Milik znowu królem Turynu. Jak on wszystkim zaimponował!

Juventus był bliski kompromitacji w pierwszym meczu po przerwie na mistrzostwa świata. "Starą Damę" jednak uratował Arkadiusz Milik. To jeszcze nie dziwi, ale już fakt, że zwycięskiego gola strzelił z rzutu wolnego, jest niemałą sensacją.

Fot. Youtube
Milik gol juventus

Oglądanie Juventusu w tym sezonie dla kibiców turyńskiego klubu nie należy do przyjemnych rozrywek. Drużyna Massimiliano Allegriego na razie rzadko zachwyca efektowną grą, ale dla wszystkich najważniejsze jest to, że drużyna wciąż liczy się w walce o mistrzostwo Włoch. Duży wkład w dobre wyniki ma Arkadiusz Milik. Tyszanin może nie strzela bramek co tydzień, ale czasami ratuje skórę swojemu zespołowi.

Milik strzelił gola z rzutu wolnego. To nie jest żart

Tak też było w pierwszym meczu ligowym po przerwie na mistrzostwa świata. Juve grało z Cremonese, czyli beniaminkiem, który pewnie zmierza do Serie B. Każdy liczył na łatwe i wysokie zwycięstwo drużyny z Turynu, ale przeciwnik postawił się gigantowi.

Juventus do 90 minuty remisował 0:0 i zanosiło się na sensację. Błysk geniuszu miał jednak Milik. To wychowanek Rozwoju Katowice w końcówce spotkania wziął na siebie odpowiedzialność i wykonywał rzut wolny, będąc ponad dwadzieścia metrów przed bramką. 28-latek nie jest specjalistą od stałych fragmentów gry, ale tym razem wszystkich wprawił w osłupienie.

Milik uderzył dość lekko, obok muru, ale na tyle precyzyjnie, że piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki (bramkę możesz zobaczyć TUTAJ). W Juventusie wybuchła szalona radość, a wszystkim spadł ogromny kamień z serca. Udało się uniknąć kompromitującego remisu, a gol Polaka zyskał na wartości kilka godzin później, gdy Napoli przegrał z Interem Mediolan i strata turyńczyków do lidera zmalała do siedmiu punktów.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni, bo ważne było rozpoczęcie roku od zwycięstwa. Nie zagraliśmy dobrze, popełniliśmy dużo błędów, ale liczą się trzy punkty. Wciąż brakuje nam kilku piłkarzy, niektórzy niedawno wznowili treningi. Zanim będziemy gotowi w stu procentach, minie jeszcze trochę czasu. Jeśli chodzi o rzuty wolne, dużo trenuję z Vlahoviciem, który strzela bardzo dobrze. Nie wiem, czy będę pierwszym wykonawcą. Dużo zależy od wydarzeń boiskowych - cytuje tyskiego napastnika WP SportoweFakty.

W reprezentacji niedoceniany, w klubie uwielbiany

We włoskich mediach znowu dużo pisze się o Arkadiuszu Miliku. "Corriere dello Sport" nawet stwierdziło, że napastnik wykonał "zwycięski rzut wolny a'la Stephen Curry". Chyba nikt się nie spodziewał, że pewnego dnia polski napastnik będzie porównywany do wielkiej gwiazdy NBA.

Milik ma za sobą trudne tygodnie. W mistrzostwach świata w Katarze tylko raz zagrał w pierwszym składzie, a mundial ostatecznie zakończył bez gola. Potem była afera w mediach, że rzekomo zagroził zawieszeniem reprezentacyjnej kariery, jeżeli selekcjonerem pozostanie Czesław Michniewicz.

Widać jednak, że po powrocie do klubu 28-latek odżył. Przed nim kluczowe miesiące, bo do Juventusu jest tylko wypożyczony. "Stara Dama" w każdej chwili może go wykupić z Olympique Marsylia, ale ostateczna decyzja nie zapadła.

Milik jednak bez przerwy pokazuje działaczom, że warto w niego zainwestować i dziś kibice sobie nie wyobrażają, że gigant z Turynu go nie wykupi. Cenią go kibice, eksperci, a przede wszystkim trener Allegri.

Wychowanek Rozwoju Katowice w tym sezonie rozegrał 18 meczów w Juventusie we wszystkich rozgrywkach klubowych. Na koncie ma siedem bramek i pewnie jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.

Subskrybuj ślązag.pl

google news icon