Minister Marcin Horała (PiS) ogłosił w Katowicach przebieg linii kolejowej w ramach CPK, który zakłada wyburzenie około 550 domów jedno i wielorodzinnych. Na konferencję nie wpuszczono protestujących przed gmachem Sejmu Śląskiego mieszkańców, a także samorządowców.
- Wydarzyło się coś skandalicznego, co w historii samorządności i ponad 30 lat demokracji w Polsce prawdopodobnie nie miało miejsca - ocenił marszałek Jakub Chełstowski (Ruch Samorządowy "Tak! Dla Polski") w poniedziałek, 27 marca, w Radiu Piekary. - Poprosiłem wicemarszałka Krzysztofa Klimosza, aby udał się na to spotkanie. Też nie został wpuszczony. Myślę, że to już standardy twardo białoruskie - podkreślił.
Jego zdaniem
tematem CPK powinna zająć się Wojewódzka Rada Dialogu
Społecznego.
Może Cię zainteresować:
Burza wokół kolei do CPK nie ucichnie. Śląscy samorządowcy zachęcają do protestów
- Nie ma żadnych przeciwwskazań, aby takie spotkanie się odbyło. Jeśli wojewoda Jarosław Wieczorek nie chciał mieszkańców na konferencji, to niech zajmie się tym tematem na WRDS i zaprosi ministra Marcina Horałę (…) Jeszcze będąc w PiS próbowałem zwołać okrągły stół w tej sprawie, ale dostało mi się po uszach. To pokazuje brak dialogu - powiedział Jakub Chełstowski.
Marszałek chciałby, aby minister na spotkaniu z mieszkańcami opowiedział im o korzyściach, jakie CPK ma przynieść województwu śląskiemu, a dla których warto pozbawić ich majątków życia. Oczywiście w zamian za odszkodowania, które - jak zapewnia Marcin Horała - powinny wystarczyć na budowę nowych domów.
- Wyliczenia są odrealnione. Rynek jest w tej chwili bardzo trudny, a za taką kwotę nie można w mojej ocenie wybudować dziś czegoś na dobrym poziomie - stwierdził marszałek w Radiu Piekary.
Dodał, że ustawa o CPK nie przewiduje żadnych kompetencji samorządu regionalnego i niewykluczone, że zajmie się nią Trybunał Konstytucyjny.