Mikołów, wciśnięty między Katowice, Rudę Śląską i Tychy, może wywoływać na twarzach mieszkańców tych "metropolii" pogardliwy uśmieszek.
Miasteczko ze średniowiecza zachowało dawny urok
Ot, prowincjonalne śląskie miasteczko, bez zbytniego znaczenia. Tak może jednak mówić tylko ten, kto w Mikołowie był 40 lat temu. Owszem, dawny Nikolai nie rości sobie praw do wielkomiejskości. Ale ma prawo spoglądać na swoich sąsiadów z wyższością. Ponad 800 lat historii, Rynek z prawdziwego zdarzenia i urok dawnego śląskiego miasteczka - tego nie da się podrobić.
Zapraszamy w fotograficzną podróż po mikołowskiej starówce. Zdjęcia z drona i nie tylko zrobił mikołowianin Tymoteusz Staniek. Zajrzyjcie do naszej galerii zdjęć. Tam czeka 35 świetnych zdjęć mikołowskiej starówki i okolic.
Mikołów to miasto, którego (miejska!) historia sięga średniowiecza. Uzyskał lokację miejską w 1276 roku, a ponowne nadanie praw miejskich - przed 1300 rokiem. Pierwsza wzmianka o grodzie Miculow pochodzi z 1222 roku (dlatego w 2022 r. obchodzono jubileusz 800-lecia Mikołowa).
Mikołów ominęła rewolucja przemysłowa
Mikołów to casus Pszczyny czy Raciborza. Kiedyś ważny ośrodek miejski w regionie, dziś nieco na uboczu, 1,5 wieku temu nie załapał się na rewolucję przemysłową, która wywindowała do rozmiarów dużego miasta takie kiedyś senne wsie jak Kattowitz. Owszem, istniała tu pierwsza drukarnia na Górnym Śląsku czy fabryka kotłów, ale w porównaniu z ościennymi miejscowościami było niewiele ciężkiego przemysłu.
"Jednak te miasta, które pozostały na boku wielkoprzemysłowego boomu, na zawsze też - a w każdym razie na wiele, wiele lat - pozostały już na uboczu. Zachowując jednak najczęściej niebagatelne walory wynikające z ich średniowiecznego rodowodu - jak starannie zaprojektowany, geometryczny układ miasta lokacyjnego, z rynkiem i rozchodzącymi się od niego ulicami. A nierzadko też zabytkowe kamienice, mimo iż dziejowe zawieruchy ciężko nieraz poszkodowały miejską substancję" - pisze red. Tomasz Borówka o naszych regionalnych "Pszczynach" i "Mikołowach".
Rynku pilnują rycerz w lśniącej zbroi, cigi i Wojaczek
Zachęcamy więc do spaceru po Mikołowie. Nie można nie zajrzeć na Rynek, którego zazdroszczą 800-letniemu sąsiadowi Katowice. Z rogu spogląda na niego rycerz w lśniącej zbroi. Na środku rozgościły się cigi, czyli po śląsku - kozy. Ich podobizny z brązu nawiązują do wielowiekowej tradycji targów zwierząt, odbywających się na Rynku. Przy okazji można zawitać do Ciga Cafe, położonej dwa kroki od Rynku (podają tu lody z mleka koziego - ale spokojnie, inne smaki też są, można również kąsnąć ciasteczka w kształcie kozy).
Na głównym placu miasta na ławce rozsiadł się też poeta Rafał Wojaczek (1945-1971), a raczej jego figura. Ta postać związana z Mikołowem, piekielnie zdolna acz kontrowersyjna, pokazuje, że zaściankowość Mikołowa się nie ima.
Wiadukt słynny na całą Polskę
Nad miastem góruje biały kościół z dwoma strzelistymi wieżami, których dach jest pokryty blachą z mosiądzu. To bazylika mniejsza (od 2008 r.) pod wezwaniem św. Wojciecha. Budowę kościoła rozpoczęto w 1843 r. Trwała aż 18 lat. To do tego kościoła jeszcze 117 lat temu bieżyli wierni z Ligoty, Panewnik, Piotrowic, Podlesia, Zarzecza, czyli dzisiejszych dzielnic Katowic.
Warto zwrócić też uwagę na "stary kościół "o rysie romańskim - jak o nim mówią mikołowianie, najstarszą świątynię w Mikołowie, której początki datuje się na lata 1260-1270.
A jak dojechać do Mikołowa? Najlepiej koleją. Przy okazji można zobaczyć najnowszą dumę mikołowian, czyli centrum przesiadkowe oraz wiadukt kolejowy, którego strategiczną (dla ruchu kolejowego) część zbudowano w rekordowym czasie.
Więcej: Koniec budowy nowego wiaduktu kolejowego w Mikołowie. Jeżdżą już po nim pociągi
Może Cię zainteresować:
Cud w Mikołowie. Osiedle "poza czasem i regionem", gdy bankrutowała PRL i konała architektura
Może Cię zainteresować: