Historia
z Orlenem i cudem na tanksztelach. Wyszło kilkunastu prezydentów
miast w różnych miejscach w Polsce, opowiedziało o skutkach
szelmostwa pcimskiego nafciarza i może nawet będzie kontrola UOKiK.
Prezes Orlenu zaczął tłumaczyć coś, że nie można było
wcześniej obniżać cen paliwa, bo ludzie by się pozabijali przy
dystrybutorach… Takie fastrygi szybko pękają. Wystarczy ruszyć
tyłek, a nie ubijać pianę na Twitterze.
Teraz KPO. Jest. Nie ma. Kamienie milowe. Minister Ziobro. Premier chce, premier nie chce. Bruksela-srela. Ile można? Województwo śląskie czeka na ponad 5 mld euro. Część pieniędzy trzeba wydać do końca 2026 roku. Zaczął się 2023. Jak się zaczął, tak pewnie skończy, bo do wyborów Ziobro będzie szachował Morawieckiego. Dziś „Tak-taki” apelują do prezydenta Dudy, składają list z podpisami 400 samorządowców z całej Polski i 1000 projektów.
"Jezu, czemu myśmy na to nie wpadli?". Ale wygłupy na sali sejmowej były.
Prezydent
Duda nie odkręci naszym miastom kranu ze złotym deszczem. Ale na
tym polega rola opozycji – na pilnowaniu tematów i terminów, na
krytycznym recenzowaniu, na wywieraniu presji. Na - trudne słowo: konsekwencji. Podobno w trakcie „orlenowskiego
otwarcia roku” Donald Tusk był na urlopie. Może w tym samym
hotelu, co inni liderzy partii opozycyjnych. Może to w ogóle
niekończące się wakacje. PiS w końcu przegra, bo musi. I
wystarczy nie być PiS-em, żeby wygrać.
Tak to działa, prawda?
Nie
wiem, jak Państwa, ale mnie jednak dziwi, że w epoce permanentnego
kryzysu (kiedy się zaczął? Ze 3 lata temu?), otwartej wojny na
górze i inflacji na dole, bankructwa polityki
„medialno-spekulacyjnej” i ciągłego jechania po bandzie (już
nawet nie chce mi się wymieniać), Prawo i Sprawiedliwość dziś
wygrywa wybory. Gdyby dziś się odbyły. Jak to leciało? Najgorsza
władza od czasów… ? Dawajcie poczet królów polskich, bo Gomułka
to mało. I co?
I
wyobrażam sobie, że w idealnym świecie partie opozycyjne mają
jakieś tam podstawy strategicznego działania i jakiś tam swój „shadow cabinet”, którego członkowie na
bieżącą trzymają się swojego odcinka i – jak trzeba –
punktują, recenzują, krytykują. Nie, niekoniecznie brudne buty Kaczyńskiego. Ilu partnerów do
dyskusji o górnictwie i transformacji na Śląsku wychowały przez 8 lat
opozycji partie od prawa do lewa? Bo w górnictwie gorszy pieprznik
od czasów schyłku premier Kopacz i tylko dzięki cyrografom paru
związkowców z rządem brudy nadal lądują pod dywanem. W polityce
zdrowotnej PO, lewicę i całą resztę przez parę lat (w tym era
covidu) wyręczał kto? Andrzej Sośnierz, klub PiS. I tak dalej, i
tak dalej…
Kilka
dni temu rozmawialiśmy z prof. Tomaszem Pietrzykowskim o tym, które
istotne dla Śląska tematy uda się wprowadzić do politycznej
agendy w roku wyborczym. Transformacja, metropolia, nauka – żeby
tylko hasłowo wymienić. To samo dotyczy tematów ogólnopolskich i
to sięgając do samych fundamentów. Zakładając nieustannie (i
niemal wyłącznie) reaktywny program opozycji: jest coś, o czym w
ogóle możemy dyskutować, a co nie sprawdza się jedynie do
sloganu: „odwrotnie niż PiS”?
Samorządowe
mobilizacje w krajowej polityce mają kiepską historię. Czasem
recepty są bardzo proste: ludzie zagłosują na prezydenta Warszawy,
Sopotu czy Sosnowca do Sejmu, ale na namaszczonego przez niego
kandydata już niekoniecznie. A ci pierwsi się nie rozdwoją, z różnych względów. Czasem prawda jest brutalniejsza: w
Polsce Kaczora i Tuska w potyczkach o parlament lubią inne emocje:
bić po twarzy lub dostawać po twarzy. Jeśli to tylko lekcja dla
opozycji („pilnowanie tematów”), niech będzie. Na razie samorządowcy wypełniają dziś w Polsce rolę opozycji. Może ktoś w końcu zobaczy się w tym zwierciadle.
Aha, lekcja. Niech to będzie też lekcją dla regionalnych posłów PiS, którzy nawigację mają już tylko nastawioną na miejsce na liście. I wypatrywanie, że może premier w końcu przypomni sobie, z jakiego okręgu zrobił mandat.
Może Cię zainteresować: