Narodowe Archiwum Cyfrowe
Studniówka w czasach PRL (fotografia kolorowana)

Studniówkowe imprezy sprzed lat, czyli obowiązkowe białe bluzki i granatowe spódnice

Tegoroczny sezon studniówek już za nami, a młodzi uczestnicy zabaw myślami są teraz przy maturach. Warto jednak przypomnieć, jak wyglądały studniówkowe imprezy dawniej.

Mniej zorientowanym przypomnijmy, że studniówka to potoczna nazwa przedmaturalnej zabawy, a na dobrą sprawę pierwszego balu, który odbywa się około sto dni przed maturami, czyli w styczniu lub w lutym. W balu udział biorą uczniowie klas maturalnych z osobami towarzyszącymi oraz z zaproszonymi przez nich nauczycielami, którzy uczyli ich przez okres szkoły średniej. Zazwyczaj obowiązują stroje wieczorowe, a media wcześniej „podkręcają” atmosferę głosząc, co modne i za ile. Na szczęście większość uczestników nie zwraca na te sugestie uwagi.

Polonez być musi

Na każdej studniówce pierwszym tańcem był i jest polonez, który tańczą maturzyści z zaproszonymi osobami towarzyszącymi oraz nauczycielami. Wspomnijmy, że polonez zwany też chodzonym (właściwie był pierwowzorem poloneza) w epoce saskiej i stanisławowskiej był tańcem otwierającym bale i najprawdopodobniej dotyczyło to również balów szkolnych z udziałem młodzieży. Dodajmy, że zwyczaj celebrowania poloneza studniówkowego ma początek w pojawieniu się egzaminów dojrzałości, które po raz pierwszy wprowadzono z inicjatywy Wilhelma von Humboldta w 1812 roku w Prusach. Oprócz zaboru pruskiego wówczas odbyły się pierwsze egzaminy dojrzałości w szkołach polskich na terenie Księstwa Warszawskiego. Od 1834 roku pruski egzamin dojrzałości stał się dwuczęściowym (pisemnym i ustnym) oraz obowiązkowym dla osób starających się o przyjęcie na studia. W 1849 roku egzamin taki – pod nazwą „matura” – wprowadzono w Austrii, a w roku 1869 w Rosji, co ostatecznie objęło całość ziem polskich.

Wtedy też prawdopodobnie pojawiły się bale studniówkowe. W tamtych czasach w szkołach pruskich obowiązywały lekcje tańca, a nauczyciele sięgali po lokalne i narodowe tańce, więc na balach maturalnych na ziemiach polskich, zwłaszcza w Wielkim Księstwie Poznańskim, uczniowie mieli możliwość popisać się efektami nauki poloneza.

Typowo - na galowo

Moja studniówka była w 1969 roku, ale nie wszyscy skorzystali z tej imprezy. Wówczas znacznie większą popularnością cieszył się komers, czyli bardzo uroczysty bal maturzystów organizowany po egzaminach. Wtenczas już nie abiturienci, a absolwenci z wielkim luzem mogli oddawać się zabawowym harcom.

Wspominam też studniówkę mojej żony, na której nie byłem, gdyż dyrekcja jej szkoły (katowickiego ekonomika) nie dopuściła do zaproszenia osób towarzyszących, a dla towarzystwa poproszono męską klasę ze szkoły z innej miejscowości. Co o tym myśleli uczestnicy i jak się bawili – nie trzeba dodawać. Za to tę zaległość nadrobiliśmy w późniejszym czasie, gdyż uczyliśmy w tych samych szkołach średnich. Wspomnę jeszcze, że dziewczyny obowiązkowo miały białe bluzki (czasami z jakąś np. koronkową aplikacją lub z żabotem) i zazwyczaj granatowe spódnice, czyli był to typowy szkolny ubiór „na galowo”.

Dzisiaj dziewczyny idą przed imprezą do fryzjera, odwiedzają też kosmetyczki. Za czasów PRL zapewne czesały się same lub pomagały im koleżanki czy mamy. Makijaż, jeśli w ogóle jakiś był, to bardzo delikatny, by nie drażnić nauczycieli.

Z rozbawieniem przypominam sobie niektóre z tych moich późniejszych studniówek. Bywały polonezy nie dostojnie „chodzone”, a momentami wręcz gonione, gdy ostatnie pary musiały pędzić, by dołączyć do „czołówki”. No cóż, nie było prób, wręcz celebry z przygotowaniem, tak jak obecnie.

Bez alkoholu? Hehe

Był taki czas w chorzowskim technikum, że dyrektor zezwalał na studniówkę tylko do 22.00, ale z góry zakładał, że pojawi się u niego delegacja uczniów z prośbą o przedłużenie imprezy i wtedy trwała ona godzinę dłużej. Z reguły jednak już przed 22.00 ilość uczestników zmniejszała się, gdyż tajemnicą poliszynela było, iż mieli zamówione już inne miejsce na zabawę do rana. Oczywiście wspomniany dyrektor, zwykł „dmuchać na zimne”, więc nie godził się nawet na toast lampką szampana. Słusznie zakładał, że uczniowie będą przemycać alkohol i jeśli który wykaże stan wskazujący, to powie, że to po owej lampce szampana. Prawdą jest, iż wszelakie trunki były zawsze przynoszone przez uczniów, a kultura, a może umiejętność picia, znajomość reakcji własnego organizmu była niewielka, więc nie raz wychowawcy musieli interweniować, a nawet wzywać rodziców by odebrali „słabującą” latorośl. Były to niezwykle rzadkie przypadki, lecz były, bo przecież każdy miał świadomość, że jest jeszcze uczniem, a przed nim egzamin maturalny.

Skoro o alkoholu mowa, to podkreślmy, iż także nauczyciele trzymali fason. Nikt nie chciał się skompromitować przed uczniami, dyrektorem, czy kolegami.

Bez przepychu, za to z atmosferą

Dzisiaj wynajmuje się sale, ustala menu, są kelnerzy obsługujący imprezę, jest dyskdżokej, czy jakiś inny wodzirej, a kiedyś bywała przystrojona sala gimnastyczna, no i wszechstronna pomoc rodziców. Za prawie całą studniówkę brali odpowiedzialność uczniowie oraz rodzice. Sala była przystrojona przez młodzież. Wykorzystywano to, co było dostępne. Wspomniany wodzirej zaczął częściej pojawiać się na studniówkach u schyłku lat 80. ubiegłego wieku. Był jednak jednym z elementów imprezy, na którym próbowano zaoszczędzić, więc bywało, że wynajmowano osobę, która „szczyt formy” miała już dawno za sobą. Stąd też wspominam takiego wodzireja, który świetnie zaczął, lecz w miarę upływu czasu „powietrze z niego uchodziło” i pod koniec imprezy wydawało się, że trzeba go będzie reanimować.

W sumie dawne studniówki nie wymagały przepychu, ale za to zachwycały atmosferą. Przeglądając archiwalne zdjęcia z dawnych studniówek, dostrzegamy, że to wspaniały materiał dla np. socjologa. Można na fotkach z lat 90. XX wieku dostrzec zmieniające się trendy w modzie i fryzurach. Brokatowe sukienki i satynowe marynarki królowały na parkiecie, a panie z dumą prezentowały imponujące loki, fale czy finezyjne upięcia utrwalone lakierem, a na kolorowe marynarki spływały długie włosy panów. Na zdjęciach widzimy radosne, roześmiane twarze tych, którzy jeszcze wtedy byli jednością, maturalną klasą patrzącą z ufnością w przyszłość, którzy za kilka miesięcy mieli się rozstać i ruszyć obraną drogą ku samodzielności, no i już nigdy się w takim gronie nie spotkać…

Chorzow dzien w szkole marzec 1989

Może Cię zainteresować:

Jeden dzień w chorzowskiej szkole w marcu 1989 roku. Świetny dokument sprzed 36 lat! WIDEO

Autor: Maciej Poloczek

07/02/2025

Sylwester na slasku

Może Cię zainteresować:

Sylwestrowy bal na 750 par w katowickiej Hali Parkowej w PRL-u, rewie i tańce do rana w międzywojennym Śląsku. Tak się bawiono na przełomie lat

Autor: Redakcja

31/12/2024

ZUS w Chorzowie

Może Cię zainteresować:

Tragedia Górnośląska i tajemnice gmachu ZUS w Chorzowie

Autor: Marian Piegza

28/02/2025