Premier Mateusz Morawiecki w środę, 7 grudnia, przyjechał do Zabrza, gdzie w Sztolni Królowa Luiza ogłosił, że w ramach funduszy Unii Europejskiej w latach 2021-2027 do województwa śląskiego trafi w sumie 5,1 mld euro.
- Śląsk nadal potrzebuje potężnych zastrzyków pieniędzy, aby zmienić swój krajobraz przemysłowy i gospodarczy. Głęboko wierzę w to, że może być lokomotywą polskiego przemysłu i gospodarki, ale żeby ta lokomotywa mogła się rozpędzić, najpierw musi zostać zmodernizowana - powiedział Mateusz Morawiecki.
-
Transformacja
regionu to największe wyzwanie, które stoi przed nami wszystkimi.
Chcemy zbudować pozycję wiodącego ośrodka w obszarze innowacji
(…) Myślę o rozwoju i dostosowaniu kształcenia, aby tutejsze
uczelnie kształciły inżynierów, magistrów i doktorów, którzy
tutaj zostaną i będą mogli rozwijać nowoczesne technologie -
wyjaśnił Grzegorz Puda, szef Ministerstwa Funduszy i Polityki
Regionalnej.
Może Cię zainteresować:
Kolejny krok ws. Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Na przeszkodzie stoi brak praworządności
Nic nowego. Pieniądze zamrożone przez brak praworządności
Sęk w tym, że politycy Prawa i Sprawiedliwości nie zapowiedzieli niczego nowego. Przyjazd Mateusza Morawieckiego był tylko odpowiedzią na wizytę wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa, który dwa dni wcześniej ogłosił, że zaakceptowano wszystkie pięć polskich planów zgłoszonych do Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Mowa o wsparciu w wysokości 3,85 mld euro. Do naszego regionu ma trafić z tej puli w sumie 10 mld złotych.
- Rząd też musi komunikować tę politykę dotyczącą funduszy unijnych. Rozmowy na linii Warszawa-Bruksela się toczą. Ludzie muszą wiedzieć, że robimy wszystko, żeby europejskie pieniądze trafiły na Śląsk - potwierdził poseł PiS Andrzej Gawron w rozmowie z naszym portalem. - Stara się o to marszałek, stara się rząd i europosłowie. To dobrze - dodaje.
Pieniędzmi z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji dysponować będą samorządy, co podkreśliła obecność marszałka Jakuba Chełstowskiego podczas wizyty Fransa Timmermansa. Najpierw z Unią Europejską w sprawie praworządności musi się jednak porozumieć rząd Mateusza Morawieckiego. Bez tego do Polski nie trafi ani złotówka.
- Jesteśmy otwarci na dialog. Chcemy pomóc ludziom, ale pewne minimalne wymagania dotyczące praworządności muszą zostać spełnione. Mam tutaj na myśli kamienie milowe. Oczekujemy szanowania wyroków i ustaleń najwyższych instytucji europejskich - powiedział Frans Timmermans podczas konferencji prasowej na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Może Cię zainteresować:
Polityczny przewrót w woj. śląskim. Przewodniczący sejmiku odwołany. Opozycja zabiera władzę PiS
Kto tak naprawdę próbuje sobie przypinać ordery?
Jednocześnie premier swoim wystąpieniem ubiegł marszałka, który niedawno zamienił PiS na Ruch Samorządowy „Tak! Dla Polski”. Jakub Chełstowski dużo wcześniej zapowiedział konferencję „Fundusze Europejskie dla Śląskiego 2021-2027”, która odbędzie się w czwartek, 8 grudnia, w Muzeum Śląskim w Katowicach. Premier swoją, o takiej samej nazwie, zorganizował naprędce dzień wcześniej. Z całą pewnością wystąpiliby razem w Muzeum Śląskim, gdyby nie polityczny przewrót w Sejmiku Województwa Śląskiego.
- Prawie trzy lata temu rozpoczęliśmy żmudne negocjacje (…) Nie widziałem tam ze mną i moimi ministrami tych, którzy dziś próbują przypinać sobie ordery - powiedział Mateusz Morawiecki w Zabrzu.
Trwa rywalizacja o to, czyja to tak naprawdę zasługa, że region otrzyma wsparcie z Unii Europejskiej. Jednocześnie Grzegorz Puda podkreślił, że największe zasługi w tym temacie ma odwołany niedawno wicemarszałek Wojciech Kałuża.
- Programy regionalne, w tym Fundusz Sprawiedliwej Transformacji, to cztery lata naszej pracy. Po stronie rządu była jedynie akceptacja, a czasem problemy, wynikające z niejasnej polityki wobec budowy Kopalni Brzezinka III w Mysłowicach. Województwu groziła przez to nawet utrata pieniędzy z FST - skomentował dla nas Jakub Chełstowski. - W lipcu strona rządowa podpisała z nami wszystkie dokumenty. Żadnego przełomu nie ma. A na prawdziwy przełom czekamy, bo województwo potrzebuje unijnych pieniędzy na transformację - dodał.
Podczas swojej konferencji prasowej Mateusz Morawiecki powołał się także na „Program dla Śląska” i podkreślał jego sukces. Warto więc przypomnieć, że Jakub Chełstowski opuści szeregi PiS m.in. dlatego, że założenia „Programu dla Śląska” od lat nie są realizowane. Stał on się jedynie pustym sloganem, pod który politycy PiS podczepiają wszystkie inwestycje, które w regionie wydarzyły by się również bez niego.