Z Piotrem Semką łączy mnie to, że szczerze też wolałbym nie słuchać znowu o śląskiej krzywdzie. Raper Kieron nagrał o tym piosenkę (i teledysk). Piotr Semka na to, że „próbka ideologii RAŚ w hiphopowym stylu”. Że „wizja Śląska, który bez polskich grabieży, byłby jak Monako”. I że „Polska w roli prymitywnej małpy”. Jest też słowo, które zamyka wszelką dyskusję: że hejt.
Skąd to rozczarowanie?
Semka ma swoje lata (nie wytykam, to z szacunkiem), dzięki czemu doskonale wie, co to jest protest song, kim był i co śpiewał kiedyś Bob Dylan, Bob Marley, Creedence Clearwater Revival, a może nawet kojarzy lewaków z Rage Against The Machine. Ten akt protestu (Kierona) publicysta też doskonale rozumie, bo bo trzeba by mieć wrażliwość głazu narzutowego, żeby w ogóle nie zrozumieć. Można też rozumieć i udawać, że się nie rozumie, zasłaniając się tradycyjną staropolską miksturą wyniosłości i lekceważenia. To w ogóle być może największy problem, jaki Polska ma ze Śląskiem.
Więc jeszcze raz: śląski raper Kieron nagrał utwór „Banita”, z teledyskiem, który miał pewnie kogoś oburzyć (Kaczyński mówi w telewizorze o zakamuflowanej opcji, telewizor kończy z kilofem w kineskopie), ale czasy mamy takie, że już nic nie oburza. Nie jest to moja poetyka, ale bez względu na to, rozumiem, że protest song nie niuansuje, tylko krzyczy – czasem bardziej metaforycznie, czasem bardziej dosłownie. Dyskusję o tym, czy można Polskę porównywać do małpy, która zepsuła zegarek przerobiliśmy ze 150 razy i zamiast się czerwienić jak romanistka po pierwszej lekturze tekstów Serge’a Gainsbourga, może warto by w końcu zmusić się do jakiegoś zdystansowanego intelektualnego wysiłku: skąd to rozczarowanie? Dlaczego, skoro jest premier ze Śląska, panteon i aleja polskiego dziedzictwa Śląska, a na 100 lat powstań mieliśmy akademię za akademią.
Tu nie ma problemu!
Oczywiście, rozczarowanie jest bardziej skomplikowane. Dużo bardziej
niż psucie zegarka. Śląsk był traktowany jak zaplecze surowcowe
przez Niemców i był/jest tak traktowany przez kolejne rządy, w
kolejnych ustrojach II RP, PRL i III RP. Naszym szczęściem i
nieszczęściem (zależy, z której strony) były bogactwa naturalne
i gdyby węgiel leżał sobie pod Podlasiem, zwłaszcza w PRL,
rabunkowo eksploatowano by Podlasie. Więcej: gdyby nie śląskie
huty i kopalnie, nikt by sobie tego Śląska nie wyrywał. Czy bez
„grabieży” byłby jak Monako? Z całą pewnością przed "grabieżami" bardziej Monako przypominał.
Różnica jest taka, że za Niemca pobudowano nie tylko większość śląskich miast, ale też np. większość śląskich kopalń, również większość tych działających do dziś. Bez urazy, ale pokażcie mi polskie dziedzictwo w Bytomiu po 1945. To wycena, czy opłaca się zaorać miasto i wykopać węgiel pod nim za Gomułki czy zdemolowanie go za Gierka? A może zostawienie Bytomia z dziurą w ziemi i bezrobociem po 1989? A może wrażliwość pokroju premiera Pawlaka, który kilkanaście lat temu w Karbiu oglądał szkody górnicze i prawił, że „tu nie ma problemu”? Skoro Bytom i cały Śląsk zawsze polski, niech sobie Polska o tym przypomni. Bankructwo programu dla Śląska, „magia” premiera ze Śląska i totalny bałagan w górnictwie bez żadnej alternatywy to dzieło obecnego rządu. Przynajmniej konsekwentnie. Przypomnijcie mi, przeciwko czemu tu protestować?
Morda i do roboty
Z drugiej strony:
w Polsce doszliśmy do takiego momentu w historii, że praktycznie
każdy akt protestu dałoby się uzasadnić. Przeciwko uciskowi Unii
Europejskiej, przeciwko inflacji, Kaczorowi-dyktatorowi, cenom na
stacjach benzynowych, deprawacji polskich rodzin – możesz wybierać
jak z katalogu. Gdy za protestowanie zabierają się Ślązacy,
pachnie zdradą, którą obrońcy polskości w najlepszym przypadku
okraszą posypką wyniosłości i lekceważenia. Bo przecież, każde polskie dziecko wie, że język
śląski nie istnieje i mniejszości etnicznej też nie ma. Główny
Urząd Statystyczny potrzebuje dwóch lat, żeby policzyć, ile ludzi
zadeklarowało narodowość śląską w spisie powszechnym. No, przeciwko
czemu tu protestować?
Ciekawe
też, że nikt nigdy nie nagrał utworu o tym, jak Śląsk wiele
zawdzięcza Polsce i że separatystyczne Gorzeliki depczą patriotyzm
przodków. Piotr Semka sam nuciłby protest song przeciwko
zakamuflowanej opcji, ale takiego nie ma i nie będzie, o ile
ministerstwo kultury takowego nie zamówi i nie sfinansuje. Jak to możliwe, że przeciwko separatystom ze Śląska nikt nie protestuje i nie nagrywa
patriotycznych rapsów?
Jeszcze
słowo o żalach prawicowego komentariatu, dla którego najwyższą
wartością w tzw. debacie publicznej pozostaje przecież wolność i
brak cenzury. Protestują Ślązacy? Jest jak w tym memie: „Wolność i
swoboda krytyki jest dla zarządu, panie Kieronku. Dla pana jest
pilnowanie się, żeby nie wyjść na folksdojcza”. I nie, nie chodzi tylko o jeden wpis Piotra Semki.
Gdy za Trumpa w USA sportowcy zabierali się manifestowanie swoich politycznych/społecznych poglądów, ten Trump właśnie odpowiadał, np. koszykarzom: "Shut up and dribble". Po naszemu to byłoby... Morda i do roboty, Ślōnzoki. Poglądy też tylko dla zarządu.
Może Cię zainteresować: