Marek Migalski Ukraina

Marek Migalski: Żyd Zełeński na prezydenta Polski. I Ukrainy. Rzeczpospolita Obojga Narodów. Najpotężniejszy kraj w Europie

O tym, co zmieni wojna. O skutkach wyprawy do Kijowa. O tym, czy ludzkości grozi zagłada i o marzeniach o najpotężniejszym państwie w Europie – z prof. Markiem Migalskim, politologiem z Uniwersytetu Śląskiego, rozmawia Marcin Zasada.

  • Marek Migalski w swojej politycznej karierze zaliczył PiS, PJN i Polskę Razem. Próbował też zostać senatorem startując z ramienia Koalicji Obywatelskiej.
  • Dzisiaj, jako politolog z wykształcenia, na bieżąco komentuje wydarzenia z polskiej i międzynarodowej sceny politycznej.
  • W rozmowie z nami Migalski wyjaśnia dlaczego kraje zachodu nie są gotowe na gospodarczą izolację Rosji, zastanawia się nad sensem wizyty polskiego premiera w Kijowie i snuje wizję Rzeczpospolitej Obojga Narodów z prezydentem Zełeńskim na czele.


Wojna zmienia wszystko?
Znam tezę.

Wszystko, czyli co?
To zależy gdzie. Powiedziałbym raczej, że wojna wszystko wyostrza

Też zależy gdzie?
Czy wojna wszystko zmienia w Polsce? W sensie, że rozpoczynamy od punktu zero? Moim zdaniem odwrotnie. W obliczu wojny trzeba raczej zadać sobie pytanie, kto zapewniał, a kto obniżał bezpieczeństwo Polski, zanim ta wojna wybuchła. Dlaczego bomby nie spadają dziś na Polskę? Jest tylko jeden powód: bo jesteśmy członkiem Zachodu. Przed rosyjską agresją nie uchroniłoby nas żadne utrwalanie cnót niewieścich, muzea żołnierzy wyklętych czy marsze niepodległości, tylko przynależność do międzynarodowych struktur.

Za żołnierzy wyklętych nikt nas z NATO nie chciał wyrzucać. W ogóle nas nikt znikąd nie wyrzucał.
Oczywiście, że nie. Ale politycy PiS, którzy przez ostatnie lata nas od Zachodu oddalali, pogarszali nasze relacje, nazywali Unię Europejską okupantem i wyimaginowaną wspólnotą, a Niemcy – IV Rzeszą, ewidentnie działali na niekorzyść Polski, obniżając nasze bezpieczeństwo. Wojna nie wyzerowała tego rachunku szkód, ale go naświetliła i w tym sensie wcale nie zmienia wszystkiego w naszym kraju.

„Agenci albo idioci”

Są tacy, którzy mówią, że ten Zachód przez lata sponsorował Putina. Dziś wciąż z Rosji płyną surowce do Europy. Do Polski również.
No właśnie – do Polski także. Czyli my także „sponsorowaliśmy Putina”. Nie lekceważyłbym tego faktu, ale też podkreśliłbym twardość Zachodu obecnie. Zachód, w przeciwieństwie do Putina, musi liczyć się z ludźmi. Zakręcenie kurków to opcja najbardziej radykalna. Możliwa, ale z miejsca podraża wszystko na całym wolnym świecie. Dziś społeczeństwa Zachodu nie są na to gotowe, ale to one wymuszą, by przywódcy Europy dogadali się i uniezależnili od rosyjskich surowców.

A to nasze skłócanie się z Zachodem to właściwie po co?
Albo mamy do czynienia z rosyjską agenturą w Polsce i ta przez 6 lat realizowała plan nakreślony w Moskwie…

Pan serio mówi, że w Prawie i Sprawiedliwości są rosyjscy agenci?
Jeśli ktoś rozbija wywiad, psuje relacje z najważniejszymi partnerami międzynarodowymi, nawiązuje sojusze z proputinowskimi faszystami w innych krajach, to można się zastanawiać. Jest też druga opcja, czyli, że mamy do czynienia z idiotami i to ją raczej wybieram. Mizianie się z europejskim planktonem, do którego lgną wszelkiej maści nacjonaliści i faszyści, a do tego obrażanie wszystkich ważnych w Europie: liderów UE, prezydenta Francji, kanclerzy Niemiec, prezydentów Izraela czy USA nie dowodzi odpowiedzialnej postawy PiS. Możliwości są dwie. Życie zazwyczaj daje odpowiedzi pośrednie. Więc raczej idioci, co nie oznacza, że nie było tam grupy agentów. Marine Le Pen też myśli, że to ona wykorzystuje Rosję, a Rosja sądzi, że to ona wykorzystuje Le Pen. I obie strony pewnie mają rację. Nie nazwałbym jej rosyjską agentką, choć i ona, i Moskwa wiedzą, że działają na niekorzyść Zjednoczonej Europy.

