Od razu i na początek uprzedzam pytania: „A Tusk i jego miliony serc w Warszawie?” Nie wiem, nie liczyłem, w Warszawie nie byłem, z marszy to najbardziej lubię ten Nine Inch Nails. Tu jest Śląsk i tu gościło Prawo i Sprawiedliwość. „W Katowicach będzie biło serce Polski” – mówili. Jeśli w niedzielę w Katowicach biło serce Polski, to od razu wiózłbym na sygnale do Zabrza. Tam mają dobrą kardiologię.
Zgoda: wybory nie są uczciwe
Więc
najważniejsza konwencja wyborcza partii, która od 8 lat rządzi
Polską i – darujmy sobie zbędną kokieterię – korzysta z tej
władzy jak Freddie Mercury korzystał z życia. Po 8 latach i (być
może) przed kolejnymi 4 ja, naiwny pismak z Bytomia, liczyłem na
finałowe olśnienie. Dlaczego PiS. Tu, na Śląsku. Oprócz
tłuczenia młotkiem w łeb w rytm: „Tusk, Tusk, Tusk”,
usłyszałem takie cuda:
„Te wybory nie są uczciwe, ani równe. PO ma potężne zasoby i nie można dopuścić…”.
Premier Morawiecki i jego jego partia prowadzą kampanię tak, że z instytucji państwa jeszcze chyba tylko sanepid nie rozdaje ulotek i nie jedzie z propagandą od rana do wieczora, ale władza nadal udaje jakichś biednych partyzantów na wojnie z całym światem. Tak, te wybory nie są uczciwe, ani równe: cyrk w TVPiS, NBP ogłasza koniec inflacji, a Orlen ma taką promocję na paliwo, że już go brakuje, więc chociaż nie róbcie z ludzi idiotów.
"Trzeba poprzeć jedyną partię"
W
Katowicach (i na Śląsku) PiS widywałem w różnej formie. Broniące
górnictwa 8 lat temu przed rządem Ewy Kopacz, gdy nie tylko górnicy
wierzyli w dobrą zmianę. Pamiętam wielką, 3-dniową partyjną
konferencję w 2019, zapowiadaną jako inkubator nowych programowych
pomysłów. Tych za wiele nie było, ale przynajmniej były chęci.
Gdy w lipcu 2019 roku aktyw wracał z Katowic do Jeleniej Góry,
Olsztyna i Krosna, był utwierdzony w przekonaniu, że „nadal
zwyciężamy i zwyciężać będziemy”. Trzy miesiące później
Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory do Sejmu. A w tę niedzielę?
Tusk,
Berlin, PO, Tusk. „W Polsce po roku 1989 rabowano nasz kraj” -
oznajmił z mównicy Jarosław Kaczyński. Tusk? No jasne, on robił
wszystko, by rabować dalej można było. Po raz tysięczny, to samo,
do ścięcia białka. Żadnej racjonalnej oceny tego, dokąd zmierzamy, co z
zagrożeniami na Wschodzie, kim chcemy być w Unii Europejskiej i co
z tego dla nas wynika. Zero. „Trzeba poprzeć jedyną partię…”
- takie zaklęcia to ja w kronice filmowej widziałem, ale tam
wygłaszał je Władysław Gomułka. Co poza tym tańcem godowym dla
partyjnego aktywu? Nic. Halucynacje programowe, fantomowe bóle mózgu
i potworne zmęczenie materiału.
Wszyscy politycy (nie tylko PiS) powtarzają co cztery lata, że kto wygrywa na Śląsku, wygrywa w Polsce. Suchar jak z piłkarskiego boiska (coś jak „niewykorzystane sytuacje się mszczą”), ale niech będzie. Kiedyś Prawo i Sprawiedliwość przynajmniej próbowało. Ustawę metropolitalną dowieźli, Programu dla Śląska nie (i to bardzo nie). Ktoś pamięta, jak cztery lata temu senator Karczewski Stanisław zapowiadał w Katowicach wielką modernizację placu Oddziałów Młodzieży Powstańczej? Wtedy to było kuriozalne i dziś jest tym bardziej. W 2019 roku premier obiecywał w Katowicach Centrum Nauki i Centrum Himalaizmu (to dwie różne inwestycje) – wyszła fatamorgana, ale dziś ani senator Karczewski, ani premier nie obiecuje już nic, tylko spogląda na nas z tych wielkich billboardów.
Jeśli to jest "dbamy", to jak wyglądałyby zaniedbania?
W
niedzielę o Śląsku prezes i premier milczeli, poza krótką
wzmianką Morawieckiego. „Dbamy na Śląsku o transformację, o
bezpieczeństwo energetyczne” – powiedział premier. To już
kłamstwo. Trzy fakty, mili Państwo. Premier tak dba o
transformację, że, po pierwsze, tak negocjował w Brukseli, że
Polska (w tym przede wszystkim Śląsk) z Funduszu Sprawiedliwej
Transformacji dostanie nie 8 mld euro, jak pierwotnie projektowano, a
tylko niespełna 4. Po drugie, życie nam ucieka, świat nam ucieka,
a unijnych pieniędzy wciąż nie ma i nie wiadomo, kiedy będą. Po
trzecie, rząd od 20 miesięcy nie potrafi załatwić w Komisji
Europejskiej notyfikacji umowy społecznej dla górnictwa. Po
czwarte, ta umowa i tak nie jest realizowana (patrz: inwestycje w
nowe technologie). Po piąte, miało być: „będziemy bronić i
unowocześniać górnictwo”, a są dwie zamknięte CZYNNE kopalnie
z zasobami (Makoszowy, Krupiński). Po szóste, chaos w imporcie
węgla, nieodbieranie przez spółki energetyczne surowca ze śląskich
kopalń, widmo bankructwa PGG… Jeśli to jest „dbamy”, to ja
się boję, jak wyglądałyby zaniedbania.
Dbamy
o transformację Śląska? To gdzie ta obiecywana rządowa spółka,
która miała zarządzać Funduszem Transformacji Śląska.
Przypomnę, że na ten cywilizacyjny cel premier zamierzał
przeznaczyć 800 mln zł. W dziesięć lat. Trzy razy więcej, co
roku, rząd ładuje w media publiczne. I nie mówcie mi, że Tusk z
górnictwem to, czy tamto. Od 8 lat państwem niepodzielnie rządzi
PiS. Nie ma i nie powinno być ŻADNYCH wymówek.
Co jest? Państwo słyszeli. Tusk, Tusk, Tusk. Berlin, Tusk, Berlin. Wspaniały program dla Śląska, na którym wyzwania i problemy można mnożyć. W zamian są cieliste odcienie jaskrawych idei. Polityczny tłuczeń dla żelbetowych wyznawców. Zero treści, zero nadziei, choć jedno premierowi trzeba przyznać. Jeśli PiS dostanie kolejną kadencję, za cztery lata nikt na Śląsku nie będzie go rozliczał ze złamanych obietnic. Bo: „Tusk, Tusk, Tusk” to jedyne, co PiS szczerze i autentycznie się udaje.