Ta zbrodnia wstrząsnęła dziś całą Polską. Po godz. 10 rano do gabinetu na Oddziale Ortopedii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, gdzie lekarz badał pacjentkę, wtargnął 35-letni mężczyzna. Wyrażał niezadowolenie z przeprowadzonego u niego zabiegu, wymachiwał dokumentacją lekarską. Zaatakował ortopedę nożem, zadając mu kilka ciosów, m.in. w rejon klatki piersiowej. Pomimo szybkiej pomocy innych medyków na miejscu i operacji, lekarz zmarł w wyniku poniesionych ran.
35-latek był pacjentem ortopedy, ale był niezadowolony z przebiegu leczenia, o czym poinformował Marcin Jędrychowski, dyrektor szpitala.
Napastnik został zatrzymany przez policję i osadzony w areszcie.
Nożownik, który zabił lekarza w Krakowie, pracował w areszcie śledczym w Katowicach
Dzisiaj późnym wieczorem w tej sprawie w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach odbył się briefing prasowy ministra sprawiedliwości Adama Bodnara i wiceministry sprawiedliwości Marii Ejchart. Miejsce było wybrane nieprzypadkowo, bo urzędnicy ujawnili, że osobą, która została zatrzymana w sprawie zabójstwa lekarza jest funkcjonariusz Służby Więziennej, zatrudniony przez areszt śledczy w Katowicach.
Odpowiedzialna za więziennictwo w resorcie sprawiedliwości Maria Ejchart ujawniła, że zatrzymany 35-latek był funkcjonariuszem Służby Więziennej od pięciu lat. Na początku swojej kariery pełnił służbę w zakładzie karnym w wielkopolskich Wronkach, a przez ostatnie 1,5 roku - w areszcie śledczym w Katowicach.
Mężczyzna nie był jednak wzorowym funkcjonariuszem.
- Służba otrzymywała sygnały o zachowaniach tego funkcjonariusza, które powinny były wzbudzić niepokój - mówiła w czasie briefingu wiceministra Maria Ejchart.
Dodała, że sposób, w jaki ta dokumentacja jest przekazywana z jednostki do jednostki budzi zaniepokojenie Ministerstwa Sprawiedliwości. Wątpliwości, wg Ejchart budzi również to, czy właściwie przeprowadzono badania medycyny pracy, która wydaje zgodę na to, żeby funkcjonariusz pełnił służbę oraz również "czy w sposób należyty przekazywane są informacje na temat funkcjonariusza i czy w sposób właściwy są wyciągane wnioski z informacji, które pracownicy medycyny pracy mają na temat funkcjonariusza".
Bodnar: Mam poważne zastrzeżenia do sposobu, w jaki w tym przypadku działała medycyna pracy i kontrola stanu psychicznego funkcjonariusza
- Kiedy tylko dotarła do mnie ta informacja, wraz z ministrą Marią Ejchart udałem się niezwłocznie do jednostki, w której pracował, by osobiście dokonać kontroli nadzorczej dotyczącej przebiegu służby zatrzymanego - napisał Adam Bodnar na platformie X (dawniej Twitter). - Informacje, które w wyniku tej kontroli pozyskałem, budzą stanowcze zastrzeżenia. Funkcjonariusz został przyjęty do służby 5 lat temu, w czasie kiedy nie dokonywano dostatecznie efektywnej weryfikacji kandydatów. Służba Więzienna otrzymywała następnie niepokojące informacje o jego zachowaniu. Mam poważne zastrzeżenia do sposobu, w jaki w tym przypadku działała medycyna pracy i kontrola stanu psychicznego funkcjonariusza - dodał.
Minister sprawiedliwości poinformował, że podjął decyzję o powołaniu zespołu, który przeanalizuje zasady przyjmowania i weryfikacji kandydatów do Służby Więziennej.
- W Służbie Więziennej muszą pracować funkcjonariusze doskonale przygotowani pod względem fizycznym i psychologicznym. Podjąłem także decyzję o zmianach personalnych. Będę wnioskował do Premiera Donalda Tuska o odwołanie płk. Andrzeja Pecki ze stanowiska Dyrektora Generalnego SW. Zmiana ta jest niezbędna, by dokonać nowego otwarcia w działalności Służby Więziennej. Jestem zdeterminowany, aby sprawę wyjaśnić. Nigdy więcej nie powinno dojść do takiej tragedii - dodał Bodnar.
Pacjenci stają się coraz bardziej agresywni. Również w naszym regionie
Przypominamy inne przypadki agresji wobec niosącego pomoc personelu medycznego. Dochodzi do nich również w naszym regionie.
20 kwietnia 2025 roku w Tarnowskich Górach 70-letni mężczyzna zaatakował ratowniczkę medyczną podczas transportu do szpitala. Zdarzenie miało miejsce na ulicy Wyszyńskiego, gdzie pacjent, początkowo spokojny, nagle uderzył ratowniczkę w twarz i znieważył słownie członków zespołu ratownictwa. Na miejscu interweniowała policja, która obezwładniła agresora i pomogła w jego dalszym transporcie. W szpitalu mężczyzna kontynuował agresywne zachowanie wobec funkcjonariuszy. Badania wykazały, że miał ponad dwa promile alkoholu we krwi. Sprawca usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej oraz znieważenia funkcjonariuszy publicznych, za co grozi mu kara do trzech lat więzienia.
W Jaworznie 9 kwietnia 2025 roku doszło do niebezpiecznego zdarzenia, w którym nietrzeźwa kobieta zaatakowała ratowników medycznych podczas interwencji. Zgłoszenie dotyczyło nieprzytomnej osoby leżącej na klatce schodowej. Po przebudzeniu 50-latka stała się agresywna, naruszając nietykalność cielesną ratowników poprzez uderzenia i kopnięcia, a także wulgarnie ich znieważając. Kobieta, mająca ponad 1,5 promila alkoholu we krwi, została zatrzymana przez policję. Po wytrzeźwieniu usłyszała zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy publicznych oraz ich znieważenia, za co grozi jej kara do 3 lat pozbawienia wolności.
W Sosnowcu, w nocy z 15 na 16 kwietnia 2025 roku, doszło do kolejnego aktu agresji wobec ratowników medycznych. Zespół Rejonowego Pogotowia Ratunkowego został wezwany na ulicę Nowopogońską, gdzie miał udzielić pomocy pacjentowi. Podczas powrotu do karetki ratownicy zostali zaatakowani przez przypadkowego przechodnia. Mężczyzna, będący w stanie pobudzenia, uderzał w karoserię ambulansu i wulgarnie obrażał medyków. Ratownicy, obawiając się o swoje bezpieczeństwo, schronili się w pojeździe i wezwali policję. Sprawca, widząc nadjeżdżający radiowóz, uciekł, jednak jego tożsamość została ustalona. Na szczęście nikt nie ucierpiał, a ambulans nie został uszkodzony.
29 marca 2025 roku w Katowicach doszło do aktu agresji wobec ratowników medycznych. Około godziny 5 rano mężczyzna w napadzie szału zdewastował metalową rurą drzwi wejściowe do siedziby pogotowia ratunkowego przy ul. Powstańców 52. Ratownicy, którzy byli na miejscu, szybko obezwładnili napastnika i przekazali go policji. 49-letni sprawca został zatrzymany, a Prokuratura Rejonowa Katowice-Południe prowadzi postępowanie w tej sprawie. Na szczęście nikt z personelu nie ucierpiał, ale zdarzenie wywołało oburzenie i apel o szacunek dla pracy ratowników, którzy codziennie ratują ludzkie życie.

Może Cię zainteresować: