Setki kamer zbierają dane z ulic. Czas to wykorzystać dla oszczędności
Tychy właśnie poinformowały, że w najbliższych miesiącach zostanie tam wdrożony system automatyzacji oświetlenia ulic. Pozwoli on m.in. na przygaszanie lub zwiększanie mocy lamp, w zależności od natężenia ruchu w danej części miasta.
- Dzięki temu nawet o 30 proc. mogą spaść wydatki na oświetlenie ulic – podkreśla prezydent Tychów Andrzej Dziuba.
Informacje o natężeniu ruchu drogowego do systemu sterowania lampami ulicznymi dostarczać ma system zarządzania komunikacją w mieście. W ramach tego drugiego przedsięwzięcia na tyskich ulicach zainstalowano blisko 600 kamer, służących do wideodetekcji lub monitoringu, a także czujniki bluetooth przekazujące zbierane dane do centrali. Obecnie system ITS automatycznie nadaje priorytet autobusom i pojazdom uprzywilejowanym, włączając im zielone światło na przejazdach, ale wszystko wskazuje na to, że niebawem przyniesie też inne korzyści.
-
Dzięki systemowi ITS wiemy, jaki jest ruch na naszych ulicach.
Planujemy skojarzyć te dane z systemem sterowania lampami ulicznymi
i w ten sposób wygenerować oszczędności
–
wyjaśnia
Jan
Cofała, naczelnik Wydziału Innowacji i Inwestycji tyskiego
ratusza. Przy okazji przypomina też, że w
ostatnich latach udało nam się wymienić prawie 55 proc. z ok. 17,5
tys. starych sodowych lamp ulicznych na lampy ledowe, pobierające
ok. 80 proc. energii mniej.
Inwestycja zwróci się w kwartał. Potem już tylko sam zysk
Jak podkreślają urzędnicy dzięki temu, że za sprawą inwestycji w ITS miasto ma już gotową infrastrukturę do pozyskiwania danych o ruchu nie ma potrzeby sięgać po usługi firm oferujących oświetlenie uliczne wyposażone w kamery rejestrujące natężenie ruchu i sterujące lampami.
- Brakowało nam tylko tej części, która prześle dane do systemu nawigującego oświetleniem i pozwoli zarządzać nim tak, by w zależności od natężenia ruchu w nocy w poszczególnych miejscach lampy odpowiednio przygaszać lub zwiększać moc oświetlenia. Z moich informacji wynika, że jesteśmy pierwszym miastem w Polsce wprowadzającym takie rozwiązanie – dodaje Jan Cofała.
System automatyzacji oświetlenia tyskich ulic ma być wdrażany etapami. Na początek pilotażowo obejmie tylko część ulic, później docelowo całe miasto. Cała operacja ma zająć kilka miesięcy.
– Zakładając, że wdrożenie pilotażowej wersji systemu będzie nas kosztowało ok. 200 tys. złotych, a rozszerzanie go nie będzie proporcjonalnie droższe, możliwe jest, że już po pierwszym roku pozwoli nam to zużyć o kilkadziesiąt procent energii mniej – ta inwestycja zwróci nam się więc w kwartał. Potem będziemy już tylko czerpać z niej realny zysk w postaci zaoszczędzonych pieniędzy – wyjaśnia Jan Cofała.
Dla
porównania, w zeszłym roku Tychy wydały na oświetlenie miejskie
ponad 5 mln zł, w tym roku zarezerwowano na ten cel 7 mln.
Na święta miasta nie zaświecą. Półmrok zapanuje w korytarzach ratusza
Inne miasta regionu również szukają sposobów na ograniczenie zużycia energii elektrycznej, mając w pamięci słowa premiera o konieczności zaoszczędzenia 10 proc. prądu przez administrację rządową i samorządową. Tarnowskie Góry – jak doniósł tygodnik Gwarek – wycofały się z przetargu na świąteczne iluminacje. Na ten cel miało zostać przeznaczone ponad 260 tys. zł. O prawdopodobnym ograniczaniu świątecznych dekoracji oraz podświetlania należących do miasta budynków już kilkanaście dni temu mówił nam wiceprezydent Chorzowa, Marcin Michalik.
- Na pewno iluminacji świątecznych nie będzie tylu, co w ubiegłych latach. Zakładamy, że będzie ich o 80 proc. mniej. To są konkretne wydatki. Sama usługa swoje kosztuje, a do tego dochodzą jeszcze koszty samej energii – tłumaczył nam Marcin Michalik.
W Katowicach, które na samo tylko oświetlenie wydaje rocznie ok. 14 mln zł, propozycje działań na rzecz ograniczenie zużycia prądu ma wypracować specjalnie powołany w tym celu zespół. Efekty jego pracy mamy poznać w połowie października.
- Analizowane jest między innymi późniejsze włączanie i wcześniejsze wyłączanie oświetlenia ulicznego oraz wyłączenie iluminacji w dwóch wariantach - całkowicie bądź w określonych godzinach. Jesteśmy na etapie analizowania tego jakie oszczędności może to przynieść i rozmów ze spółką zajmującą się dystrybucją energii. Planowane oszczędności miałyby wynieść ok. 6 mln zł. Rozważamy także wyłączenie fontann – informuje Sandra Hajduk, rzeczniczka katowickiego ratusza.
-
Jako Urząd sami będziemy dawać przykład – rozważamy
optymalizację zużycia energii potrzebnej do ogrzewania i chłodzenia
budynków czy zmniejszanie poziomu oświetlenia w częściach
wspólnych
– dodaje rzeczniczka.
„Tylko ciemność” w piątek przez Sejmem. Samorządowcy organizują protest
Samorządowcy nie zamierzają jednak ograniczać się do szukania oszczędności na „swoim podwórku”. W najbliższy piątek (7 października) zapowiadają przed Sejmem protest przeciwko „nieuzasadnionym, gigantycznym podwyżkom cen energii i kosztom życia”. Akcję pod nazwą „Tylko ciemność” organizuje Ruch Samorządowy Tak! Dla Polski, ale popierają ją inne samorządowe korporacje: Związek Miast Polskich, Unia Metropolii Polskich oraz Związek Powiatów Polskich.
- Wspólnoty lokalne nie powinny stawać przed dylematem czy skracać liczbę godzin lekcyjnych w szkołach, zamykać baseny, likwidować linie tramwajowe i autobusowe czy gasić latarnie na ulicach. Nie pozwólmy, żeby mieszkańcy i przedsiębiorcy musieli płacić za horrendalne i nieuzasadnione nadzwyczajne zyski spółek Skarbu Państwa – piszą organizatorzy protestu. Wytykają, że przez ostatnie lata rząd blokował inwestycje w odnawialne źródła energii (chociażby poprzez szlaban dla energetyki wiatrowej), a pieniądze z opłat emisyjnych nie są przeznaczane na cele związane z budowaniem alternatywnych źródeł energii.
- Rząd już kilkakrotnie pozbawił wspólnoty lokalne wypracowanego przez miasta i gminy dochodu z PIT, ograniczył subwencję oświatową i obciąża coraz większą częścią kosztów finansowania oświaty samorząd. Teraz stawia samorządy w sytuacji bez wyjścia – musimy anulować przetargi, w których spółki skarbu Państwa proponują nam rachunki za prąd do 700 proc. wyższe niż w roku ubiegłym (…) Zamiast łagodzić negatywne skutki inflacji, rząd podnosi ceny energii wspólnotom lokalnym – grzmią samorządowcy.