W 2004 r., kiedy Polska została pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej, Michał Kirker był nastolatkiem. W ŚLĄZAQ zaznaczył jednak, że pamięta jak wtedy wyglądało Jaworzno i dodał, że dziś wygląda o wiele lepiej. Podkreśla, że miasto przez ten czas pozyskało sporo środków z funduszy unijnych, które wydano na inwestycje.
- Mamy więcej dróg, mamy obwodnice, nawet niejedną. Mamy także rynek, chociaż ta inwestycja jest „delikatna” – z jednej strony mamy nową płytę rynku, z drugiej strony mieszkańcy narzekają, że to betonowa patelnia – mówi Michał Kirker.
Dodaje, że należało spróbować pozyskać więcej funduszy na projekty miękkie. Takie, które pozytywnie wpływają na społeczeństwo i sprawiają, że społeczeństwo chce się angażować w życie miasta. Jak zaznacza dzisiaj tego w Jaworznie brakuje.
Na jakie projekty teraz Jaworzno powinno pozyskiwać środki z funduszy europejskich? Michał Kirker wymienia rozbudowę węzłów drogowych czy projekty związane z ochroną środowiska i ochroną zdrowia.
„Nie ma szkoły szkoły dla prezydentów”
Michał Kirker stawia pierwsze kroki w samorządzie i polityce. Z wykształcenia jest aktorem i kulturoznawcą, a teraz chciałby zostać prezydentem Jaworzna.
- Nie ma szkoły szkoły dla prezydentów – mówi. - Trzeba skupić wokół siebie osoby, które są ekspertami w swoich branżach i taki ludzi wokół siebie mam – dodaje.
Zaznaczył także, że ma pewne doświadczenie w zarządzaniu ludźmi, które zdobył przy okazji organizacji różnych wydarzeń, a do tego szybko się uczy. W Jaworznie chciałby zaaktywizować mieszkańców. – Chcemy przywrócić mieszkańcom głos na sesjach Rady Miasta, otworzyć dla nich gabinet prezydenta – zaznacza.
Zamierza także przywrócić porodówkę w miejskim szpitalu a także czujniki jakości powietrza, które w mieście zlikwidowano czy wymienić źródła ciepła na ekologiczne, a także stworzyć w mieście „profesjonalną scenę artystyczną”. (Interesujesz się polityką? Zapisz się i bądź na bieżąco - https://www.slazag.pl/newsletter)
Czy będzie chciał dołączyć Jaworzno do Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii? - Na pewno będę chciał przybliżyć – zaznaczył. O dołączeniu mieliby zdecydować mieszkańcy. Zaznaczył jednak, że – jego zdaniem – Jaworzono traci na tym, że nie jest członkiem GZM. - Jesteśmy odizolowaną wyspą, która nie korzysta z wielu projektów – dodał. Wskazał na metrorower, autobusowe linie metropolitalne czy programy stop smog, do których mieszkańcy Jaworzna nie mają dostępu.