,,Mieliśmy rozliczyć Marcina Krupę. KO wybrała polityczny pragmatyzm"
Dawid Durał jest jak na razie jedynym kontrkandydatem Marcina Krupy w wyborach na prezydenta Katowic. Jego kandydaturę poparły Polska 2050 Szymona Hołowni, Ruch Autonomii Śląska, Razem i Kato Protest. - Myślimy w sprawach miejskich podobnie, nasze postulaty są bardzo do siebie zbliżone. W mijającej kadencji był jedynym opozycyjnym radnym w katowickiej Radzie Miasta. Jak mówił, odszedł z Koalicji Obywatelskiej w sprzeciwie wobec drogi jaką wybrali koledzy z klubu.
- W 2018 r. szliśmy do wyborów żeby zmienić Katowice. Do dziś pamiętam taką skarbonkę Jarka Makowskiego ,,rozliczymy Krupę". Niestety już po pół roku część klubu poparła wotum zaufania dla prezydenta. Nie spodobała mi się droga, którą to poszło. Rozmawiałem na ten temat z Jarosławem Makowskim. On niestety podjął takie decyzje, a nie inne - mówił Dawid Durał.
Jego zdaniem zarówno Platforma Obywatelska, jak i Prawo i Sprawiedliwość, swoimi działaniami same pozbawiają się wpływu na miasto. Kierują się politycznym pragmatyzmem, a nie interesem mieszkańców. Jak dodał, wyborcy powinni ocenić zawiązywanie koalicji między PO a Forum Samorządowym na kilka tygodni przed wyborami.
Radni nie powinni pracować w miejskich spółkach
Pytany o powody swojego sprzeciwu wobec rządów Marcina Krupy, wskazał przede wszystkim jego styl rządzenia: niesłuchanie mieszkańców czy brak transparentności w wydawaniu publicznych pieniędzy. Jako przykład podał kampanie informacyjne w mieście, których główną twarzą jest Marcin Krupa i Katowicką Agencję Wydawniczą. Mieszkańcy nie wiedzą ile to kosztuje, a Urząd Miasta na pytanie o koszty odpowiada, że ,,nie prowadzi takich statystyk".
- Jeżeli ja mam w piątek spotkanie i pytam się pracownika miejskiej instytucji, czy możemy sobie zrobić wspólne zdjęcie, a on się boi - to czy tak to powinno wyglądać? Ja bym chciał żeby pracownicy miasta nie musieli się bać zdjęcia z kimkolwiek. To jest dla mnie skandaliczne i niedopuszczalne po prostu, takiej polityki miejskiej nie chcę - mówił Dawid Durał.
Obiecał, że jeśli wygra wybory, radni nie będą zasiadać w miejskich spółkach, jak jest to obecnie. - Radni nie są lojalni wobec mieszkańców, tylko wobec swojego pracodawcy. Tym samym odbierają sobie możliwości sprzeciwu wobec pewnych decyzji. Dawid Durał przyznał, że nie jest to co prawda łamanie prawa, ale zła praktyka, która powinna się zakończyć. (Interesujesz się regionalną polityką? Zapisz się i trzymaj rękę na pulsie - https://www.slazag.pl/newsletter).
,,Miasto nie jest od tego, by utrzymywać zawodowy sport"
Durał chciałby też zmian m.in. w priorytetach budżetowych miasta. Jako przykład podał finansowanie sportu. Jego zdaniem miasta nie są od tego, żeby utrzymywać zawodowy sport. To powinna być rola władz poszczególnych klubów i ich działów promocji, by pozyskiwać sponsorów w sektorze prywatnym.
- My bardzo dużo inwestujemy w Katowicach w zawodowy sport, to są ogromne pieniądze. Ja uważam, że te środki powinny być inaczej dystrybuowane, poprzez finansowanie zajęć amatorskich dla dzieci.
Duże kluby powinny otrzymywać finansowe wsparcie jedynie na sekcje amatorskie dzieci i młodzieży. W jego opinii, dziś wielu rodziców w Katowicach po prostu nie stać na zajęcia sportowe dla najmłodszych.