Żyjemy często w dwóch wymiarach: w realu i na jawie. I taki też jest film Lecha Majewskiego, katowiczanina z urodzenia, obywatela świata – docenianego i nagradzanego.
Film składa się z dwóch części czy z dwóch różnych przestrzeni. Pierwsza z nich jest bardzo realna, nawiązuje do lat szkolnych Lecha Majewskiego spędzonych w Katowicach. Reżyser, rocznik 1953, grzecznym uczniem na pewno nie był, a komunistyczna Polska życia nie ułatwiała. Druga część przenosi nas gdzieś w zaświaty, w krainę mitów i własnych marzeń. Wszystko dzieje się w tej samej chwili i w tym samym miejscu, ale za kolejnymi drzwiami jest inny świat fascynujących ludzi i zdarzeń.
Niespodziewany crossover wątków. Mitologia i popkultura lat 70.
Główny bohater – Adam, w tej roli Kacper Olszewski, mieszka tylko z matką, bo ojciec nie wrócił do Polski z wojny, a jako pilot bronił Anglii. Gdy Adam nieco podrósł, zaczął powątpiewać, czy ojciec z opowieści matki w ogóle istnieje. Postanawia sam go odszukać lub chociaż znaleźć jakąś o nim informację.
Adam, niczym Telemach – syn Odyseusza i Penelopy z „Odysei” Homera – rusza w drogę. I teraz zaczyna się prawdziwe kino Majewskiego, pełne poetyki, baśniowych obrazów, wysublimowanego humoru. Ta część „Brigitte Bardot cudowna” jest najbardziej porywająca i najbardziej pobudza wyobraźnię. Adam porusza się w jakimś sennym świecie, w ponurym korytarzu. Otwiera kolejne drzwi i spotyka kogoś niezwykłego. Tak trafia do buduaru Brigitte Bardot, bogini kina. W tej roli Joanna Opozda jest zjawiskowa, choć mało mówi i robi. Ale wszyscy chłopcy – mali i duzi – w tamtym czasie o takiej bogini śnili. Wiele w tym filmie jest nawiązań do mitycznej podróży Telemacha, ale Adam spotyka w czasie swoich poszukiwań świat współczesny, realny, spotyka legendy popkultury lat 60. i 70. Widzimy go w towarzystwie także Beatlesów, Liz Taylor, Simona Templera z serialu „Święty”. Są też drzwi skąd wieje strasznym chłodem, jak z lodowatej Syberii, z upiornych snów.
Adam i jego szkolni koledzy zanurzają się w marzeniach o gwiazdach kina czy muzyki, jak to robimy wszyscy. Uciekamy od codzienności w wyimaginowane, lepsze życie, w świat fantazji i mitów. Ograniczeniem jest tu tylko nasza wyobraźnia.
Lech Majewski pokazał, jak popkultura ogarnia nasze myśli i jak bardzo nie chcemy bez niej żyć. Mnie to przypomniało zabawną sondę, którą w latach 70. telewizja polska przeprowadziła wśród mężczyzn w różnym wieku. Zapytano ich, co woleliby: spędzić noc z Brigitte Bardot, czy pokazać się z nią na ulicach Warszawy. Pamiętam, że zdecydowana większość wolałaby jednak jej towarzystwo w publicznej przestrzeni, a nie w alkowie.
W filmie „Brigitte Bardot cudowna” występują także, m.in.: Weronika Rosati – jako Liz Taylor, Magdalena Różczka – matka Adama, Andrzej Grabowski – szalony nauczyciel muzyki.
Scenariusz Lech Majewski oparł na własnej powieści z 1996 roku: „Pielgrzymka do grobu Brigitte Bardot Cudownej”. Legenda francuskiego kina, jak sam przyznał reżyser, napisała do niego list z gratulacjami po obejrzeniu filmu „Młyn i krzyż”, który Majewski wyemitował w 2011 roku, i poprosiła o egzemplarz książki z jej nazwiskiem w tytule. Majewski był w rozterce, bo tytuł mógłby zostać źle odebrany, ale ostatecznie reakcji nie było. Reżyser był więc przekonany, że Brigitte Bardot nie będzie miała także nic przeciwko temu, żeby jej nazwisko i jej postać pojawiła się w jego najnowszym filmie. Aktorka krótko przed swoimi czterdziestymi urodzinami wycofała się z branży filmowej, a było to w roku 1974. Nie wyraziła więc entuzjazmu, by ktoś teraz wcielał się w jej rolę. Po negocjacjach ustąpiła pod warunkiem, że zaakceptuje sceny ze „swoim” udziałem, a przede wszystkim aktorkę, która wcieli się w jej postać. Kasting odbył się w USA i przedstawiono jej kilka znanych, hollywoodzkich aktorek. Żadnej nie zaakceptowała. Ujęły ją dopiero zdjęcia z Joanną Opozdą.
Katowiczanin z krwi i kości. Odważny i wszechstronny
Lech Majewski jest człowiekiem renesansu, artystą wszechstronnym: reżyserem, prozaikiem, poetą, malarzem. I wszystkie te jego talenty przemawiają do widza w kręconych przez niego filmach. Przenikają się zwłaszcza sztuki plastyczne z filmowymi.
Jest katowiczaninem z urodzenia i, jak sam przekonuje, do Katowic wraca po siłę i nową energię, bo pracuje niemal na całym świecie. Na Śląsku odnajduje tematy do swoich filmów i plenery. Tak było w przypadku „Wojaczka” (1999), który opowiada o poecie z Mikołowa Rafale Wojaczku. Tak jest w „Angelusie” (2001) przywołującym gminę okultystyczną z Janowa i malarzy naiwnych. Zdjęcia do „Doliny Bogów” kręcił m.in. w Muzeum Śląskim, katowickim Sądzie Okręgowym, na zamku w Pszczynie.
W najnowszym dramacie: „Brigitte Bardot cudowna” zobaczymy m.in. zamek w Mosznej i w Książu, katowicki kinoteatr Rialto.
Reżyseria i scenariusz: Lech Majewski, zdjęcia: Lech Majewski, Paweł Tybora, muzyka: Józef Skrzek, Lech Majewski, scenografia: Joanna Macha, Leon Herling.