Marek Plura 2

Marcin Zasada: Dlaczego Marek Plura tak dobrze rozumiał Ślązaków? Bo wpierw musiał powalczyć o własną godność

Marcin Zasada: Dlaczego Marek Plura tak dobrze rozumiał Ślązaków? Bo wpierw musiał powalczyć o własną godność

autor artykułu

Marcin Zasada

Żaden polityk nie rozumiał śląskich aspiracji lepiej niż on. Bo żaden nie musiał wpierw powalczyć o własną godność. Najpierw o własną, żeby móc upomnieć się o godność Ślązaków. Marek Plura odnalazł w tym siebie, swoje sedno starań o „coś więcej”.

O Plurę pytałem kiedyś Kazimierza Kutza. Powiedział coś takiego: „Gdyby każdy z tych młodych koni w Sejmie zrobił jedną trzecią tego, co dla Śląska starał się wyjeździć niepełnosprawny poseł Plura, nie musielibyśmy żebrać o język śląski. A tak jest nas garstka, wyrzutów śląskiego sumienia”. Tak było. Kutz i Plura. Wyrzuty śląskiego sumienia.

Ciężko mi pisać o nim w czasie przeszłym, bo po tych wszystkich latach przeklętego covidu, który zamknął go w domu, wydawało się, że jest już bezpiecznie, że będzie jak dawniej. Nie będzie. Marek odszedł dziś. Grypa. Parę dni w szpitalu… Niy ma chopa. W takich chwilach nic nie ma sensu.

Gdy trafił do szpitala, pisałem, że mam nadzieję, bo nie znałem bardziej niezłomnego faceta. Nikt nie musiał pokonać tak wiele, by zbliżyć się do pozycji startowej choćby przeciętnego człowieka w dorosłym życiu. Choroba ograniczyła go fizycznie, zabrała marzenia i okaleczyła świadomość, bo Marek przy wszystkich fizycznych ułomnościach miał nieprawdopodobny napęd do działania i bystry umysł.

„W dzisiejszej Polsce bycie dobrym Ślązakiem możliwe jest tylko pod warunkiem odrzucenia własnej tożsamości. Dobrym Ślązakiem zostaniesz, jeśli wyrzekniesz się swoich korzeni. Jeśli nie – jesteś separatystą i elementem podejrzanym. Choć nie. Nawet jeśli uznają cię za dobrego Ślązaka, zawsze pozostaniesz elementem niepewnym i podejrzanym”.

To Plura mówił, gdy w Polsce rządziła PO. I gdy kolejna jego ustawa o nadaniu śląskiemu statusu języka regionalnego wylądowała w niszczarce. Wtedy krytykował swoich. Dziś zamierzał pisać kolejną ustawę, wierzył, że kropla drąży skałę i kiedyś się uda. Może kiedyś się uda. A jak się uda, będzie w tym wiele jego zasługi.

Poznaliśmy się, gdy kandydował do rady miejskiej w Katowicach. Dawno temu. Najlepsze było to jego przekonanie, że nie dostanie niczego za darmo, bo nie ma w polityce premii dla jeżdżących na wózku. W wyborach do Sejmu dostał grubo ponad 20 tysięcy głosów. W ostatnich wyborach do Senatu ponad 90 tysięcy. Ludzie cenili i szanowali to, co robił. Jego autentyczne zaangażowanie we wszystko, co dotyczyło śląskiej tożsamości, godki, historii czy kultury.

Zawsze uważałem, że jego osobiste doświadczenia i droga pod górę do polityki sprawiły, że lepiej niż ktokolwiek w niej (polityce) rozumiał śląskie aspiracje i protestował przeciwko duszeniu nas w patriotycznej urawniłowce. Upominał się o takich jak on sam: Ślązaków i niepełnosprawnych w rzeczywistości pełnej barier. O Śląsku mówił najchętniej, z wielką pasją i nadzieją. Rozmowa z nim była… inna niż tak zwany polityczny standard. Marek mówił wolno, cicho, bardzo spokojnie, trzeba było go uważnie słuchać. Często właśnie dzięki temu dyskusje o Śląsku z jego udziałem nie przeradzały się w jałowe awantury. Nawet jeśli wiele poglądów Plury (np. dotyczących śląskiej historii) odbiegało od radykalniejszych skrzydeł środowisk regionalnych.

Jaki jeszcze był Marek Plura? Bardzo dowcipny. „Gdy Tusk mi obiecywał język śląski, nie sądziłem, że rozmawia ze mną jak z wyborcą” – wypalił kiedyś, pytany o losy wiadomej ustawy. Gdy po raz tysięczny jakiś geniusz z PiS wyciągnął wobec Ślązaków argument „ad germanum”, stwierdził, że mogą go nawet nazwać „agentem czechosłowackim”. Dzięki temu doczekał się nawet wzmianki w TVP. Gdy MSWiA w kuriozalnym raporcie ogłosiło, że śląski język regionalny zagrażałby polszczyźnie, zaapelował do premiera o... szczepienia dla Ślązaków, żeby przestali godać.

Jeśli to jakaś miara jego determinacji i zaangażowania, co roku Marek brał udział w styczniowym „Marszu na Zgodę”, upamiętniającym Tragedię Górnośląską. Bywało zimno jak cholera, zazwyczaj (nigdy?) nikogo z władz państwowych, ani wojewódzkich to nie obchodziło, ale on był tam zawsze. Marsz na Zgodę za tydzień. Bez Marka.

Śląsk stracił szczerze oddanego mu człowieka. W polityce to niestety rzadkość. Również dlatego odejście Marka jest takie przykre.

Marek Plura

Może Cię zainteresować:

Nie żyje senator Marek Plura. Był Ślōnzokiem z krwi i kości. Zmarł w wieku 52 lat

Autor: Patryk Osadnik

21/01/2023

Marek Plura

Może Cię zainteresować:

Marek Plura walczy o życie w szpitalu. Śląski senator od urodzenia zmaga się z rzadką chorobą

Autor: Marcin Zasada

19/01/2023

Ślonskie fany

Może Cię zainteresować:

Będzie kolejny projekt ustawy w sprawie języka śląskiego. Do siedmiu razy sztuka?

Autor: Maciej Poloczek

17/10/2022