Wybory wygrywa się na Śląsku/w województwie śląskim. Gdybyśmy na Śląsku (który wygrywa wybory) dostawali 2 złote, ilekroć słyszymy, jak ważne dla losów polityki są nasze głosy w Rudzie, Bytomiu, Piekarach czy Katowicach, to wiecie… bylibyśmy bardzo bogatymi ludźmi. Tym niemniej, tak z grubsza, tym razem naprawdę wygląda, że wynik tych wyborów może być wyrównany, a głosy na Śląsku zdecydują, kto będzie rządzić po 15 października.
Ministerstwo? Wolę fabrykę Intela
Tusk
i Morawiecki w Katowicach, Bytomiu i Chorzowie. Być może
widzieliście na własne oczy. Co więc wynika z tego wzmożenia? A
czego się spodziewaliście? Tusk zapowiedział język śląski, a
właściwie powtórzył. Gdybyście przypadkiem nie ufali PO, że tym
razem dowiezie. Ministerstwo przemysłu w Katowicach. Akurat tego
fetyszu instytucji chyba jednak nie zrozumiem. Tym bardziej, że
Morawiecki też ministerstwo nam obiecuje: transformacji
energetycznej. To, które w 2019 roku sam zlikwidował? Pamiętacie
resort energii, prawda?
Zwłaszcza
w tym drugim przypadku uświadommy sobie, jakie to rodzynki,
krewetki, mandarynki lądują na naszym stole. Rząd chwali się, że
we Wrocławiu powstanie wielka fabryka Intela. Że w Nysie wielka
fabryka Volkswagena. U nas, a premiera mamy ze Śląska Górnego, nie Dolnego, jest fabryka Izery, która – mam wielką
nadzieję – w końcu powstanie. Ale patrząc na to, jak przebiega
ta inwestycja, pesymizm powinien znaczyć to samo, co realizm.
Tusk dziś w Katowicach kpił z rządowego Programu dla Śląska. Wojciech Saługa, szef regionalnej PO czytający postępy w kolejnych inwestycjach w nowe technologie (dokument wojewody): „tu zero procent postępów, kolejne przedsięwzięcie – też zero, następne – zero, a tu jest rekord, bo mamy realizację w 1,5 proc.” - dobre, naprawdę, na tik toku mógłby być hit. Ale co w zamian? Zamiast tych wiecznych fatamorgan? Najważniejsza deklaracja Tuska dotyczyła respektowania umowy społecznej wynegocjowanej przez rząd z górnikami. Wynegocjowanej trzy lata temu! Ta umowa od 20 miesięcy leży w czyimś biurku i - zapytajcie związkowców – bynajmniej nie jest realizowana. Nie wiem, jak rząd dzisiejszej opozycji (o ile taki powstanie) będzie w stanie uporać się z bałaganem w górnictwie, ale dotarliśmy do takiego punktu, w którym tzw. dobre chęci to i tak więcej niż dzieło dobrej zmiany. A po wyborach dobre chęci (lub ich brak) staną się bezwzględną koniecznością: albo traktujemy górników poważnie i poważne państwo wywiązuje się z umów, albo... Nie powinno być żadnego "albo".
Co z tym stadionem?
Dziś
przekonałem się, że Mateusz Morawiecki czyta ŚLĄZAGA. Serio.
Pisałem w tym tygodniu, że w tej kampanii widać gołym okiem, jak
od PiS odwrócili się górnicy, którzy PiS przynieśli zwycięstwo
na tacy w 2015 roku. Ostatnie spotkanie w Katowicach z kim? Z ludźmi
pracy w mundurach i strojach roboczych. Premier mówi o Funduszu
Transformacji Śląska. 500 mln zł na 10 lat. Litości, to chyba
nawet mniej niż miało być pierwotnie (800 mln zł). 50 mln zł
rocznie na transformację Śląska? Przypomnijcie mi, ile rocznie
rząd ładuje w telewizję publiczną jak dom? 50 razy tyle?
Związkowcy
podają sobie dziś filmik z Morawieckim zapytanym i nagranym przez
portal Tarnogórski.info. Jak pan broni górnictwa, skoro rząd PiS
zamknął na Śląsku dwie kopalnie (Makoszowy, Krupiński)? W
kampanii w 2015 roku premier Beata Szydło zapowiadała obronę KWK
Makoszowy do upadłego. Kopalni nie ma, Szydło – europosłanka
dziś – wciąż stoi. Morawiecki odpowiada bez mrugnięcia powieki:
„To Unia, my bronimy, ale jest ciężko, pokłady głęboko”.
Niesamowity talent. Widziałem miny panów w mundurach, gdy premier,
dowodząc zasług w obronie górnictwa, powiedział, że udało się
uratować Turów. No, kurtyna.
Najlepsza
obietnica Tuska z tej kampanii to programy – przepraszam za
wyrażenie – pustostan plus i SRK minus. 10 mld na odnawianie i
zasiedlanie kamienic w centrach śląskich miast. Pod każdym
względem lepsze, tańsze i bardziej miastotwórcze niż budowanie
kolejnych enklaw na peryferiach, które planowano, głównie
planowano w rządowym Mieszkaniu plus. SRK minus? Tereny
poprzemysłowe do samorządów, zwłaszcza w kontekście wyzwań
transformacji regionu. Na tych dwóch inicjatywach śląskie (i
zagłębiowskie) miasta zyskałyby 10 razy więcej niż na jakimś
ministerstwie, ale to ministerstwo jest dziś na sztandarze – i PO,
i PiS.
Najlepsza
obietnica Morawieckiego? Stadion Ruchu Chorzów. 100 mln zł od
rządu. Serio i to nawet abstrahując od tej całej kabały z
konkursem, który premier ogłosił już po tym, jak obiecał
pieniądze. Ok, kolejny stadion, ale taki klub jak Ruch nie może wiecznie grać w Gliwicach. Tylko co tam właściwie się wczoraj wydarzyło przy
Cichej? Spodziewałem się premiera z czekiem wielkim jak sektorówka,
trzymanym przez rzeszę kibiców… Przyszło ze 30 osób, w
internecie zadyma o to, żeby nie zapisywać Ruchu do (żadnej)
partii… No i słowa premiera.
Pieniądze (ok. 100 mln zł) będą „praktycznie wkrótce”. Szanując retoryczną sprawność Morawieckiego (SERIO), gdy z jego ust pada „praktycznie wkrótce”, ja słyszę: „może być ciężko”. Bardziej zdecydowany w obietnicach premier był 4 lata temu w Katowicach: centrum nauki i centrum himalaizmu (dwie osobne inwestycje) to były pewniaki, z podpisywanymi publicznie papierami i zakreślonymi w kalendarzu datami. „Praktycznie wkrótce” dwa dni przed wyborami? Nie wiem, dziwne, trochę z katalogu „chcemyabizmu” premiera. Deklaracja zaczynająca się od „Chcemy, aby…” oznacza, że można nadal chcieć, nawet, gdy sprawa się rypnie.
Gdy załatwił cię spadochroniarz...
I
wreszcie, najważniejszy wniosek, do którego wiodę po tej kampanii
pełnej beznadziei, niezdrowo rozbudzanych emocji, czasem zupełnie
skandalicznych praktyk, dalekich od demokratycznego państwa. W tych
wyborach paru etatowych posłów ze Śląska pożegna się z
mandatem, najczęściej zupełnie zasłużenie. Dla reszty, w Sejmie,
w którym większość będzie krucha i umowna (to jedyny pewnik),
niech to będzie nauka, czym kończy kariera bez pomysłów, bez
zaangażowania innego niż partyjne, bez umiejętności samodzielnego
myślenia.
Powodzenia w szukaniu prawdziwej pracy.
Jeśli
po kilkunastu latach w polityce twoje miejsce na liście i w Sejmie zabiera
partyjny spadochroniarz, to chyba coś zrobiłeś źle, albo nie
zrobiłeś wcale. Pomyślcie, ilu posłów w waszych miastach znacie,
nie tylko z plakatu zawieszanego co cztery lata. Czy jest cokolwiek,
z czym w ogóle możecie powiązać człowieka, na którego
głosowaliście cztery lata temu i który obiecywał wam troskę o "interes Śląska"? Bronienie czegoś, co zaraz po wyborach szlag trafił. Wiecie Państwo, że zasługujemy
na coś lepszego, prawda?
W niedzielę mądrych i świadomych decyzji życzę.
PS. Na zdjęciu Henry Rollins. Z teledysku do pewnej legendarnej piosenki, która pasuje. Ale trochę też dla atencji.
Donald Tusk w piątek w Katowicach:
_______________________________________
Podoba Ci się ten artykuł? Zapisz się do newslettera
ŚLĄZAG-a, a będziesz mieć pewność, że nie przegapisz innych naszych
ciekawych tekstów. Zapisy: www.slazag.pl/newsletter