Katarzyna Szymon, wyklęta przez kościół mistyczka ze Śląska, która w latach 70 i 80. cieszyła się w Polsce olbrzymią popularnością, ponad 40 lat temu przewidziała, że świat czeka wielki kataklizm. Ostrzegała przed „trzema dniami ciemności". Jednocześnie zaznaczała, że ocalony ma zostać tylko jeden region Polski. Matka Boska miała... ochronić Śląsk. Tak, dobrze przeczytaliście.
Przyjdą ciężkie czasy. [...] A gdy to będzie się działo, zatykajcie i zaciemniajcie okna. Nie wychodźcie na podwórko i nie wyglądajcie na zewnątrz, bo nie wytrzymacie grozy, która będzie szła. Tylko w pokojach bądźcie, uklęknijcie i módlcie się szczerze. Ze łzami w oczach proście: Jezu nie karz nas, Jezu ratuj nas. Jezu wysłuchaj nas. Trzeba dużo prosić. I straszna kara przejdzie po modlitwie i będzie jeszcze dobrze na Ziemi. - przestrzegała niegdyś Katarzyna Szymon.
Pół żartem-pół serio... Ok, może bardziej jednak żartem: czy przypadkiem prorokini ze Śląska nie przewidziała kryzysu energetycznego i blackoutu, który grozi nam tej zimy z powodu kryzysu energetycznego?
Rany stygmatyczne i... nawrócony ojciec
Szymon urodziła się w 1907 roku w Studzienicach koło Pszczyny. Wychowywała się w skrajnej nędzy i była ofiarą przemocy domowej. Pierwszego objawienia miała doznać jeszcze w dzieciństwie: głos z nieba przekazał, „że jej ojciec się zmieni”. Jej ojciec po jakimś czasie rzekomo nawrócił się i wstąpił do III Zakonu Świętego Franciszka. Piękna historia? To jeszcze nie koniec.
Popularność w całej Polsce mistyczka zyskała po tym, gdy ogłoszono, że u kobiety w pierwszy piątek wielkiego postu pojawiły się rany stygmatyczne. Miała też przeżywać w ekstazie wizję męki Jezusa. To nie koniec. Jej rany miały się otwierać, uwalniając zapach kwiatów. Katarzyna Szymon twierdziła również, że ma wizje przyszłości i potrafi rozmawiać ze zmarłymi. To wtedy właśnie przepowiedziała kataklizm, który czeka świat (Śląsk ma ocaleć - przypominamy).
Była bardzo popularna. W stanie wojennym pod oknami domu, w którym mieszkała, zbierały się tłumy ludzi. Gdy zmarła w 1986 roku, w uroczystościach pogrzebowych uczestniczyły tłumy ludzi. Ciekawe, prawda?
W 1988 roku kościół katolicki uznał Katarzynę Szymon za fałszywą wizjonerkę. Zobaczymy, co będzie zimą. Na razie fakty są takie, że ludzie nie mogą doczekać się obiecanego przez rząd dodatku węglowego.