdziwą, światową gwiazdą naszej reprezentacji od czasów Zbigniewa Bońka. W tym marazmie i beznadziei. Kto dziś pamięta, że wtedy trudno było sprzedać bilety na niektóre mecze biało-czerwonych, że nie mieliśmy żadnego stadionu na miarę Europy i żadnej profesjonalnej Akademii Piłkarskiej. Na tym tle Gwarek Zabrze był najlepszą szkółką w Polsce!
Dziś mamy Roberta. A jutro?
Mam z Leo także osobiste wspomnienie.
Pojechałem kiedyś do Akwizgranu (Aachen) na wyjątkową uroczystość – wręczałem tam tytuł Honorowego Obywatela Zabrza Heinzowi Tobolli, autorowi rzeźby stojącej dziś na Placu Wolności. Tobolla urodził się w Zabrzu, mieszkał tu przez kilka lat, a przez całe życie utrzymywał z miastem serdeczne i życzliwe relacje.
Uroczystość była bardzo wzruszająca. W trakcie mojego przemówienia wybitny rzeźbiarz uronił łzę – to był moment, którego się nie zapomina.
Po wszystkim odbył się bankiet. Znalazłem się przy stole obok nieznajomego mężczyzny. Zapytał mnie, czy znam Leo Beenhakkera. Wypowiedział jego nazwisko po holendersku – za pierwszym razem nie zrozumiałem, o kogo chodzi. Powtórzył. Odpowiedziałem, że oczywiście – to selekcjoner naszej reprezentacji – ale nie mam z nim żadnego osobistego kontaktu. Odrzekł, że to jego serdeczny przyjaciel. Uznałem, że może mówić prawdę – Aachen leży przecież tuż przy granicy z Holandią, a on mógł być jednym z gości zza miedzy.
Z typową dla siebie bezczelnością zażartowałem, że skoro tak, to może „załatwi” powołanie do kadry dla dwóch piłkarzy Górnika Zabrze. Dodałem, że Polska nigdy nie osiągała sukcesów bez graczy Górnika – i że ich brak w reprezentacji przynosi zwyczajnie pecha.
Spojrzał na mnie z uśmiechem i powiedział tylko:
– Nie ma sprawy.
Tydzień później Michał Pazdan i Tomasz Zahorski zostali powołani do reprezentacji. Nie wiem, czy te wydarzenia miały ze sobą związek, czy to tylko przypadek. Ale pamiętam dobrze – cała Polska była zaskoczona tą decyzją. A Górnik Zabrze, po latach przerwy, znów miał swoich ludzi w reprezentacji. Z czasem Michał Pazdan stał się filarem naszej defensywy – choć jego powołanie początkowo było mocno krytykowane. Cóż… Leo miał oko.
A może po prostu – miał przyjaciół.

Może Cię zainteresować: