Krótkie przypomnienie faktów. Po pierwsze, premier Morawiecki kilka razy obiecał Ruchowi te pieniądze. On sam bezwarunkowo, a podległy mu minister sportu - rozpisując konkurs, który w obliczu deklaracji szefa rządu miał być formalnością. Pierwsza obietnica w kwietniu ubiegłego roku. Potem ów nieszczęsny konkurs w ramach „Programu inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu - edycja 2023”. Termin do września, potem do października. 9 października 2023 roku ministerstwo poinformowało, że jest lista "zakwalifikowanych inwestycji". Najpierw przeczytaliśmy, że tylko wstępnie, potem urzędnicy się poprawili, ale i tak poinformowali nas, że wciąż trwa "ocena merytoryczna każdego z wniosków". Na tamtym etapie było to już z 5 miesięcy procedowania.
Wszyscy wiedzieli, że dwa dni przed wyborami parlamentarnymi premier Morawiecki zjawi się w Chorzowie, by ogłosić dobrą nowinę. Sam spodziewałem się czeku wielkiego jak sektorówka. A tu frekwencja nie dopisała, pogoda nie dopisała, a sam Morawiecki zamiast dobrej nowiny mówi, że "pieniądze będą praktycznie wkrótce". Tak zupełnie szczerze, po kilku latach słuchania baśni o 100 MILIARDACH złotych "zaangażowanych środków" w ramach rządowego Programu dla Śląska, "praktycznie wkrótce" w ustach premiera Mateusza oznaczało tylko jedno. Praktycznie nigdy. Są pieniądze, umowa, ministerialne gwarancje, rozstrzygnięcie legendarnego konkursu? Nie ma śladu.
Jakie "gdybyśmy stworzyli rząd"?
Dziś Sławomir Nitras, nowy szef resortu sportu, pytany o 100 mln dla Ruchu Chorzów, odpowiada: "Znam sprawę, ale nie ma dokumentów potwierdzających tę decyzję w ministerstwie sportu" (w Radiu Zet). Przypomnę jeszcze, że oprócz Ruchu, pieniądze na stadiony miał z tego samego rozdania dostać Górnik Zabrze i Raków Częstochowa. Zostawmy na razie Nitrasa, bo w odpowiedzi na jego zarzuty odezwał się eks-minister Kamil Bortniczuk. W "Kanale Sportowym" zapewnił, że pieniądze zostały zabezpieczone w budżecie ministerstwa. Więc skoro są, dlaczego ich nie ma?
"Zawiniło, że przegraliśmy wybory. Gdybyśmy stworzyli rząd, wszystkie inwestycje byłyby realizowane" - odpowiada Bortniczuk.
To kolejne kłamstwo i to takie do obalenia przez maturzystę z poszerzonym WOS-em. Po pierwsze, od 9 października do 13 listopada działał rząd Mateusza Morawieckiego. Ile fundacji powiązanych z politykami PiS zdążyło jeszcze w tym czasie załapać się na państwowe pieniądze? W temacie pieniędzy dla Chorzowa, Zabrza i Częstochowy cisza. Przedstawiciele Chorzowa i Ruchu przez kilka tygodni pisali na Berdyczów. Nasza redakcja ze trzy razy pytała o to ministerstwo i za każdym razem dostawaliśmy tę samą odpowiedź: pieniądze są, trwa ocena wniosków. Szósty miesiąc. Parę tekstów w innych mediach przeczytałem, że wciąż jest bezpiecznie i premier dotrzymał słowa (LOL).
Po drugie: jakie "przegraliśmy wybory"? Jakie "gdybyśmy stworzyli rząd"? Panie Bortniczuk, przecież wy wygraliście wybory i na tej podstawie właśnie STWORZYLIŚCIE nowy rząd. Morawiecki został zaprzysiężony na premiera 27 listopada. Ok, był to gabinet, w który wierzył tylko prezydent Andrzej Duda, ale miał armię ministrów i ze 12 dni roboczych, by zakończyć tę farsę i rozstrzygnąć konkurs.
Czy partia pomoże Kotali?
Po co więc były te całe gruszki na wierzbie? Jedyne rozsądne wytłumaczenie, zakładając, że mamy do czynienia z poważnymi ludźmi (no cóż...) jest następujące: Morawiecki uznał, że "praktycznie wkrótce" wystarczy, by podbić serca rzeszy kibiców Ruchu (no, nie wyszło). W przypadku kolejnej kadencji PiS dociągnąłby z zabawą w obiecywanie stadionu aż do kampanii samorządowej, w której partnerem dla jego rządu byłby konkurent Andrzeja Kotali w walce o prezydenturę, czyli Szymon Michałek. I byłby to jego program na pokonanie obecnego prezydenta, który - swoją drogą - każde wyborcze zwycięstwo oparł na... obiecywaniu stadionu.
Kibicom Ruchu polecam natomiast aktualną do dziś piosenkę o 100 milionach. Trzeba tylko zamienić Wałęsę na Morawieckiego. Wymowa jeszcze bardziej dosłowna. A bankructwo idei "zbawi nas premier z Katowic" to najbardziej spektakularna przestroga przed wiarą w cudowną moc sprawczą politycznych spadochroniarzy. A jeśli macie wątpliwości, spróbujcie umówić się z posłem Morawieckim na dyżur poselski w jego biurze w Katowicach.
PS. Na zdjęciu Henry Rollins z niezapomnianego teledysku do genialnej piosenki o tym, dlaczego ludzie kłamią. Żeby nie było, że fota tylko dla atencji.
Może Cię zainteresować:
Co z pieniędzmi na stadion Ruchu Chorzów? Wyjaśni się „w najbliższych dniach”
Może Cię zainteresować: