Tegoroczny Marsz Autonomii zaplanowano na sobotę, 16 lipca. Będzie to dzień po 102. rocznicy ustanowienia Statutu Organicznego Województwa Śląskiego, którym nadano województwu śląskiemu szeroką autonomię. Został on zniesiony dopiero z końcem II wojny światowej. Będzie to pierwszy Marsz Autonomii w pełnym wymiarze po dwuletniej przerwie pandemicznej, kiedy z powodu ograniczeń mogło w nim uczestniczyć tylko 150 osób.
Manifestacja regionalistów przejdzie ulicami Katowic z Placu Wolności na Plac Sejmu Śląskiego. Początek o godz. 12.00.
Regionaliści ustawią bramę pożegnalną
Przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska Jerzy Gorzelik zaprasza do Katowic wszystkich, którym bliskie są idee regionalizmu i wzmacniania samorządności. Jednocześnie nie ukrywa, że tegoroczny Marsz Autonomii odbędzie się w kontrze wobec państwowych obchodów 100. rocznicy przyłączenia części Górnego Śląska do Polski.
- W tym roku na Marszu Autonomii pojawi się brama, tylko nie powitalna, jak te budowane w 1922 roku i dość swobodnie rekonstruowane w ostatnich tygodniach, ale pożegnalna. Będzie ona stanowiła rozrachunek ze stuleciem związku Górnego Śląska z Polską i w symboliczny sposób żegnała złudzenia na ten temat. Bo jeśli ktoś miał nadzieję, że Górny Śląsk w ramach Rzeczpospolitej doczeka się szacunku i podmiotowości, to ostatnie absurdalne wypowiedzi i działania polityków różnego szczebla zdecydowanie tę nadzieję rozwiały - ocenia Jerzy Gorzelik.
Ponadto RAŚ szykuje swoją odpowiedź na Panteon Górnośląski i dlatego na Marszu Autonomii będzie można spotkać m.in. wybitnych laureatów Nagrody Nobla z Górnego Śląska, których na wystawie w podziemiach Archikatedry Chrystusa Króla zabrakło.
Zbiórka na organizację Marszu Autonomii
Wkrótce poznamy oficjalne hasło tegorocznego Marszu Autonomii. Tymczasem wciąż trwa zbiórka pieniędzy na jego organizację. Cel? 10 tys. złotych. Największe wydatki to orkiestra górnicza wraz z transportem (3200 złotych), ochrona wydarzenia (1500 złotych) czy energia elektryczna (700 złotych).