Przyjście Lukasa Podolskiego do Górnika Zabrze było wielką sensacją. Piłkarz wprawdzie od lat obiecywał, że pod koniec kariery zasili ukochany klub, ale kibice musieli czekać na ten moment bardzo długo. Kiedy się wreszcie udało, wydawało się, że klub z Roosevelta zrobi wszystko, aby maksymalnie wykorzystać potencjał byłego mistrza świata i jednocześnie zatrzymać go jak najdłużej.
Podolski czeka na konkrety
Rzeczywistość jednak nie jest tak kolorowa. Do zakończenia sezonu w PKO Ekstraklasie zostały tylko dwie kolejki. "Poldi" z kolei ma ważny kontrakt do 30 czerwca i jak na razie nie zapowiada się, aby umowa miała zostać przedłużona. Sam niemiecki piłkarz zaczyna wysyłać sygnały, które mają nastawić kibiców, że jego odejście jest realne.
- Nie ma jeszcze takiej decyzji. Jakby coś było, to pojawiłoby się coś w mediach. Nie wiemy dalej, w którą stronę w klubie to pójdzie, jak to ma wyglądać. Zobaczymy, jak się wszystko potoczy, jak to będzie wyglądało - powiedział 36-latek w "Sporcie", gdy zapytano go, czy zostanie w Górniku na kolejny sezon.
Były gracz m.in. Bayernu Monachium i Arsenalu na boisku jest ogromnym wzmocnieniem. Podolski w ostatnich miesiącach udowodnił, że do Polski przyjechał, aby dać z siebie jak najwięcej. W tej chwili ma na koncie 8 bramek i 3 asysty. Liczby mogłyby być znacznie bardziej okazałe, gdyby miał w zespole lepszych partnerów. Koledzy z drużyny seryjnie marnują okazje bramkowe wypracowane przez Lukasa.
Górnik obecnie zajmuje 9. miejsce w Ekstraklasie. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że bez "Poldiego" sytuacja w tabeli mogłaby być znacznie gorsza. Dlatego tym bardziej dziwi, że klub na razie działa w taki sposób, że może stracić swoją największą gwiazdę.
Podolski oczekuje od Górnika z pozoru prostych rzeczy. Nie wymusza wielkich transferów i walki o mistrzostwo Polski. Wielokrotnie podkreślał, że chce wiedzieć, jakie plany na przyszłość mają zabrzanie. Chodzi nie tylko o pierwszy zespół, ale także klubową akademię, czy działania marketingowe.
Górnik nie wykorzystuje szansy?
Kilka tygodni temu głośno było o artykule Piotra Koźmińskiego z WP SportoweFakty. Nie jest tajemnicą, że żyje on w bardzo dobrych relacjach z Lukasem. Dlatego należy poważnie podchodzić do informacji, że były mistrz świata jest zły na Górnika za to, że nie potrafi wykorzystać jego potencjału marketingowego. Piłkarz miał podsuwać wiele ciekawych pomysłów na organizację wydarzeń, które przyciągnęłyby tłumy kibiców i hojnych sponsorów. Żaden z nich jednak do tej pory nie został zrealizowany.
Opieszałość i brak konkretów ze strony klubu może doprowadzić do tego, że wraz z końcem czerwca Podolski rozstanie się z Górnikiem. To o tyle realne, że 36-latek wciąż jest łakomym kąskiem na rynku transferowym i może przebierać w ofertach z całego świata.
Kierunki? USA, może Azja?
Były reprezentant Niemiec w przeszłości grał już w Anglii, Włoszech, Turcji, czy Japonii. Jest otwarty na egzotyczne kierunki. Zresztą trzeba też mieć na uwadze, że w tym wieku na oferty z wielkich klubów z najsilniejszych lig nie ma co liczyć. Wprawdzie w 1. FC Koeln z Bundesligi od dawna marzą o jego powrocie, ale bardziej w roli działacza niż piłkarza.
Bardziej prawdopodobne jest, że Lukas zmieni kontynent. Pojawiło się zapytanie z amerykańskiej MLS, która chętnie sięga po doświadczone gwiazdy, które pomagają w promocji rozgrywek. Od dawna chcą go w Brazylii i wielokrotnie krążyły plotki, że zostanie graczem Fortelazy, a były też plotki łączące go z meksykańskim Queretaro FC.
Wspomniany już Koźmiński niedawno zdradził, że Podolski ma także dwie propozycje z Azji, choć nazwy klubów, czy nawet kraje pochodzenia są owiane tajemnicą. Tak samo jest w przypadku rzekomego zainteresowania jednej z drużyn z krajów arabskich.
Podolski w... III lidze?
Jest jeszcze jeden scenariusz, który w tej chwili wydaje się najbardziej zaskakujący. Gwiazdor mógłby zostać w Polsce, ale przeniósłby się do III lub IV ligi. Chodzi oczywiście o transfer do Wieczystej Kraków, która niebawem będzie walczyć w barażach o awans do III ligi.
Krakowianie mają pokaźne środki finansowe, które od kilku lat sukcesywnie przekazują na sprowadzanie zawodników nawet z Ekstraklasy. Największą gwiazdą Wieczystej jest Sławomir Peszko, który prywatnie... przyjaźni się z Podolskim. Temat tego hitowego transferu podobno już był prawie rok temu.
- Gdybym bardziej przycisnął prezesa i "Poldiego", to może by coś z tego naprawdę było. Jeszcze nic nam nie uciekło. Lukas spełnił marzenia swoje i kibiców Górnika, dotrzymał obietnicy i teraz jeszcze na zakończenie kariery może trochę pograć gdzie indziej - przyznał Peszko w kanale "Po Gwizdku".
Fakty są takie, że Lukas Podolski ma w czym wybierać i w kwestii pozostania w Górniku Zabrze to on rozdaje karty. Klub z kolei w teorii nie jest w tragicznym położeniu, bo nie musi nagle znaleźć milionów na przykład na bajeczny kontrakt piłkarza. Wystarczy konkretna wizja na przyszłość, a następnie zamienienie słów w czyny. Niby to takie proste, a w Zabrzu jednak sprawia ogromne problemy.
Może Cię zainteresować: