Andre Traveler

Marcin Zasada: Ciemnoskóry turysta wpadł na Śląsk Cieszyński. To sprawa wagi państwowej

Marcin Zasada: Ciemnoskóry turysta wpadł na Śląsk Cieszyński. To sprawa wagi państwowej

autor artykułu

Marcin Zasada

Ciemnoskóry obywatel Anglii przyjechał na Śląsk Cieszyński. Podróżuje, je żur i placki ziemniaczane, pije piwo. Relacje publikuje w internecie. Uważajcie, zaraz będzie z tego sprawa wagi państwowej.

Facet nazywa się Andre. W serwisie YouTube funkcjonuje jako Andre Traveler, czyli po naszemu: Andrzej Podróżnik. Jest dość popularny (113 tys. subskrybentów), całkiem sympatyczny, czasem wręcz naiwnie sympatyczny. Był w Czechach, na Węgrzech, na Słowacji. Dwa tygodnie temu przekroczył granicę w Czeskim Cieszynie i zjawił się w Polsce. Był w Cieszynie, Goleszowie, Cisownicy, Ustroniu, a wczoraj wylądował w Bielsku-Białej. Wszystkim mówi „ziendobry”, na wsi zachwycał się kurami, w mieście kolorowymi kamienicami bielskiej starówki. Sympatycznie?

Słuchajcie, lewacy!

Z Ustronia nagrał filmik, w którym do tytułu dołożył hasło: „Niesamowita gościnność”. W filmie chodzi po mieście bez konkretnego planu, zjada zupę, pije piwo, rozmawia z ludźmi. No, sympatycznie. W komentarzach też.

Kilka dni temu dyskusja o nim przeniosła się na Twittera. Jakaś prawicowa aktywistka pisze:

„Według lewactwa i UE, Polska to kraj rasistów i ksenofobów. Tymczasem czarnoskóry Andrew odwiedza typową pisowską miejscowość na Śląsku i nie może się nachwalić Polaków. Jego zdaniem jesteśmy najbardziej gościnnym, otwartym i postępowym krajem w całej Europie. Kto ma rację?”

Oczywiście „czarnoskóry Andre” (nie Andrew) nie powiedział nigdzie, że jesteśmy najbardziej „postępowym krajem w całej Europie”. Nie wiem też, skąd pani przyszło do głowy, że Ustroń to „typowa pisowska miejscowość na Śląsku” (może pomyliło się z Istebną). Nie kojarzę też, żeby istniało coś takiego, jak „typowa pisowska miejscowość na Śląsku”. Wywód kompletnie niedorzeczny.

O, chochla! To ciekawe!

Wywód kompletnie niedorzeczny, więc po co o nim piszesz? Bo to kwintesencja współczesnego prawackiego wyrzutu sumienia. Czy w Polsce mieszkają rasiści? Tak. Jak wszędzie. Czy każdy Polak to rasista? Nie. Czy Polacy są gościnni? No, są. Czy to sprawia, że w Polsce nie mieszkają rasiści? No, pomyślcie. Czy jesteśmy postępowym krajem? Ha ha ha.

A propos postępowości, również w budowaniu wizerunku: w tym całym naszym kabarecie zapomnieliśmy już, jak mistrzowie budowania wizerunku ojczyzny zagranicą oglądali za pieniądze filmy i seriale na Neflixie, by wynotować, jak źle przedstawia się tam Polskę i Polaków. Ktoś jeszcze pamięta Polską Fundację Narodową i to, co wyprawiała za publiczne pieniądze?

Polecam na weekend produkcje pana Andre, bo są ciekawe (i komiczne) z powodów – nazwijmy to – społeczno-krajoznawczych. Anglik nie jest jakimś Davidem Attenborough, czy np. Filipem Springerem, który mógłby uraczyć nas jakąś głębszą refleksją o Śląsku i jego zakątkach (sir David mógłby w końcu na Śląsk przyjechać). Andre kompletnie nie wie, gdzie jest (poza tym, że w Polsce), co to ten Ustroń, Cieszyn czy Bielsko-Biała (które nazywa „Bielą”). Są momenty absolutnie komiczne, gdy w podcieszyńskiej wsi wchodzi na czyjąś posesję, widzi starą chatę i jakieś rupiecie za nią i myśli, że to muzeum. „O stary traktor!”. „O, to ciekawe, zobaczcie!” - stwierdza na widok starej blaszanej chochli wiszącej na płocie. A co leży obok? „Cebula. Polisz cebula”.

Po prostu złoto. Każdy kawałek złomu to coś niezwykłego, wspaniałego i interesującego.

Taki tam społeczny eksperyment

Ludzie w miastach i wsiach są mili i pomocni, choć – nawet w knajpach – po angielsku zero kumacji. Ale próbują, nawet na migi. Gdy w Ustroniu Andre przez kilka dobrych minut podziwia jakiś pchli targ (klasyczne szwarc, mydło i powidło), pyta jednego sprzedawcę, jak stare są te rzeczy (bo myśli, że mają z kilkaset lat). Na przykład... kieliszki sygnowane przez popularną markę wódki. Więc pyta sprzedawcę, jak stare to sprzęty, aa ten odpowiada: „Ceny są różne”. Komizm zupełnie naturalny, coś jak Borat w Ameryce, tylko w drugą stronę i bez jazdy po bandzie.

Sam Andre jest przy tym absurdalnie wręcz radosnym, pozytywnym gościem. I nie trafił przecież do wioski orków, by ludzie też nie byli mili. Standard, ale kompleksów w narodzie tyle, że coś tak kompletnie nieznaczącego stało się powodem do okazywania dumy, żeśmy dobrzy i postępowi. Sam Andre jest przy tym całkiem sprytny: jego zdecydowanie najpopularniejszy filmik nagrany na Śląsku Cieszyńskim nosi tytuł: „Jak Polacy na wsi reagują na czarnoskórego obcokrajowca. Społeczny eksperyment”. Prawie 700 tys. wyświetleń i ponad 4 tys. komentarzy. Na zdjęciu jakiś tubylec pokazuje palcem kierunek i mówi: „Go!”. Taki tam eksperyment-prowokacja, w roku 2022. W samym filmie Andre włóczy się po wsi, pozdrawia kury (serio) i wszystkich pyta o sklep. Starszego jegomościa chce częstować alkoholem, który nosi w plecaku. Ten odpowiada: „Za młodu to się piło”. Dobrze, że nie powiedział, że pierwszy raz widzi typa o innym kolorze skóry, bo do świąt byśmy tym żyli.

Jeśli angielski turysta jutro zjawi się w Czeladzi, Świętochłowicach albo Mikołowie, potraktujcie go dobrze. To sprawa wagi państwowej.

Odra we Wrocławiu

Może Cię zainteresować:

Na tropie Górnego Śląska we Wrocławiu. Co nas łączy z naszą dawną stolicą?

Autor: Tomasz Borówka

09/10/2022

Marsz Autonomii 2022 14

Może Cię zainteresować:

Ostateczny test znajomości języka śląskiego. Gorole nie dadzą rady. QUIZ

Autor: Marcin Zasada

30/05/2023

Lutnia Śląsk

Może Cię zainteresować:

Tak rodziła się godka. Oto najstarszy zapis dźwiękowy języka Ślązaków. Z 1913 roku

Autor: Roman Balczarek

16/09/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon