A jakby tak Spielberga z Danem Brownem ściągnąć z Indianą na Górny Śląsk… to jakie tajemnicze i owiane aurą tajemniczości miejsca mógłby wpiąć w fabułę swojej przygodowej opowieści?
Piramidy i "magiczne sosny”. To już było
Skąd pomysły na ten tekst? I co zobaczyłem, że mnie "natchnęło”. Na popularnym serwisie streamingowym triumfy święci serial dokumentalny (niestety z pogranicza paranauki), ale zahaczający o niewykluczony wątek istnienia cywilizacji “przedpotopowej” na świecie. Wielu osobom zmniejszyła się czujność na tego typu tematy, to wykorzystam to w tym tekście, wodząc po kilku takich ciekawych miejscach.
O tajemniczej piramidzie, która ma “oczy” pisałem już na łamach Ślązaga osobny materiał. Polecam zapoznać się z historią Rożnowa niedaleko Kluczborka, zanim skojarzycie śląską piramidę tylko z dyskoteką albo hotelem w Tychach. Miałem okazję też wspomnieć o tajemniczej “zrośniętej” sośnie. Albo nawet zrośniętych sosnach z Chorzowa, które jako przeciwieństwo sosny Żeromskiego postanowiły tajemniczym sposobem ułożyć się na kształt litery H, oddając hołd rejestracji chorzowskiej, która oprócz S też ma H. Ale chyba nie miałem okazji wspomnieć o Stalowym Domu z Zabrza?
Tajemnicza maszyna do mieszkania
Ten ewenement na skalę światową powstał w 1927 roku z inicjatywy inżynierów, pracujących przy Hucie Donnersmarcka w Zabrzu. Aczkolwiek pierwsze prototypy takich budynków powstały już w industrialnej Wielkiej Brytanii i USA w wieku XIX. Nie ma jednak dowodów na to, że proces doprowadzono tam do końca, jak w przypadku szkiców Leonardo da Vinci. Ale w Zabrzu się udało. Przy Cmentarnej 27 w zaledwie 3 tygodnie powstał budynek piętrowy dla pracowników huty, składający się z produktów, które w tej hucie tworzono. Stoi do dziś i intryguje. Podłogi metalowe, obicia nitowane, ościeżnice zielone, jak na hutniczy styl przystało. Choć wciąż można zastukać w ścianę kamienicy i słyszy się metaliczny dźwięk, to raczej dla zdrowia psychicznego mieszkańców nie warto tego robić za często.
I tak lokatorzy sporo się wycierpieli przez kilkanaście lat mając problem z zasięgiem komórkowym wewnątrz swoich mieszkań. Dziwactwo pokazywane podobno i Jurijowi Gagarinowi i Aleksandrowi Kwaśniewskiemu nie było jednak (z małym wyjątkiem w dzielnicy Rokitnica) kopiowane, choć wydawało się genialne w swojej prostocie i “na czasie”. Komu na tym zależało? Kto zamknął projekt “żelaznych domów”. Może związana z organizacją hydra gildia producentów cegły (IRONIA ALERT). To oczywiście temat dla młodego Indiany, który lubił stawiać się niemieckojęzycznym…
Niekoniecznie kamienny, ale krąg. I zapewne tajemniczy
Nie mamy ruin rzymskich miast, o obozach kupieckich można przebąkiwać w temacie Szlaku Bursztynowego, ale jedne z najstarszych struktur stworzonych przez człowieka na dzisiejszych ziemiach polskich to zapewne grodziska kultury Otomani Füzesabony, które można oglądać nad Dunajcem i w dorzeczu Sanu ale też kręgi sakralne, stawiane przez Gotów. Najsłynniejszy w Odrach w Borach Tucholskich. Ponad 10 lat temu na polach pod Pietrowicami Wielkimi znaleziono pozostałości kręgów (niestety nie kamiennych) datowane na 4900 lat p.n.e. czyli czasy cywilizacji Starożytnego Egiptu. Ba, nawet starsze od słynnego Stonehenge.
Obiekt mógł pełnić rolę obserwatorium astronomicznego z drewnianą palisadą albo nawet areny do walk czy zawodów sportowych. Tego nie dowiemy się chyba nigdy, bo śladów zdecydowanie za mało a widoczny jest on tylko dzięki radarom terenowym. Archeolodzy z Wrocławia i Wodzisławia Śląskiego twierdzili, że to największy dotychczas odkryty krąg czy też “rondel” neolityczny w Europie Środkowej. Mógłby być atrakcją turystyczną porównywalną do tego, co Niemcy na podstawie bardzo podobnego znaleziska stworzyli w Goseck niedaleko Lipska. Wiem, bo byłem i podziwiałem. Temat kręgu pod Pietrowicami jednak ucichł. Zabrakło weryfikacji.
Albo… komuś zależało, by wyciszyć ten temat. Może rezolutny Indiana przybyłby pod granicę woj. śląskiego i opolskiego i wyjaśnił zagadkę (IRONIA ALERT)