Mateusz Morawiecki przebił exposé z 2019 roku. Tym razem o Śląsku wspomniał… raz

Podczas pierwszego posiedzenia Sejmu RP dziesiątej kadencji Mateusz Morawiecki (PiS) – zgodnie z Konstytucją RP – złożył dymisję swojej rady ministrów. Marek Sawicki, który jako marszałek senior otworzył obrady, udzielił mu głosu, aby mógł podsumować ostatenie cztery lat rządów Prawa i Sprawiedliwości. Zamiast podsumowania Mateusz Morawiecki wygłosił pseudoexposé. Przede wszystkim straszył Polki i Polaków Unią Europejską, a także umizgiwał się do parlamentarzystów Trzeciej Drogi, przekonując ich do koalicji. Odpowiedzieli mu salwami śmiechu.

„Poseł z Katowic” – tak lubi mówić o sobie Mateusz Morawiecki. Nie dało się tego odczuć podczas exposé w 2019 roku, kiedy o Śląsku nie powiedział ani jednego słowa. Tym razem odrobił lekcje i o regionie wspomniał… raz. Ostrzegał wówczas przed tym, że Unia Europejska chce pozbawić Polskę suwerenności, co było jednym z kluczowych punktów niedawnej kampanii wyborczej, która zakończyła się porażką jego partii.

– Mix energetyczny jest kluczowy dla każdego z państw. Będziemy pozbawieni możliwości decydowania o naszym systemie energetycznym. Drodzy mieszkańcy Śląska i innych miast, gdzie są elektrownie, kopalnie, będziemy pozbawieni tej możliwości. Unia Europejska z dnia na dzień bez naszego głosu będzie mogła zamknąć nasze elektrownie i kopalnie, zdecydować, że trzeba czerpać energię elektryczną z importu – powiedział Mateusz Morawiecki.

Na marginesie warto przypomnieć, że w latach 2015-2023, czyli za rządów Prawa i Sprawiedliwości, w Polsce zamknięto 19 kopalń. Prawie cztery razy więcej niż za czasów Platformy Obywatelskiej (Interesujesz się śląsko-zagłębiowską polityką? Zapisz się i bądź na bieżąco – https://www.slazag.pl/newslett...).

Mateusz Morawiecki będzie miał szansę na exposé

– Panie premierze, przypominam, że umawialiśmy się na sprawozdanie, a na exposé przyjdzie jeszcze czas – przerwał Marek Sawicki, kiedy przemówienie Mateusza Morawieckiego trwało już ponad pół godziny.

Szansę na exposé Mateusz Morawiecki będzie miał, o ile zdecyduje się przedstawić w Sejmie RP propozycję nowego rządu. Wszystko wskazuje jednak na to, że nie ma większości, aby zdobyć wotum zaufania. Choć misję sformowania rady ministrów powierzył mu prezydent Andrzej Duda (PiS), to on sam widocznie nie ma na to nadziei, ponieważ w sejmowym orędziu zwracał się przede wszystkim do polityków dotychczasowej opozycji.

Na czele nowego rządu ma stanąć Donald Tusk (KO). Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga (Polska 2050 i Polskie Stronnictwo Ludowe) oraz Lewica mają w sumie 248 mandatów w Sejmie RP. Pierwszy krok w tym kierunku został wykonany. Zgodnie z przewidywaniami, marszałkiem został Szymon Hołownia – lider Trzeciej Drogi. Po dwóch latach na tym stanowisku ma go zastąpić Włodzimierz Czarzasty (Lewica). To element umowy koalicyjnej.

– Po tym głosowaniu nikt nie może już mieć wątpliwości, że jest w tym Sejmie większość gotowa do wzięcia odpowiedzialności za kraj (…) Sejm nie będzie nigdy więcej trybuną dla pogardy – podkreślił Szymon Hołownia.