Pylyp Bilyi o zakończeniu wojny w Ukrainie

Może Cię zainteresować:

Pylyp Bilyi: Kiedy koniec wojny? Tylko konflikt rosyjskich elit może uratować życie na tej ziemi

Autor: Pylyp Bilyi

18/03/2022

Dobrze, że pan wspomina o tej agenturalności, bo w Polsce „redukcja ad Putinum” to obecnie element naszego politycznego folkloru.
Zdjęcia z Putinem są jak gorący kartofel. Ale fotografowano z nim i Tuska, i Kaczyńskich. Przypominam, że w maju 2010 roku Lech Kaczyński miał lecieć do Moskwy, by świętować tam rocznicę pokonania Hitlera. Z kim? Z Putinem. Kogo miał zabrać na pokład? Między innymi Jaruzelskiego. Świat się zmienił. Zachód popełnił wiele błędów, ale mam wrażenie, że – w przeciwieństwie do rządzących Polską – tam te błędy zostały zrozumiane.

„Nie, nie podnieśliśmy Ukraińców na duchu”

Czy to nie Morawiecki i Kaczyński pojechali do Kijowa?
Patrzmy na efekty. Nawet jeśli Morawiecki i Kaczyński mieli rację co do samej wizyty, sami zamienili ją w kabaret.

Jaki kabaret?
Kłamali, że misja została uzgodniona z władzami Unii. Dziś wiemy, że o swej eskapadzie ledwie poinformowali część partnerów unijnych na marginesie szczytu w Wersalu. Pojechali do Kijowa bez jakichkolwiek gwarancji od przywódców europejskich. Ukraina chciała samolotów i dział, a dostała Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego. Kaczyński zgłosił propozycję misji NATO w Ukrainie. W ciągu 24 godzin pomysł ten został storpedowany przez wszystkich na świecie.

To jeszcze nie przekreśla jego zasadności.
Nawet bez oceny, czy to zasadne: tak się po prostu nie uprawia polityki. PiS i Jarosław Kaczyński zepsuli sobie relacje międzynarodowe. Nikt ich już nie chce słuchać. Taka propozycja: interwencji NATO miałaby sens, gdyby została złożona na tajnym posiedzeniu unijnych ministrów obrony narodowej, podczas szczytu w Wersalu albo na innym spotkaniu przywódców. Popaliliśmy wszystkie mosty na zachód i jedyne, co nam zostało, to eskapada kijowska, rozgrywana polityczne i medialnie w kraju. Taki był też cel tej wyprawy. I twierdzenie, że podnieśliśmy na duchu Ukraińców, to kpina z nich, bo ktoś sugeruje, że Ukraińcom do walki o swoją wolność potrzebna jest wizyta czterech drugorzędnych polityków europejskich.

Premierzy Czech i Słowenii to też drugorzędni gracze?
Przecież nie pierwszoplanowi. To nie Macron czy Scholz. Poza tym na pewno mają swoje interesy wewnętrzne do załatwienia. Premier Czech prowadzi swoją wojnę z byłym premierem Babiszem. Premier Słowenii próbuje zatrzeć swoje prorosyjskie nastawienie sprzed lat. Więc gołym okiem widać wewnątrzkrajowe kalkulacje u każdego z uczestników tamtej wyprawy.

„Polska miała wypowiedzieć wojnę Rosji?”

Drugorzędny Jarosław Kaczyński może dziś myśleć, że warto było zaryzykować. Dyskusja o wizycie w Kijowie wygląda w Polsce jak zaaranżowana na jego zawołanie.
Jaka dyskusja? Większość przyjęła raczej narrację PiS a prorządowe media wykorzystują ją do szczucia na opozycję. Jestem jednym z niewielu komentatorów, którzy mówią, że wyjazd do Kijowa był kabaretem. Opozycja boi się przyznać, że był on również nieskuteczny dla Ukraińców, nieskuteczny dyplomatycznie. Na szczęście, Kaczyński i Morawiecki wrócili. Ale co by było, gdyby tam zginęli? Jak Polska miałaby się wtedy zachować? Wypowiedzieć wojnę Rosji?

