Efekt ekologiczny już tak nie bije po kieszeni
Przypomnijmy, że budowę „instalacji do produkcji niskoemisyjnego paliwa węglowego, którego wykorzystanie będzie dozwolone w gospodarstwach domowych” zapisano w przyjętej niemal rok temu umowie społecznej dla górnictwa węgla kamiennego w Polsce. Sama technologia jego produkcji (polega na odgazowaniu zwykłego węgla kamiennego procesowi, co pozbawia go części lotnych, a w efekcie ogranicza emisję zanieczyszczeń) znana była od dawna. Pod kątem wykorzystania jako element walki o poprawę jakości powietrza „blue coal” był kilka lat temu testowany w miastach Górnego Śląska, ale również w Nowym Sączu. Wówczas przeszkodą w komercjalizacji tego paliwa była jednak jego wysoka cena.
Od
tamtego czasu ceny „zwykłego” węgla poszły jednak
mocno
do góry, a poza tym obecnie "blue coal" miałby być sprzedawany jako
składnik mieszanki, a
jej cena nikogo już
nie
rzuca na kolana - tona produkowanego
z domieszką „błękitnego węgla” ekogroszku
„Karolinka”
w internetowym sklepie PGG kosztuje ok.
1000 zł.
Można wręcz powiedzieć, że na tle rynkowych
cen „normalnego” węgla wygląda to całkiem atrakcyjnie, a
efekt ekologiczny jest znacznie lepszy aniżeli notuje się w
przypadku tradycyjnego
ekogroszku
(„blue
coal” gwarantuje
co najmniej 30-procentową redukcję zanieczyszczeń, w tym pyłów
PM 2,5 i PM 10, benzo(a)pirenu oraz rakotwórczych
wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych).
Chwałowice i Lędziny. Te lokalizacje brane są pod uwagę
Tyle, że "blue coal" produkowany jest dziś wyłącznie przez jedną firmę w zachodniej Polsce, skąd dopiero sprowadzany jest na Górny Śląsk. Zmienić ten stan rzeczy chciałaby Polska Grupa Górnicza, która zleciła opracowanie studium wykonalności dla takiego zakładu. Wynika z niego, że pod uwagę brane są dwie potencjalne lokalizacje: w Chwałowicach i przy ruchu „Ziemowit” kopalni „Piast- Ziemowit” w Lędzinach (instalacja musi mieć zapewniony dostęp do węgla, jak też być połączona ze źródłem ciepłowniczym). Potwierdził to podczas wyjazdowego posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. energetyki oraz Transformacji Energetycznej i Górniczej w Polsce, które odbyło się na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach, Piotr Dziadzio, podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, a zarazem Główny Geolog Kraju.
Jak
poinformował
Dziadzio
zakończyły
się już wstępne konsultacje rynkowe w zakresie rozpoznania rynku,
identyfikacji
odpowiednich rozwiązań technologicznych oraz Specyfikacji Istotnych
Warunków Zamówienia. Zarekomendowano
już także i wybrano technologię, która byłaby wdrażana. Jak
wynika z udostępnionych przez Głównego Geologa Kraju materiałów
uznano, że kluczowymi warunkami dla realizacji tej inwestycji jest
taka klasyfikacja instalacji, która umożliwi wyłączenie jej z
systemu EU ETS oraz uzyskanie dofinansowania, pozwalającego na
pokrycie co najmniej połowy kosztów jej budowy (obecnie szacuje się
je na 180- 200 mln zł).
Ministerstwo wskazuje na NFOŚiGW. Ten gotowy do rozmów
- Te nakłady są rekomendowane do pokrycia przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – powiedział Piotr Dziadzio.
Zgadzałoby się to z zapisami umowy społecznej dla górnictwa, gdzie stwierdzono, że realizacja zapisanych w niej inwestycji „zostanie wsparta z wykorzystaniem dostępnych środków pochodzących ze źródeł krajowych i instrumentów finansowych Unii Europejskiej”.
Pytany przez nas o sprawę Paweł Mirowski, wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przyznaje, że kiedy konsultowano zaprzestanie dalszego dofinansowywania zakupu kotłów węglowych w ramach programu „Czyste Powietrze” poruszono sprawę „błękitnego paliwa” dając do zrozumienia, że można rozważyć jakiś mechanizm upowszechnienia tej technologii i dojścia do tego, żeby to paliwo było tańsze i przez to bardziej dostępne.
- Ale o konkretach jeszcze nie rozmawialiśmy – zastrzega Mirowski, choć deklaruje, że NFOŚiGW (będący krajowym operatorem Funduszu Transformacji Energetyki) jest do takich rozmów gotowy.