Pamiętacie jeszcze, co robiliście dwa lata temu o tej porze? 8 marca 2022 roku? My byliśmy dwa dni przed przyspieszonym startem ŚLĄZAGA. Przyspieszonym, bo wojna, bo masa niewiadomych, bo wydawało się, że jakieś regionalne niuansowanie przestaje mieć znaczenie przy globalnych problemach. Stworzyliśmy ten portal od podstaw, bez wielkich pieniędzy na promocję, za to swoją własną energią, pomysłowością i przekonaniem, że można lepiej, inaczej i ciekawiej. Tym bardziej, że 8 marca 2022 roku na rynku śląskich mediów zionął krater powstały po tym, jak najważniejszy przez lata podmiot, przejęty przez partyjną ekipę partaczy, zanurkował w ziemię.
U nas restrykcyjna polityka śmieciowa
Nie będę wam streszczał tych dwóch lat naszej pracy, nie będę wymieniał, ile ważnych tekstów napisaliśmy, ile ciekawych historii opowiedzieliśmy, ile twórczych dyskusji przewinęło się przez ten portal. Albo sami pamiętacie, albo musicie mi wierzyć. Właśnie wróciliśmy z gali Local e-Journalism Awards, organizowanej w Warszawie przez Stowarzyszenie Mediów Lokalnych. Nasi dziennikarze: Katarzyna Pachelska i Michał Wroński, pozamiatali tam konkurencję, zdobywając 3 nagrody, w tym Grand Prix w kategorii: "Publicystyka" za tekst o tym, czy deweloperzy żerują na wybudowanej za ciężkie publiczne pieniądze Strefie Kultury w Katowicach (red. Pachelska). W dwóch edycjach konkursu Silesia Press zdobyliśmy 5 nagród. Tak, stworzyliśmy najlepszy, najbardziej opiniotwórczy portal regionalny, być może nawet w Polsce.
W Polsce? Slow down, cowboy? Mówię o portalu prawdziwie regionalnym, z silną kotwicą rzuconą tu, na miejscu. Taki, który nie ucieka się do oferowania śmieciowego contentu, by nabrać kogoś na parę klików. Takim, który nie podnieca się kolejną aferą o jakieś bzdury wygadywane przez polityków na sejmowych korytarzach (nawet jeśli mówią Tusk czy Kaczyński), który świadomie i konsekwentnie nie schlebia najniższym gustom. Przez te dwa lata nie wszystko nam się udało, wiele rzeczy mogliśmy zrobić lepiej, ale nie mam wątpliwości, że to, co się udało jest większym sukcesem niż jakikolwiek wcześniejszy medialny startup, który pojawił się w woj. śląskim.
Kulik, Krzyk, Sarna. Dobre nazwiska?
Dwa lata temu zapowiadałem, że ŚLĄZAG będzie platformą dla najważniejszych autorów, liderów opinii w regionie. Przez dwa lata w ŚLĄZAGU publikowały takie osobistości, jak Zbigniew Rokita, Robert Konieczny, Dariusz Zalega, Tomasz Pietrzykowski, Jarosław Gwizdak, Henryk Mercik, Jerzy Markowski, Robert Tomanek czy Jacek Siepsiak. Dziś, w ramach naszego urodzinowego programu, z przyjemnością oznajmiam, że w ŚLĄZAGU przeczytacie teksty Józefa Krzyka, człowieka z samej góry śląskiej publicystyki oraz Aleksandry Sarny, psycholożki i seksuolożki, sami wiecie, że niepodrabialnej pierwszej damy Katowic. Pokażcie mi drugie takie REGIONALNE MEDIUM w Polsce.
I przede wszystkim. Dziś robimy coś jeszcze, czego nikt jeszcze na Śląsku na taką skalę nie zrobił. ŚLĄZAGA po śląsku. Do naszego zespołu dołączył właśnie Grzegorz Kulik, facet, dzięki któremu wyszliśmy z godką z epoki kamienia łupanego. Razem z Grzegorzem, którego oczywiście przedstawiać nie trzeba, oferujemy Państwu poważną, jakościową publicystykę po śląsku. Dla
500 tysięcy ludzi władających godką na co dzień i paru milionów,
które chciałyby się w końcu nauczyć. W niedzielę startujemy ze śląskim newsletterem - w nim również treści wyłącznie w języku śląskim. Tak, warto się zapisać: śląski newsletter
Najważniejszym sukcesem ŚLĄZAGA, takim, bez którego dziś co najwyżej pitoliłbym, żeśmy tacy sympatyczni, jesteście Wy, mili Państwo. ŚLĄZAG przyciągnął do siebie wspólnotę, zgromadził społeczność ludzi krytycznych, wymagających i ciekawych swoich hajmatów. Serio, sam osobiście doceniam, gdy ktoś z Was wytyka nam, że Edyta Stein to bardziej Gliwice niż Lubliniec, gdy wykłóca się po raz 50. o Kleinfeld i Knajfeld albo o to, czy należy szanować tyski socrealizm i socmodernizm. Wielokrotnie mówiłem, że jeśli my, my wszyscy, nie będziemy opowiadać swoich historii i dyskutować o sobie, to zawsze g... będziemy znaczyć i tej roboty nikt za nas nie wykona. Żyjemy w krainie ludniejszej niż niejedno państwo europejskie, z historią, którą można by obdzielić ze trzy kraje, a zewsząd świadomość i aspiracje powiatowe.
Dziękujemy za wszystkie życzenia, wybaczcie, jeśli czasem jest lekko po bandzie, zbyt złośliwie i sarkastycznie. Ale nie jesteśmy też zupą pomidorową, która musi smakować każdemu. Dzięki, że jesteście z nami, mam nadzieję, że wytrzymacie jeszcze trochę. Zostało nam trochę pomysłów. Szampan w niedzielę, za Wasze zdrowie.