Wojna zmienia wszystko. Buduje też przywódców. A w Polsce?
Wojna uczyniła z Zełenskiego bohatera całego świata, to na pewno. Zapamiętamy go na zawsze. W Polsce? Nie widzę.

Prezydent Duda i premier Morawiecki nie zobaczyli, gdzie w Europie biegnie barykada?
Dwa dni temu Morawiecki zaatakował Zachód. Stwierdził, że Scholz i Macron powinni teraz jechać do Kijowa. Gdy wojna się skończy, politycy PiS wrócą do tego, co robili przed wojną. Duda? To akurat ciekawe, bo wydaje się odgrywać rolę, jaką powinien odgrywać. W jego przypadku zmiana następuje, doceniam, ale też zastanawiam się, z czego ona wynika. Dojrzał, uznał, że wpływ Kaczyńskiego na jego przyszłość maleje, czy może przekalkulował, że za trzy lata kończy mu się kadencja i od cywilizowanego świata będzie zależeć, czy ktoś go gdzieś jeszcze zaprosi?

"Ukraina chciała samolotów i dział, a dostała Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego. Kaczyński zgłosił propozycję misji NATO w Ukrainie. W ciągu 24 godzin pomysł ten został storpedowany przez wszystkich na świecie"

„Polityczna wojna z USA przy zagrożeniu ze Wschodu”

Polska polityka się zmieni?
Będzie jeszcze gorsza niż była.

Jeszcze gorsza?
Mieliśmy w XXI wieku dwa momenty. Śmierć papieża i Smoleńsk. Po nich wierzyliśmy w zmianę, ale szybko przekonaliśmy, że zmiany były, ale tylko na gorsze. Dla mnie ciekawszy będzie wpływ wojny na nastroje społeczne. Początkowo wydawało się, że PiS ma „polityczne złoto” i faktycznie, gdyby wybory były dziś, PiS wygrałoby je dzięki jednoczeniu się przy władzy w takich sytuacjach. Przewiduję jednak wzrost poparcia dla Unii i NATO, co jest ogromną szansą dla opozycji, jeśli tylko uświadomi większości, że PiS jest odpowiedzialne za pogarszanie relacji z UE, NATO i USA. Przecież Jarosław Kaczyński wprowadzał do Sejmu „lex TVN” w momencie, gdy wiedział od Amerykanów, że będzie wojna. Przywódca narodu szedł na polityczną wojnę z największym mocarstwem na świecie i najważniejszym gwarantem naszego bezpieczeństwa. Wiedząc, że Rosja zaraz zaatakuje Ukrainę! Gdy opozycja dojdzie do ludzi z takim komunikatem, wygra wybory. Przekonując, że tak naprawdę zagraża nam awanturnicza, antyzachodnia polityka, a nie „ideologia LGBT” czy jakiś neomarksizm.

Ok, Polska dostała najbardziej czytelny dowód, że warto być częścią Unii Europejskiej. Najbardziej czytelny od czasu akcesji?
Tak. Spieprzamy na zachód, jak najdalej od Rosji. Ale też jak najdalej od tych, którzy nas pchają na wschód.

I kto ma to uświadomić ludziom?
Liderzy opozycji. To ich praca. Za to obywatele im płacą.

Przepraszam wszystkich za złośliwość, ale obawiam się, że obecna PO, gdyby spadła z tapczanu, to nie trafiłaby w ziemię.
Znęcanie się nad Platformą jest dość łatwe. Czasami korzystam z tej łatwej przyjemności. Nie bez satysfakcji. Uspokoję jednak pana: do pewnych rzeczy przekonywać wyborców nie będzie trzeba, bo one są zupełnie oczywiste. Widzę jeszcze inne problemy, na przykład nagonkę na Ukraińców, która nas czeka. Jeśli wojna się nie skończy, przyjadą tu różni ludzie – dobrzy i źli. Ukraińcy w Polsce zaczną żyć, pracować, zakładać rodziny, ale będą też tacy, którzy będą popełniać przestępstwa. To prezent dla Konfederacji czy partii Ziobry. Nawet PiS nie będzie mogło pozostać obojętne, bo też ma antyukraiński elektorat.

„Niech wyjdą z sali”

Wybory w tym roku?
Z tym jest problem. Gdyby to zależało od Kaczyńskiego, byłyby za 2 tygodnie. Konstytucja mówi o trzech scenariuszach przedterminowych wyborów. Po pierwsze: nieprzedstawienie budżetu. Odpada. Po drugie: wniosek o samorozwiązanie Sejmu. Do tego trzeba 307 posłów, więc również opozycji, która nie jest aż tak głupia. No i po trzecie: podanie się rządu do dymisji. Wtedy jednak może ukonstytuować się antypisowska większość, która zacznie rozliczać rząd PiS. Czyli raczej nie da się.

