Pszczyna kojarzy się przede wszystkim z barokowym pałacem, pięknym parkiem i rynkiem pełnym zabytkowych kamienic. To w dużym skrócie. Jednak spacerując po pszczyńskim rynku można trafić do miejsca gdzie podają lody o smaku… kołocza śląskiego. Kołocza z serem.
- Bardzo dobrze oddany charakterystyczny aromat tego przysmaku, jak u mojej omy z Radzionkowa. Idealnie "mokra" konsystencja. Jak jesteś ze Śląska, to wiesz o co chodzi. Do tego nuta brzoskwini - jak kto lubi, ja akurat jestem fanem – mówi Patryk Osadnik, dziennikarz ŚLĄZAGA.
Może lody o smaku krupnioka?
Czekamy jeszcze na lody o smaku kołocza z posypką i kołocza z makiem. Co dalej? Może coś o smaku... krupnioka? Przecież krupniok to najlepszy śląski maszket. Wie o tym m.in. śląski kucharz Remigiusz Rączka, który z krupnioka robi... tort. A poważniej: włoscy mistrzowie od zimnych deserów od dawna oferują mniej konwencjonalne, bardziej kompleksowe kompozycje. O ile w Polsce przyjęły się takie smaki, jak zabaione (znany włoski deser jajeczny z winem typu Marsala) czy tiramisu (nie trzeba tłumaczyć), tak trudno byłoby znaleźć lody o nazwie "zuppa inglese" (dosł. angielska zupa). Są w Italii popularne i wzorowane na angielskim przysmaku trifle, który składa się z biszkoptów nasączanych alkoholem (np. likierem lub winem deserowym), kremu oraz owoców lub czekolady (wariacji jest mnóstwo).
A o co chodzi z tym, że Włosi wymyślili kołoczowe lody przed nami? Otóż niejedna gelateria (czyli lodziarnia) oferuje lody o smaku "biscotto della nonna". Czyli: "ciasto babci". Smak jest w istocie jakby bardziej... ciasteczkowy, ale idea podobna.
Na marginesie: śląskie smaki inspirują nie tylko lodziarnie. W sieciowych dyskontach można trafić na „Chrupcioki w stylu śląskim” czy „Chrupcie śląskie” o smaku rolady, modry kapusty i klusek. Próbowaliśmy. Szczerze: trudno tam wyczuć smak choć jednego ze składników tego śląskiego obiadu.
Może Cię zainteresować: