Kim był Marbod? Spotkaliście się z nim, jeżeli oglądaliście drugi sezon serialu Netfliksa "Barbarzyńcy", opowiadającego o starożytnych Germanach walczących z potęgą Rzymian. Jeżeli nie oglądaliście, scharakteryzujmy go pokrótce: to tyleż dumny i przebiegły, co nad miarę ambitny i przewrotny wódz Markomanów. A Markomanowie to jedno z germańskich plemion na pograniczu Imperium Rzymskiego. Serialowy Marbod (którego gra Murathan Muslu) nie stanowi oczywiście wiernej kopii historycznego, jednak ten drugi jest postacią ze wszech miar autentyczną i dość dobrze historykom znaną. A co dla nas chyba najciekawsze, związaną ze Śląskiem. Prawdziwy Marbod to pierwsza w historii znana nam z imienia osoba, która rządziła mieszkańcami Śląska. Z pewną swobodą można go więc określić pierwszym królem Ślązaków (czy może Praślązaków). Nawet jeżeli Marbod ze Śląska nie pochodził. To przecież zdarzało się naszym królom wręcz permanentnie, wszak nikt nie jest doskonały.
Lugiowie "na północ od gór"
Nauka wciąż jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa w kwestii tego, kim byli mieszkańcy Śląska na początku pierwszego wieku po Chrystusie. Jedyne, czego jesteśmy pewni (jeżeli w ogóle o pewności można mówić w odniesieniu do sytuacji na Śląsku sprzed dwóch mileniów), to że mieszkali tu Lugiowie. Można chyba przyjąć, ze istnieli, skoro wspominają o nich stosunkowo liczne starożytne źródła. Jest ich sześć czy siedem (i to naprawdę dużo!), a wśród nich "Germania" i "Roczniki" Publiusza Korneliusza Tacyta, "Historia Rzymska" Kasjusza Diona, "Geografia" Ptolemeusza i "Geografia" Strabona. Lugiowie mieli zasiedlać południowe tereny dzisiejszej Polski, żyjąc w górnej części dorzecza Wisły i Odry.
Kim byli Lugiowie? Dobre pytanie. Zdaniem autochtonistów - jak zwykło się zbiorowo określać zwolenników hipotezy, że Słowianie żyją na terenie dzisiejszej Polski od niepamiętnych czasów - Lugiowie to Słowianie. Tak jeszcze w XIX wieku głosił Wojciech Kętrzyński w poświęconej Lugiom pracy "Die Lygier. Ein Beitrag zur Urgeschichte der Westslawen und Germanen". Właśnie stanowisko Kętrzyńskiego miało zainspirować Sienkiewicza, by wprowadził do swej powieści "Quo vadis" przedstawicieli plemienia Ligów. Ligijką więc uczynił późniejszy polski noblista Kallinę, ukochaną Marka Winicjusza, przez Rzymian właśnie z powodu jej pochodzenia przezwana Ligią. Rad zresztąprzyznawał się do swoich inspiracji: Miło mi myśleć, że Lygia była Polką - jeśli nie Llitwinką, to przynajmniej Wielkopolanką. Ligiem był również Ursus, przypakowany ochroniarz Kalliny, którego opowieści o odległej ojczyźnie musiały wzbudzać u lechickich czytelników dość jednoznacznie swojskie skojarzenia (przy okazji zwróćmy tu uwagę na wzmianke o Markomanach):
My siedzim w lasach, ale ziemi u nas tyle, że nikt nie wie, gdzie koniec puszczy, i ludu w niej dużo. Są też w puszczy i grody drewniane, w których dostatek wielki, bo co Semnony, Markomany, Wandale i Kwady złupią po świecie, to my im odbieramy. Oni zaś nie śmią do nas iść, jeno gdy wiatr od nich, to palą nam lasy. I nie boimy się ni ich, ni rzymskiego cezara.
Czy jednak puszcze i grody Ursusa naprawdę zasiedlali Słowianie? Allochtoniści (czyli antagoniści autochtonistów, głoszący że Słowianie są stosunkowo późnymi gośćmi na ziemiach dzisiejszej Polski, na które przybyli dopiero u świtu średniowiecza) odpowiedzieliby przecząco. Zdaniem zwolenników tej opcji Lugiowie to lud germański bądź (ta hipoteza cieszy się sporą popularnością) celtycki. Bywają też Lugowie uważani za jakowyś twór polietniczny - to znaczy ponadplemienny związek Germanów, Celtów, a nawet i Słowian (w różnych kombinacjach tych składników). Wszyscy jednak zgodnie lokują Lugiów pomiędzy Sudetami i Karpatami a Bałtykiem. A niektórzy z podziwu godnym (aczkolwiek odrobinę ryzykownym) entuzjazmem próbują dowiązać ich miano do obecnych nazw geograficznych, jak Łużyce czy Legnica, a nawet Głogów.
Tacyt stwierdza, że na północ od gór (Sudety) "najgłośniej pobrzmiewa imię Lugiów", Ptolemeusz wymienia ich trzy odłamy, Strabon - najstarszy z tej trójki - zdaje się potwierdzać odmienność Lugiów od niewątpliwie germańskich Swewów - pisze prof. Jerzy Strzelczyk ("Od Prasłowian do Polaków").
Markomanowie: z Czech na Śląsk
To od Strabona pochodzi informacja, że Lugiowie podporządkowani byli Marbodowi.
Przypomnijmy: Lugiowie mieszkali nad górną Odrą i Wisłą. A Markomanowie Marboda? Germanie, którzy w pierwszym sezonie "Barbarzyńców" zadają Rzymianom klęskę w Lesie Teutoburskim, to mieszkańcy okolic dzisiejszych Dolnej Sakonii i Nadrenii Północnej-Westfalii. To ich sąsiadem, kłopotliwym politycznym partnerem Ariego/Arminiusa, głównego protagonisty serialu, jest władca Markomanów. Jak by nie patrzeć - cokolwiek daleko stamtąd na Śląsk.
To prawda - ale z Kotliny Czeskiej już bliżej. Czemu stamtąd? Ano dlatego, że Marbod i jego Markomanowie właśnie tam się przenieśli.
Przypomnijmy, bitwa w Lesie Tetoburskim ma miejsce w roku 9 po Chrystusie. Kilkanaście lat wcześniej pod naciskiem rzymskich legionów Druzusa Starszego (to brat Tyberiusza z serialu, późniejszego cesarza) Markomanowie opuszczają swoje ojczyste siedziby nad Menem. Wędrują na wschód i osiedlają się w Bohemii, kraju celtyckich Bojów - czyli w dzisiejszej Kotlinie Czeskiej. Marbod czyni z niej swą domenę i korzystając z jej dogodnego położenia przystępuje do podporządkowywania sobie sąsiednich ludów. Jego sława, autorytet i wpływy (a może i zbrojne ramię, jakim są doświadczeni w bojach na rzymskim pograniczu wojownicy) sięgają także za Sudety. Zwierzchność Marboda uznają tam Lugiowie. Ze względów geograficznych w pierwszej kolejności ci zamieszkujący Śląsk. I w ten oto sposób Marbod zostaje pierwszym znanym z imienia władca ziem, znanych dziś jako Śląsk. Po nim będzie wielu, ale ten pierwszy siłą rzeczy jest jeden. On, nasz Marbod.
Państwo (czy tez raczej coś w rodzaju federacji plemion) Marboda stało się regionalną potęgą ówczesnej Europy Środkowej.
Przez ustawiczne ćwiczenia ujął w karby prawie rzymskiej organizacji, a wkrótce powiódł na wyżyny, groźne nawet dla naszego imperium - opisuje z wyczuwalnym respektem rzymski autor Wellejusz Paterkulus, oceniający siły zbrojne Marboda na 70 tysięcy pieszych i 4 tysiące konnych wojowników.
Krainy kontrolowane przez Marboda rozpościerały się szeroko, sięgając na wschodzie Wisły i Maruszy, na zachodzie Łaby, na południu Dunaju i na północy Bałtyku.
Siła Marboda
W 6 roku po Chrystusie na państwo Marboda ruszyło aż 12 legionów (większością tej armii dowodził znany nam Tyberiusz). Kampania nie przyniosła militarnego rozstrzygnięcia. Marbod ułożył się z Rzymianami. Odtąd oni formalnie uznawali jego królewski tytuł, a on cieszył się tytułem przyjaciela Rzymu. Obie strony zyskały i to dosłownie. Markomanowie zostali liczącym się partnerem handlowym Rzymian. Do ich stolicy Marobudum nie tylko przybywali kupcy z imperium (funkcjonowała tam nawet ponoć rzymska faktoria), ale i otwierali w niej zakłady przybywający z Imperium rzemieślnicy.
Potęga Marboda nie przetrwała jednak długo. W 17 roku po Chrystusie doszło do wojny z Arminiusem. Cheruskowie zadali Markomanom klęskę w Lesie Hercyńskim (co jest o tyle ciekawe, że nazwą tą starożytni i nawet wczesnośredniowieczni geografowie obejmowali góry zamykające od północy Kotlinę Czeską, a więc i Sudety). Pokonany Marbod zbiegł do Cesarstwa i choć żył tam jeszcze 18 lat (w luksusie, ale też pod czujną strażą), był to koniec jego politycznej kariery.
Jak to się ma do serialowego Marboda? Twórcy "Barbarzyńców" nieszczególnie zaprzątają sobie tym głowę. Thusnelda (inna z kluczowych postaci) wyruszająca z siedzib Cherusków na spotkanie z Marbodem przewiduje, ze podróż zajmie jej kilka dni. Do Bohemii, w której w 9 roku po Chrystusie siedziałby Marbod, jechałaby w ówczesnych realiach parę tygodni. Ale przecież nie takie historyczne absurdy widywaliśmy już w serialach i nie tylko - chociażby to, co wyczynia z historią genialny przecież Ridley Scott przyprawia o apopleksję (albo atak śmiechu) niejednego specjalistę od starożytności czy średniowiecza. W każdym razie ciekawe, czy któryś jeszcze z opisanych tu wątków pojawi się w "Barbarzyńcach". Niewątpliwie posiadają potencjał zainteresowania śląskich odbiorców - kto wie, czy nie większy niż to, że serial kręcono w plenerach Jury Krakowsko-Częstochowskiej i to częściowo na terenie województwa śląskiego.
Może Cię zainteresować: