A teraz na ziemię. Świetnie, że odbyła się debata w sprawie Panteonu Górnośląskiego. Organizował Klub Jagielloński, z przedstawicielem naszej redakcji (reprezentował red. Dariusz Zalega). Nie wszystko udało się przegadać, ale jeszcze kilka takich dyskusji i może... przed otwarciem uda się dojść do ładu z wątpliwościami, po co to, kogo upamiętniać i dlaczego.
Zastanawiałem się, jak zacząć: poważnie czy sarkastycznie i sami widzicie, co z tego wyszło.
Już dwa razy więcej niż w... Panteonie paryskim
Szczerze: panteonu nie da się bronić. Chciałbym nawet spróbować, ale trzeba by chyba zamknąć oczy, żeby nie widzieć, jak bardzo nie klei się ta opowieść. Podczas debaty Dariusz Zalega i Józef Krzyk z Gazety Wyborczej wyartykułowali jedynie część zarzutów: o transparentność, a właściwie jej brak (i to na każdym poziomie realizacji tego przedsięwzięcia), o spójność narracji historycznej przedstawionej w podziemiach katedry, nawet o statutowe nieścisłości. 100 lat polskiego Śląska, a tu św. Jadwiga i św. Jacek. Ok. Wybaczyłbym. Wszystko. Gdyby chociaż było ciekawie.
A przecież to takie proste: opowiadanie Górnego Śląska – tak Górnoślązakom, jak i reszcie świata – życiorysami wybitnych jednostek i ich dokonań. Jakieś zaznaczenie naszej dumnej prowincji w czymś na kształt uniwersum ponadczasowych wartości, oddziaływanie na wydarzenia i zjawiska globalne, na kanon kulturowy i cywilizacyjny. Sorry, to jest jeszcze dużo prostsze niż brzmi. Obejrzyjcie sobie, drodzy monterzy panteonu, „Listę Schindlera” i pomyślcie, czemu ten film widzieli wszyscy, a o naszym Henryku Sławiku nawet w Polsce wiedzą tylko najbardziej wtajemniczeni.
Problem w tym, że odpowiedzialni za panteon albo nic z tego nie rozumieją albo nie mają żadnych większych oczekiwań wobec swojej pracy. Ujął mnie dr Kamil Kartasiński, specjalista ds. merytorycznych w panteonie, który afirmował „demokratyzację” wystawy: „niech środowiska zawodowe zgłaszają, kogo uważają za godnych”, „dużo ciekawych osób odkryliśmy”, „panteon jest zbiorem otwartym”...etc. Tak to można robić „izbę pamięci o zasłużonych w lokalnej społeczności”, a nie coś, co już samą nazwą sugeruje boskość w ludzkiej skórze. A zbiór otwarty? Przecież to kapitulacja na wstępie: może kogoś pominęliśmy, ale zgłoście, to rozważymy. W Panteonie paryskim, o ile pamiętam, upamiętniono z 70 osób. U nas jest już dwa razy więcej (w tym chyba z 50 osób to duchowni), a przecież bierzemy pod uwagę tylko 100 lat Górnego Śląska (pardon: części Górnego Śląska i nie do końca 100 lat) w Polsce.
Górny Śląsk - czysta demonologia
To tak w ramach minimum. Bo, gdyby oczekiwać więcej, życiorysami i dokonaniami próbowałbym wyjaśnić tajemnicę górnośląskiego wrzenia, całego tego piekielnego scenariusza, który wydarzył się na tym małym skrawku ziemi. Cywilizacyjnych wzlotów i bolesnych upadków, politycznego amoku nad głowami Górnoślązaków. Ścierania się narodów, państw, interesów. Trwania Ślązaków ze swoją kulturą i tożsamością w obliczu reżimów i ich potworności. Fascynacji, obaw i pogardy, jakie budził Śląsk operowany przez lata przemysłową chirurgią bez znieczulenia.
Nieprzypadkowo Śląsk ze słynnego obrazu Adolpha Menzla („Walcownia żelaza”) wygląda jak zakątek piekieł. Bo Górny Śląsk to jest czysta demonologia, otwarty brzuch z buchającym ogniem. Coś jak „Ziemia obiecana” tylko 100 razy bardziej. I na tym dnie czeluści mamy kariery diabolicznego Karola Goduli (miał przecież pakt z diabłem, prawda? Musiał mieć!) oraz świętego Henryka Mikołaja Góreckiego. Mamy rzeszę wybitnych jednostek, które zmieniały bieg historii i jeśli o to chodzi w „transgresji”, do której odwoływał się prof. Lech Krzyżanowski, to niech będzie. Wielcy Ślązacy przekraczali granice i normy społeczne - to jest historia, którą należy opowiadać, ale nie biogramami na dotykowych ekranach, przy których notki z Wikipedii brzmią jak scenariusz oscarowej biografii. Na marginesie: jakiś scenariusz w panteonie też by się przydał.
Zresztą, jaka transgresja, skoro panteon otwiera klucz narodowo-klerykalny. Wystarczy poczytać statut tej instytucji. Założę się, że to już tylko dorabianie ideologii do układania wystawy palcem przez abp. Skworca. Zresztą, metropolita ma chyba miejsce w panteonie z automatu.
Już kiedyś pisałem: za 10 lat będzie to muzeum historii historii Górnego Śląska. Tak, historii historii. O ogniu piekielnym, który wprawia Śląsk w ruch muszą opowiedzieć inni. Tam w katedrze tylko katechetyczna czytanka z banalnym morałem.
Może Cię zainteresować: