Jeśli Ramzan Kadyrow czyta portal braci Karnowskich (mam nadzieję), wczoraj mógł poczuć, że życie zaczyna mu się układać. Po raz pierwszy ktoś potraktował poważnie jego wieśniackie kocopoły. Michał Karnowski z samego dna wątroby, drżącą ręką opisał swoje objawienie, w którym połączył wynurzenia czeczeńskiego watażki z rychłą inwazją Rosjan na Śląsk.

Kilka cytatów, bo tego się nie da tak po prostu opowiedzieć.

„Czy rozumiemy jak wielką, jak straszliwą cenę możemy zapłacić za tolerowanie ślązakowskiego separatyzmu, pasującego Niemcom, ale nie tylko im?” (dla rozgarniętego, zrównoważonego emocjonalnie człowieka ta „straszliwa cena” to np. podbicie sobie oka facepalmem, gdy się to czyta)

„Śląsk jak Krym - pretekstem do inwazji? Najpierw rozwinięcie kłamliwej, antypolskiej propagandy, następnie sfinansowanie bojówek, wreszcie wywołanie rzekomej „wojny domowej” i pełnoskalowa inwazja”. (jak Michał Karnowski wszedł w posiadanie supertajnych planów Rosji?!)

„Dla państwa polskiego to kolejny alarm, że ślązakowskiego separatyzmy (pisownia oryginalna) lekceważyć nie można, że siłom propolskim tam oraz na Ziemiach Odzyskanych trzeba udzielić wydatnej pomocy, a one same muszą podjąć pracę ze zdwojoną energią. Warto zerknąć czy wszystkie instytucje państwowe właściwie wykonują w tym obszarze swoje zadania, być może zmienić ich obsadę na ludzi bardziej decyzyjnych, być może zmienić prawo”. (ZIEMIE ODZYSKANE! Który mamy rok, panie Karnowski?)

Mili Państwo, jak Mickiewicz pisał o świerzopach, to my wszystkie nawet ten bursztyn w tym słońcu widzieli. Jak Kochanowski Urszulkę żegnał swoją, to my płakali razem z nim. I tu też tak. Z każdym zdaniem tego objawienia Michała Karnowskiego my widzimy coraz bardziej przerażoną jego facjatę, a dalej już, jego oczami: Kadyrowa w pierwszym rzędzie marszu autonomii, Ławrowa, co na Kremlu referendum niepodległościowe nam rozpisuje i rumiane lica Putina, który liczy, ile węgla da się jeszcze wykopać spod Bielszowic. Karnowski to zobaczył i Bogu niech będą dzięki, że zdążył opisać.

W tej historii szkoła falenicka daje wszelkie podstawy, by stwierdzić, że całe to operetkowe pierdololo wyśpiewane falsetem Karnowskiego zasługuje na komentarz tak samo, jak na komentarz zasługiwał jaskiniowiec Kadyrow (guess what: nie zasługiwał). Tym niemniej. Jest jeszcze szkoła otwocka i ona teraz. Kto tu nas właściwie na Śląsku poucza, strofuje, mebluje instytucje i wytycza ścieżki patriotyzmu?

Tak, to ten, co wymyślił z 10 nagród dla człowieków roku, człowieków wolności i innych brązowych medalistów wszelkiej partyjnej hierarchii, by co roku gorliwie obdarowywać nimi tę samą wierchuszkę PiS. Ale mniejsza o to, niech będzie, że taki model biznesowy. Mnie się rozchodzi o to, że rosyjską ruletkę na Śląsku rozgryzł człowiek, który kilka dni po rosyjskiej agresji na Ukrainę opublikował chyba najbardziej kuriozalny wywiad w XXI wieku w Polsce. Na 11 stronach (!) tygodnika „Sieci” Michał Karnowski i jego brat Jacek dali okazję do nieskrępowanej gawędy Siergiejowi Andriejewowi, ambasadorowi Rosji w Warszawie.

Karnowscy grzecznie słuchali, a potem drukowali słowa o „ukraińskim burdelu”, a także o tym, że Rosja nikogo nie zaatakuje i w ogóle skończmy z tą nagonką. Tuż po tym, jak jednak Rosja kogoś zaatakowała. Musicie pamiętać: to po tym wywiadzie Karnowskich zaczęto nazywać „braćmi Kremlowskimi”, bo nikomu innemu w Polsce nie przyszło do głowy, by już po rosyjskiej inwazji oddawać łamy rosyjskiemu propagandziście.

Kilka miesięcy wcześniej w portalu braci K. ukazał się inny fascynujący tekst zatytułowany „Oferta Putina dla zachodniej prawicy: „rozsądny konserwatyzm” zamiast ideologii neomarksistowskiej”. Jego autor w zamaszystym stylu zastanawiał się, czy putinowska Rosja może być nadzieją dla Europy, którą toczy gender i marksizm. Nadążacie?

Ciekawe, że Karnowski opowiadając o Śląsku i kadyrowskiej niepodległości zrobił dokładnie to samo, co w dwóch wymienionych powyżej przypadkach: po prostu powtórzył rosyjską propagandę. Owijając ją w całą tę nieznośną koronkę patriotycznego struchlenia i zwykłego mazgajstwa. Wiem, że niekoniecznie warto ten kabaret komentować, ale nie mogłem się powstrzymać, gdy śląskich regionalistów do drużyny Putina zapisuje gość, któremu prawdziwy putinowiec przez pół dnia nawijał makaron na uszy. I gość pokiwał głową, a potem to nawijanie wydrukował. Dla porównania: wczoraj NIKT na Śląsku nawet nie zająknął się o wyzwalaniu Śląska pod satanistycznego jarzma Polski (chodzi o zespół Behemoth?), które wciskał nam Kadyrow. Były kpiny, bo mniej więcej na tyle Kadyrow zasłużył. Aż tu nagle wciska nam go rozgorączkowany propagandzista dobrej zmiany.

Za niesławny wywiad z rosyjskim ambasadorem Karnowscy już pokornie przepraszali. Nie liczę, że przeproszą za brednie na temat Śląska, ale popatrzmy na to z innej strony. Redakcja, która z każdej strony opowiada, jak to broni Polski, znów zostaje ustnikiem fałszujących kremlowskich puzonów. Taka nieudolność wymaga jednak wyjątkowych talentów.

Beżowy alarm! Karnowski odsłonił wszystkie cieliste odcienie swoich jaskrawych idei! Beżowy alarm!

I jeszcze to, gdyby kto nie pamiętał, co to za fotografia u góry i o co chodzi z tym całym satanizmem. Sorry, że taka słaba, ale klasyk ów nie doczekał się jeszcze wersji w 4K.