Kolej do Pyrzowic przez lata nie miała zbyt dobrej prasy. Malkontenci narzekali na jej przebieg (bo dlaczego naokoło, a nie po najprostszej linii?), wynikający z tego nieatrakcyjny czas przejazdu z Katowic (bo wiadomo, że poza stolicą regionu nikt nie mieszka i nie musi dojechać do lotniska - uwaga, sarkazm) oraz idące w setki milionów złotych koszty rewitalizacji (gdyż była to bardziej odbudowa niż budowa). Koniec końców linia powstała jednak w takim kształcie, jaki mamy i teraz pozostaje wycisnąć z tego tyle, ile się da.
Rok temu nikt nie oczekiwał cudów. Nie było możliwości, by ściągnąć tłumy
Kiedy rok temu pierwsze pociągi wyjeżdżały na linię lotniskową wszyscy wiedzieli, że z tym wyciskaniem będzie słabo. Przy trwających wówczas remontach na torach w województwie śląskim można było powalczyć o pasażera z Tarnowskich Gór, Miasteczka Śląskiego, Siewierza, Zawiercia, Myszkowa, Poraja oraz Częstochowy. Z całym szacunkiem dla tamtejszych społeczności, ale nie są to (poza Częstochową) wielkie ośrodki miejskie mogące wygenerować duże ilości podróżnych. W pierwszym (niepełnym) miesiącu funkcjonowania linii lotniskowej kursujące na niej pociągi przewiozły niespełna 25 tys. osób, w lipcu „pękło” 40 tys. co obsługujące to połączenie Koleje Śląskie uznały za swój sukces.
Nikt nie miał jednak wątpliwości, że dopóki na lotnisko nie będzie można dojechać z dużych miast regionu, to potencjał linii lotniskowej nie będzie wykorzystany. Rzut oka za miedzę, do Krakowa, gdzie Koleje Małopolskie były w stanie codziennie dowozić do lotniska w Balicach ok. 6 tysięcy pasażerów (co daje w skali miesiąca blisko 200 tys. osób) pokazywał, jakiego rzędu wielkości dają podstawy do mówienia o prawdziwym sukcesie.
Koniec remontów, nowe przystanki, setki tysięcy pasażerów do wzięcia
Nowy rozkład jazdy, który wejdzie w życie od najbliższej niedzieli (15 grudnia) szansę na takie zmiany teoretycznie dawał. I to mimo rozkopanego przez PKP PLK katowickiego węzła kolejowego.
Nadzieję taką dawał koniec trwających przez trzy ostatnie lata prac na stacji w Bytomiu. To właśnie w Bytomiu zbiegają się linie kolejowe idące z jednej strony od Gliwic i Zabrza, z drugiej zaś idące od strony Chorzowa. Te cztery miasta zamieszkuje w sumie ok. 570 tys. osób. Dwa razy więcej niż stołeczne Katowice (a do grona potencjalnie zainteresowanych można spokojnie dopisać również mieszkańców Świętochłowic i północnych dzielnic Rudy Śląskiej). Jeśli gdzieś zatem szukać pasażerów do zapełnienia pociągów na linii do Pyrzowic, to – wobec niefortunnego jej przebiegu z punktu widzenia katowiczanin – właśnie tam.
Teoretycznie wszystko temu sprzyja. Stacja PKP w Bytomiu gotowa. Linia między Chorzowem Batorym a Bytomiem, podobnie jak między Bytomiem a Tarnowskimi Górami - także. Na linii między Gliwicami a Bytomiem, gdzie do tej pory pociągi przemykały bez postoju, pojawią się dwa nowe przystanki w Zabrzu, umożliwiając większej licznie mieszkańców skorzystanie z tego połączenia.
Przesiadki i strata czasu. Oferta kolejarzy tylko dla wytrwałych
Pozostało tylko postawić „kropkę nad i”, czyli skomunikować wszystkie te miasta z lotniskiem. Oczywiście bezpośrednio, bo pasażer nie lubi przesiadek, co nie jest wiedzą tajemną. Zamiast tego podróżni z Chorzowa i Bytomia dostaną propozycję jazdy z przesiadką w Tarnowskich Górach. Ci z Zabrza i Gliwic, by dotrzeć do Pyrzowic będą się musieli przesiąść nawet dwa razy (w Bytomiu i w Tarnowskich Górach, ewentualnie w Chorzowie Batorym i Tarnowskich Górach).
Już widzę jak taszczący walizki podróżni np. z takich Gliwic wsiadają w pociąg, by w podróży na oddalone o ok. 50 km. lotnisko spędzić półtorej godziny, przesiadając się w tym czasie dwa razy (na czym stracą ok. 1/3 całego czasu przejazdu) i koniec swej eskapady zakończyć kilkusetmetrowym spacerem dzielącym pyrzowicką stację od terminalu. Po czymś takim długi urlop faktycznie się przyda.
Właściciele parkingów wokół lotniska w Pyrzowicach mogą spać spokojnie. Nagłe załamanie przychodów im nie grozi. Dla wielu osób z zachodniej części Metropolii po staremu podstawowym sposobem dotarcia na lotnisko będzie samochód. Bo cóż z tego, że potencjał na kolei jest, skoro nie zostaje wykorzystany?
Może Cię zainteresować:
CPK dostarczył raport. Za kilka miesięcy może się wyjaśnić przyszłość szybkiej kolei przez Śląsk
Może Cię zainteresować: