fot. KTW
Pyrzowice pociag linia lotniskowa

Minął pierwszy rok kolei do Pyrzowic. Drugi mógłby być lepszy, ale... kolejarze nie zachęcają, by z nimi jechać

Minął pierwszy rok kolei do Pyrzowic. Drugi mógłby być lepszy, ale... kolejarze nie zachęcają, by z nimi jechać

autor artykułu

Michał Wroński

Dziś mija rok od uruchomienia linii kolejowej do Pyrzowic. Kiedy pierwsze pociągi ruszały w stronę lotniska nikt raczej rewelacyjnych wyników się nie spodziewał. Nie było ku temu obiektywnych warunków. Za chwilę to się jednak zmieni. Kolej do lotniska zyskają Gliwice, Zabrze, Bytom i Chorzów. Teoretycznie powinno się to przełożyć na liczbę pasażerów. Wchodzący za kilka dni nowy rozkład jazdy na kolei skutecznie jednak takie nadzieje gasi.

Kolej do Pyrzowic przez lata nie miała zbyt dobrej prasy. Malkontenci narzekali na jej przebieg (bo dlaczego naokoło, a nie po najprostszej linii?), wynikający z tego nieatrakcyjny czas przejazdu z Katowic (bo wiadomo, że poza stolicą regionu nikt nie mieszka i nie musi dojechać do lotniska - uwaga, sarkazm) oraz idące w setki milionów złotych koszty rewitalizacji (gdyż była to bardziej odbudowa niż budowa). Koniec końców linia powstała jednak w takim kształcie, jaki mamy i teraz pozostaje wycisnąć z tego tyle, ile się da.

Rok temu nikt nie oczekiwał cudów. Nie było możliwości, by ściągnąć tłumy

Kiedy rok temu pierwsze pociągi wyjeżdżały na linię lotniskową wszyscy wiedzieli, że z tym wyciskaniem będzie słabo. Przy trwających wówczas remontach na torach w województwie śląskim można było powalczyć o pasażera z Tarnowskich Gór, Miasteczka Śląskiego, Siewierza, Zawiercia, Myszkowa, Poraja oraz Częstochowy. Z całym szacunkiem dla tamtejszych społeczności, ale nie są to (poza Częstochową) wielkie ośrodki miejskie mogące wygenerować duże ilości podróżnych. W pierwszym (niepełnym) miesiącu funkcjonowania linii lotniskowej kursujące na niej pociągi przewiozły niespełna 25 tys. osób, w lipcu „pękło” 40 tys. co obsługujące to połączenie Koleje Śląskie uznały za swój sukces.

Nikt nie miał jednak wątpliwości, że dopóki na lotnisko nie będzie można dojechać z dużych miast regionu, to potencjał linii lotniskowej nie będzie wykorzystany. Rzut oka za miedzę, do Krakowa, gdzie Koleje Małopolskie były w stanie codziennie dowozić do lotniska w Balicach ok. 6 tysięcy pasażerów (co daje w skali miesiąca blisko 200 tys. osób) pokazywał, jakiego rzędu wielkości dają podstawy do mówienia o prawdziwym sukcesie.

Koniec remontów, nowe przystanki, setki tysięcy pasażerów do wzięcia

Nowy rozkład jazdy, który wejdzie w życie od najbliższej niedzieli (15 grudnia) szansę na takie zmiany teoretycznie dawał. I to mimo rozkopanego przez PKP PLK katowickiego węzła kolejowego.

Nadzieję taką dawał koniec trwających przez trzy ostatnie lata prac na stacji w Bytomiu. To właśnie w Bytomiu zbiegają się linie kolejowe idące z jednej strony od Gliwic i Zabrza, z drugiej zaś idące od strony Chorzowa. Te cztery miasta zamieszkuje w sumie ok. 570 tys. osób. Dwa razy więcej niż stołeczne Katowice (a do grona potencjalnie zainteresowanych można spokojnie dopisać również mieszkańców Świętochłowic i północnych dzielnic Rudy Śląskiej). Jeśli gdzieś zatem szukać pasażerów do zapełnienia pociągów na linii do Pyrzowic, to – wobec niefortunnego jej przebiegu z punktu widzenia katowiczanin – właśnie tam.

Teoretycznie wszystko temu sprzyja. Stacja PKP w Bytomiu gotowa. Linia między Chorzowem Batorym a Bytomiem, podobnie jak między Bytomiem a Tarnowskimi Górami - także. Na linii między Gliwicami a Bytomiem, gdzie do tej pory pociągi przemykały bez postoju, pojawią się dwa nowe przystanki w Zabrzu, umożliwiając większej licznie mieszkańców skorzystanie z tego połączenia.

Przesiadki i strata czasu. Oferta kolejarzy tylko dla wytrwałych

Pozostało tylko postawić „kropkę nad i”, czyli skomunikować wszystkie te miasta z lotniskiem. Oczywiście bezpośrednio, bo pasażer nie lubi przesiadek, co nie jest wiedzą tajemną. Zamiast tego podróżni z Chorzowa i Bytomia dostaną propozycję jazdy z przesiadką w Tarnowskich Górach. Ci z Zabrza i Gliwic, by dotrzeć do Pyrzowic będą się musieli przesiąść nawet dwa razy (w Bytomiu i w Tarnowskich Górach, ewentualnie w Chorzowie Batorym i Tarnowskich Górach).

Już widzę jak taszczący walizki podróżni np. z takich Gliwic wsiadają w pociąg, by w podróży na oddalone o ok. 50 km. lotnisko spędzić półtorej godziny, przesiadając się w tym czasie dwa razy (na czym stracą ok. 1/3 całego czasu przejazdu) i koniec swej eskapady zakończyć kilkusetmetrowym spacerem dzielącym pyrzowicką stację od terminalu. Po czymś takim długi urlop faktycznie się przyda.

Właściciele parkingów wokół lotniska w Pyrzowicach mogą spać spokojnie. Nagłe załamanie przychodów im nie grozi. Dla wielu osób z zachodniej części Metropolii po staremu podstawowym sposobem dotarcia na lotnisko będzie samochód. Bo cóż z tego, że potencjał na kolei jest, skoro nie zostaje wykorzystany?

Pendolino

Może Cię zainteresować:

CPK dostarczył raport. Za kilka miesięcy może się wyjaśnić przyszłość szybkiej kolei przez Śląsk

Autor: Michał Wroński

10/12/2024

Pyrzowice pociag linia lotniskowa

Może Cię zainteresować:

Rozkład jazdy na kolei 2024/ 2025 w woj. śląskim. Powrót pociągów do Bytomia, taniej do Pyrzowic, więcej kursów do Rybnika. W tle - przebudowa węzła kolejowego

Autor: Michał Wroński

09/12/2024

Kolej do Pyrzowic

Może Cię zainteresować:

Michał Wroński: Linia kolejowa do Pyrzowic nie powinna służyć głównie... dojazdom do lotniska

Autor: Michał Wroński

25/10/2022