A wybory kopertowe profesor pamięta? Dało się.
Do tego zmierzam. Uważam, że mimo wszystko, może pojawić się wniosek o samorozwiązanie Sejmu. Opozycja będzie przeciwko, a na tablicy wyników ukaże się, że część jej posłów była za. PiS to ekipa, która jest zdolna do sfałszowania takiego głosowania.

Bez jaj.
Sam pan przywołał wybory kopertowe. Moja rada do posłów opozycji: jeśli niebawem pojawi się w Sejmie wniosek o samorozwiązanie, nie można uczestniczyć w tym głosowaniu. 3 lata temu sam bym mówił: „Bez jaj”. Dziś wiem, że liderzy PiS są zdolni do wszystkiego. Dziś wśród posłów panuje przekonanie, że część głosowań przy formule hybrydowej była fałszowana. Moja rada: niech wyjdą z sali. To będzie jedyny dowód, że nie zagłosowali.

Brzmi groźnie i dość wariacko.
Żyjemy w czasach groźnych i wariackich.

Dworzec PKP, Katowice

Może Cię zainteresować:

6 bzdur o Ukraińcach w Polsce. Zabiorą nam pracę, lekarza, 500+ i... mężczyzn

Autor: Katarzyna Pachelska

14/03/2022

„Nasze Morze Czarne”

Zastanawialiśmy się, jaki będzie świat po covidzie. Teraz nie wiadomo, czy w ogóle będzie świat po po Ukrainie. Co będzie dalej z Europą?
Antropologicznie: trzeba pamiętać, że 99 procent gatunków zwierząt już wyginęło. Średnia długość trwania gatunku to 3-4 mln lat. Dlaczego z ludzkością miałoby być inaczej? Jesteśmy jednym z gatunków. Życie na ziemi trwa od 3,5 mld lat, a życie rodzaju ludzkiego to jakieś 3 mln. Gatunek homo sapiens ma 300 tys. lat. Nie będziemy wieczni.

Czyli czerwony przycisk?
Jest. Nie tylko w Rosji. Jesteśmy jedynym gatunkiem, który jest w stanie się unicestwić i właśnie stoimy u progu takiego momentu. W tej wojnie coś ewidentnie, że tak powiem, „nie pykło” Putinowi. Miesiąc temu był multimiliarderem, z którym liczyli się wszyscy. Dziś jest zbrodniarzem, który siedzi w bunkrze i czeka aż wynajęty przez jego własnych oligarchów zabójca go sprzątnie. Rosja może zostać wyrzucona z ONZ. Czeka nas jeszcze poważniejszy kryzys międzynarodowy. Nie wiemy, jak długo jeszcze będzie istniał świat.

Chiny?
Myślałem, że skorzystają z okazji i wkroczą do Tajwanu. Chińczycy funkcjonują jednak w perspektywie długookresowej. Dla nich nie ma znaczenia, czy Tajwan będzie ich teraz, czy za 50 lat. Wyczekują, z radością widzą konflikt Zachodu z Rosją, w końcu ich konkurentami. Chińska obojętność nie jest najgorsza, bo jest dużo lepsza niż wsparcie Rosji lub rozpętanie innego konfliktu w swoim regionie. Chiny nie są zainteresowane militarną konfrontacją z Zachodem, bo dziś ją przegrają. Ekonomicznie mają szansę przegonić USA, za 15-20 lat. Militarnie – za duże ryzyko. Na szczęście.

Na koniec. Ukraina i Polska po wojnie. Razem. Pan to na serio zaproponował w jednym z mediów społecznościowych?
Raczej żartem. Wyobrażam sobie takie wspólne państwo. Rzeczpospolitą Obojga Narodów. 90 mln mieszkańców. Najpotężniejszy kraj w Europie. Żyd Zełeński byłby dobrym prezydentem takiego wspólnego państwa. Ukraińcy jeździliby na wakacje nad swój Bałtyk, a my nad nasze Morze Czarne. Wiem, że to nierealne, ale jakie piękne, prawda?

Russia Today

Może Cię zainteresować:

Pylyp Bilyi: Zdaniem Rosjan, operacja przebiega zgodnie z planem. Żołnierze wchodzący do ukraińskich miast... witani są z otwartymi rękami

Autor: Pylyp Bilyi

10/03/2022

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon