Pod względem napływających do powiatowych urzędów pracy ofert zatrudnienia październik był najsłabszym miesiącem w całym bieżącym roku. Grzegorz Sikorski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach zwraca jednak uwagę, że miesiące jesienne zawsze są słabsze pod względem dynamiki zatrudniania, niezależnie od tego, jaki jest ogólny trend na rynku pracy. Ten zaś – na razie – nie zapowiada katastrofy.
- Nie mamy zwiększonej liczby osób rejestrujących się w urzędach pracy, wręcz przeciwnie. Ta liczba jest rekordowo niska, to jest zaledwie 65 tysięcy osób w całym województwie – mówi dyrektor Sikorski, który był gościem kolejnego odcinka programu „Gospodarczy ŚLĄZAG”. Jak podkreśla niższą stopę bezrobocia niż woj. śląskie ma w całym kraju tylko Wielkopolska. Zdaniem naszego rozmówcy, bez względu na to jak będzie wyglądała kondycja gospodarcza przedsiębiorstw, to zarządzający nimi nie będą się jednak kwapić do decyzji o redukcji zatrudnienia, a raczej szukać będą cięcia kosztów gdzieś indziej.
- Ci przedsiębiorcy, którzy liczą, że wrócą do gry rynkowej, to wiedzą, że za pół roku będzie o wiele trudniej znaleźć pracownika – argumentuje dyrektor Sikorski. Jak dodaje, ostrożność ta ma wynikać z wciąż utrzymującego się niedoboru pracowników, a także zmieniających się oczekiwań i dość wygórowanych aspiracji finansowych u kolejnych roczników wchodzących na rynek pracy.
- Kiedy rozmawiam ze studentami i próbuję wyliczyć ich wymarzoną pensję, to młodzi zaczynają rozmowę od 5000 zł netto – mówi Sikorski.
Jak przekonuje dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy konieczne jest większe otwarcie się na migrantów, gdyż bez tego nie zapewnimy firmom rąk do pracy, a robotyzacja i automatyzacja wszystkiego nie załatwią. Póki co, od 24 lutego przez urzędy pracy w województwie śląskim przewinęło się 10 tys. obywateli Ukrainy, z czego do teraz w rejestrach pozostaje ok. 1600 osób - reszta została wyrejestrowana głównie z powodu podjęcia pracy. Ponadto, z pominięciem urzędów pracy zatrudnionych, zostało 65 tys. osób z ukraińskim paszportem.
- Urzędy pracy mogłyby zarejestrować większą ilość osób i im pomóc. Obywatele Ukrainy na pewno nie zachwiali rynkiem pracy, jeśli ktoś tak twierdzi, to nie zna liczb – stwierdził dyrektor Sikorski.
Może Cię zainteresować:
Firmy już nie chcą zatrudniać, a pensje spadają. Najnowsze wieści z rynku pracy
Może Cię zainteresować: