Od
3 czerwca po zrzeszonych w Metropolii gminach kursować będą w
sumie 32 metrolinie. Finansowane
w
całości z
budżetu GZM (czytaj:
nie obciążające samych gmin, które
płacą wyłącznie na komunikację w swoich granicach)
połączenia
autobusowe mają
zapewniać pasażerom możliwość przemieszczania się na strategicznych relacjach
wykraczających poza granice jednego miasta, stanowiąc swego rodzaju
„protezę” do czasu utworzenia Kolei Metropolitalnej. W części
przypadków nawiązują do wcześniej funkcjonujących linii (np.
obecna M1 to nawiązanie do dawnej 870), choć jeżdżą od nich
częściej, niemal przez całą dobę, często też obsługując nowe
przystanki.
32 metrolinie kosztują prawie 200 mln zł
Jak w trakcie piątkowej (26 maja) rozmowy na antenie Radia Piekary podał Kazimierz Karolczak, przewodniczący zarządu Górnośląsko – Zagłębiowskiej Metropolii metrolinie kosztują obecnie blisko 200 mln zł, co oznacza, że ich funkcjonowanie pochłania ok. połowę z trafiającego do kasy GZM-u udziału w podatku PIT (tytułem tego Metropolia otrzymuje ok. 370 mln zł). Nawet przy uwzględnieniu wpływów z biletów, koszt utrzymywania tych połączeń w najlepszym razie może wynosić ok. 150 mln zł. I to ma swoje określone skutki.
- To nie jest tak, że my liczbę tych metrolinii możemy zwiększać dowolnie. Pola manewru tu już nie ma, to wszystko na co będzie nas stać – powiedział Karolczak, zwracając uwagę, że za pozostałą część pieniędzy z PIT-u Metropolia chce organizować przewozy kolejowe.
Ambitne plany kolejowe przyniosą zwijanie metrolinii?
Już zresztą w tym roku GZM dokłada ponad 20 mln zł do prawie 100 połączeń kolejowych (w tym wszystkich kursujących między Gliwicami, a Bytomiem). Kwota ta jednak niechybnie wzrośnie kiedy zaczną być oddawane do użytku odcinki nowych linii, realizowanych w ramach programu Kolej Plus (a GZM uczestniczy w sześciu projektach). Zgodnie z wymogami programu na liniach nim objętych kursować będzie musiało nie mniej niż cztery pary pociągów na dobę, ale przedstawiciele GZM od początku deklarowali, że będzie więcej.
W przyszłości metropolitalnych pociągów (a więc także kosztów) będzie zresztą jeszcze więcej, gdyż Metropolia zmierza do budowy między Gliwicami, a Będzinem dodatkowej nitki torów, po których, niezależnie od ruchu dalekobieżnego i towarowego, z dużą częstotliwością będą mogły poruszać się pociągi ruchu regionalnego. I wtedy też może się okazać, że dla utrzymywania części obecnych autobusowych metrolinii zacznie brakować zarówno pieniędzy, jak też merytorycznego uzasadnienia, bo trudno będzie racjonalnie obronić dopłacenie z jednego budżetu do dublujących się połączeń autobusowych i kolejowych.
Może Cię zainteresować:
Metropolia dokłada się do inwestycji w Kolei Plus. Zapłaci też za kursowanie pociągów
Może Cię zainteresować: