Patryk Osadnik: Radość, ulga, a może coś innego. Co pan poczuł
po wiadomości, że Grupa Arche ostatecznie przejęła EC
Szombierki?
Mariusz
Wołosz: Na pewno radość.
To bardzo dobra informacja i kolejny sygnał, który wzmacnia
poczucie nadziei, że uda się ten obiekt uratować. Nie mam dzisiaj
podstaw, aby nie traktować Grupy Arche jako poważnego inwestora. To
głównie dlatego, że oceniam ludzi po tym, co zrobili, czego
dokonali, ponieważ można to zmierzyć i ocenić. W tym przypadku
bilans jest zdecydowanie dodatni. Wierzę, że skoro już
zainwestowali spore
pieniądze w sam zakup,
to skończy się to sukcesem. Nie tylko dla Arche, ale dla wszystkich
bytomian, ponieważ wszystkim
zależy tutaj na przyszłości EC Szombierki.
A może jest w
tej całej sytuacji lekki zawód? W końcu jeszcze rok temu Urząd
Miejski w Bytomiu planował zakup EC Szombierki wspólnie z Urzędem
Marszałkowskim Województwa Śląskiego.
Rzeczywiście
były takie plany, ale żalu nie ma. Dziś nasz kraj znajduje się w
tak niepewnej sytuacji gospodarczej, a samorząd w tak niepewnej
sytuacji finansowej, że byłby to dla nas ogromnym
obciążeniem
i wyzwaniem.
Są tacy
komentatorzy, którzy twierdzą, że tak ważne obiekty powinny być
w rękach publicznych, a kolejny prywatny właściciel to błąd. Nie
dowierzali również, że ta transakcja dojdzie do skutku. Ma pan dla
nich odpowiedź?
Osób,
które źle nam życzą,
jest cała masa. Jeśli mam
na to odpowiedzieć jednym
zdaniem, to: "Psy szczekają, karawana
idzie dalej".
Może Cię zainteresować:
Nowy właściciel EC Szombierki chce jak najszybciej zabezpieczyć dach obiektu
Zapewnił pan Grupę Arche o wsparciu samorządu. Na czym to wsparcie ma polegać?
Wszystko jest uzależnione od tego, co wydarzy się w najbliższym czasie. Rozmawialiśmy o tym, że jeśli pojawi się możliwość wykorzystania funduszy Unii Europejskiej, to będziemy o te pieniądze występować razem i razem rozmawiać o funkcjach, jakie będzie pełniła Elektrociepłownia Szombierki, bo to jest ze sobą połączone. Zanim jednak do tego dojdzie, to Grupa Arche musi załatwić jeszcze mnóstwo spraw. Od zabezpieczenia obiektu, przez formalności. Będziemy starali się to ułatwić.
Na pewno Grupa Arche ma gdzieś z tyłu głowy planowaną trasę BeCeTki. Jak dziś wygląda sytuacja związana z tą inwestycją?
To dziś największe wyzwanie dla miasta. Budowa tej drogi rozwiązałaby wiele problemów komunikacyjnych i logistycznych. Zapewniłaby m.in. dużo lepsze skomunikowanie EC Szombierki. Niestety koszty są horrendalne. Mówimy w całości o kwocie prawie pół miliarda złotych. Oczywiście, dzielimy to na etapy, składamy wnioski o dofinansowanie z Polskiego Ładu, ale do tej pory bezskutecznie. Dla kogoś, kto ocenia nasz projekt z poziomu Warszawy, wydaje się to kwota zbyt wysoka, a trudno go przekonać, kiedy uzasadnienie może liczyć tylko kilkaset znaków. Wydaje mi się, że jedyna możliwość to pozyskanie pieniędzy z Unii Europejskiej. Największą słabością tego systemu jest fakt, że decyzje o rzeczach bardzo ważnych dla Bytomia zapadają poza nim. Możemy przygotować najlepszy wniosek, ale nie od nas zależy, czy dostaniemy pieniądze. Jak na razie nie było dobrej dla nas decyzji, ale nie załamujemy rąk i nadal walczymy o tę drogę.
Znamy plany nowego inwestora wobec EC Szombierki. Hotel, restauracja, przestrzenie kulturalne, uczelnia wyższa etc. Załóżmy, że to wszystko się udaje i funkcjonuje. Co to oznacza dla bytomian i Bytomia?
Największym sukcesem dla Bytomia będzie samo uratowanie Elektrociepłowni Szombierki, bez względu na to, jaką funkcję będzie ona spełniała. Zachowanie obiektu to temat pierwszorzędny. Jak dotąd pomysłów było bardzo dużo, było bardzo dużo osób, które z nimi przychodziły i wskazywały, co należy zrobić. Nic jednak nie wypaliło. Warto wrócić tutaj do zapowiedzi Władysława Grochowskiego (prezesa Grupy Arche - przyp. red.), który niedawno mówił, że każdy z obiektów tego typu w Grupie Arche jest otwarty. Nawet jeśli spełnia funkcję komercyjną (hotel, restauracja etc.), to można do niego wejść i go zwiedzić. Myślę, że to ważna deklaracja, ponieważ dziś nawet budynek w fatalnym stanie przyciąga wielu ludzi.
Może Cię zainteresować:
Koniec fatalnej passy EC Szombierki? Wielkie plany i wielkie porażki ostatnich lat
Taka inwestycja to również szansa na rewitalizację okolicy? Władysław Grochowski był zachwycony m.in. Bobrkiem. Kto wie, może EC Szombierki przestanie straszyć, a zacznie promieniować na najbliższe tereny.
Z Władysławem Grochowskim rozmawiałem oczywiście o Bobrku. Jak widać jego firmę, mówiąc nieco slangiem młodzieżowym, kręcą trudne tematy. Obecnie remont jakiegokolwiek zabytku to bardzo duże wyzwanie. Faktycznie on sam zwrócił uwagę na budynki w Bobrku, zwłaszcza te, które stoją puste. Jesteśmy otwarci na współpracę ze wszystkimi zainteresowanymi.
Skoro o EC Szombierki możemy być nieco spokojniejsi, to może warto zastanowić się również nad Szybem Krystyna?
Obawiam się, tak przynajmniej wynika z moich obserwacji, że to sytuacja podobna jak w przypadku EC Szombierki. Mało kto wie, ale odbyła się licytacja komornicza Szybu Krystyna, na której pojawiła się osoba zainteresowana zakupem i zainwestowaniem w obiekt. Okazało się jednak, że pojawiły się przeszkody formalne, a licytacja została ostatecznie unieważniona, Mam wątpliwości, co do dobrych intencji obecnego właściciela. Myślę, że dopóki nie znajdzie się ktoś, kto będzie chciał zapłacić dobre pieniądze za ten obiekt, takich unieważnień licytacji będzie więcej.
Niedawno samorząd zachęcał do tego, aby zamieszkać w Bytomiu. Poprzemysłowe zabytki są atutem, który przyciąga nowych mieszkańców?
To tylko jeden z czynników. Podczas akcji "Zamieszkaj w wielkim stylu" wsłuchiwaliśmy się w głosy nowych mieszkańców, którzy opowiadali, co było dla nich ważne przy wyborze Bytomia jako miejsca zamieszkania. Mówili m.in. o tym, że zależało im kamienicach, najlepiej zabytkowych, budowanych w zupełnie innym stylu niż dzisiejszy. Później pokazywali nam swoje mieszkania po remontach, które wyglądają wspaniale. Wskazywali na atuty urbanistyczne starej zabudowy, bliskość parku, punktów usługowych etc. Dzięki tym ludziom miasto się zmienia i rozwija, zmienia się też substancja mieszkaniowa, ponieważ inwestują w to własne pieniądze, nieraz oszczędności życia.