Leo Beenhakker – wizjoner, który odmienił polską piłkę i dał szansę graczom Górnika Zabrze

Leo Beenhakker. To on jako pierwszy powołał do reprezentacji młodego Roberta Lewandowskiego. To on uczynił Adama Nawałkę swoim asystentem. Wniósł nowy powiew, nową energię, nową jakość. Bez wątpienia. I czyżby zaufał też szczęściu, jakie mieli przynosić kadrze Biało-Czerwonych piłkarze Górnika Zabrze?

Archiwum Kancelarii Prezydenta RP
Leo Beenhakker

Najnowsza historia naszej piłki dzieli się na czas przed Robertem i z Robertem. Narzekamy, marudzimy, ale faktem pozostaje, że w tej „nowej epoce” Polska gra na wszystkich najważniejszych turniejach świata. A wtedy? Mało kto już pamięta. To był najczarniejszy okres naszej reprezentacji.

Ojcem tej zmiany był On. Wielki, ale skromny Leo. Zmienił naszą mentalność – bardziej, niż nam się wydaje. Był pierwszą prawdziwą, światową gwiazdą naszej reprezentacji od czasów Zbigniewa Bońka. W tym marazmie i beznadziei. Kto dziś pamięta, że wtedy trudno było sprzedać bilety na niektóre mecze biało-czerwonych, że nie mieliśmy żadnego stadionu na miarę Europy i żadnej profesjonalnej Akademii Piłkarskiej. Na tym tle Gwarek Zabrze był najlepszą szkółką w Polsce!

Dziś mamy Roberta. A jutro?

Mam z Leo także osobiste wspomnienie.

Pojechałem kiedyś do Akwizgranu (Aachen) na wyjątkową uroczystość – wręczałem tam tytuł Honorowego Obywatela Zabrza Heinzowi Tobolli, autorowi rzeźby stojącej dziś na Placu Wolności. Tobolla urodził się w Zabrzu, mieszkał tu przez kilka lat, a przez całe życie utrzymywał z miastem serdeczne i życzliwe relacje.

Uroczystość była bardzo wzruszająca. W trakcie mojego przemówienia wybitny rzeźbiarz uronił łzę – to był moment, którego się nie zapomina.

Po wszystkim odbył się bankiet. Znalazłem się przy stole obok nieznajomego mężczyzny. Zapytał mnie, czy znam Leo Beenhakkera. Wypowiedział jego nazwisko po holendersku – za pierwszym razem nie zrozumiałem, o kogo chodzi. Powtórzył. Odpowiedziałem, że oczywiście – to selekcjoner naszej reprezentacji – ale nie mam z nim żadnego osobistego kontaktu. Odrzekł, że to jego serdeczny przyjaciel. Uznałem, że może mówić prawdę – Aachen leży przecież tuż przy granicy z Holandią, a on mógł być jednym z gości zza miedzy.

Z typową dla siebie bezczelnością zażartowałem, że skoro tak, to może „załatwi” powołanie do kadry dla dwóch piłkarzy Górnika Zabrze. Dodałem, że Polska nigdy nie osiągała sukcesów bez graczy Górnika – i że ich brak w reprezentacji przynosi zwyczajnie pecha.

Spojrzał na mnie z uśmiechem i powiedział tylko:

– Nie ma sprawy.

Tydzień później Michał Pazdan i Tomasz Zahorski zostali powołani do reprezentacji. Nie wiem, czy te wydarzenia miały ze sobą związek, czy to tylko przypadek. Ale pamiętam dobrze – cała Polska była zaskoczona tą decyzją. A Górnik Zabrze, po latach przerwy, znów miał swoich ludzi w reprezentacji. Z czasem Michał Pazdan stał się filarem naszej defensywy – choć jego powołanie początkowo było mocno krytykowane. Cóż… Leo miał oko.

A może po prostu – miał przyjaciół.

Ernest Pohl

Może Cię zainteresować:

Reprezentacja Śląska wszech czasów. Z takim składem bylibyśmy mistrzami świata

Autor: Patryk Osadnik

15/05/2022

318294162 6149927321705444 5188262733088818647 n

Może Cię zainteresować:

Kto nowym selekcjonerem? Papszun, Probierz i Urban jeszcze nie teraz, ale przyszłość może należeć do nich

Autor: Robert Czykiel

23/01/2023

Stadion Śląski

Może Cię zainteresować:

Stadion Śląski wraca do gry. Piłkarska reprezentacja rozegra w Chorzowie mecze eliminacji mistrzostw świata 2026 roku

Autor: Mateusz Schuler

13/01/2025

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon
Reklama