Od magnetofonu po internetową popularność
Świętochłowice leżą w samym środku górnośląskiej aglomeracji. Do końca lat 80. prężnie działał tam przemysł, a miasto osiągnęło swój szczyt demograficzny z 60 tysiącami mieszkańców. Do tego dochodziło sąsiedztwo gęsto zaludnionych miast – Chorzowa, Bytomia, Rudy Śląskiej. Atmosfera sprzyjała rozwojowi muzycznego undergroundu, kultury punku i później metalu.
– Na początku lat 90. miałem wrażenie, że wszyscy tu grają. Wszyscy byli muzykami albo wszyscy chcieli być muzykami. Coś trzeba było robić, trzeba było jakiś swój młodzieńczy głód zaspokoić. To spowodowało boom metalowy. Tak, wtedy wszyscy byli metalowcami – mówi Tomasz Bienek-współpracownik i kolega Miszcza, autor muzyki na nowej płycie pt. Prze/błyski.
Tak rodziła się legenda Człowieka Widmo. Dariusz Pakuła już w młodości zainteresowany był popkulturą, muzyką i filmem. Ciągle wymyślał żarty i skecze, nagrywał je na kasety.
– Na Lipinach robilimy darmowe koncerty dlo znajomych. Zawsze miołech gupoty w gowie, przebykoł żech sie, oblykoł peruki – tak o swoich początkach mówi sam Miszcz
W 2000 roku nagrał składankę „Człowiek Widmo”. Stworzył 30 kopii, które sprzedał znajomym ze Świętochłowic. Niedługo potem nastąpił rozwój internetu. W 2005 roku powstał serwis YouTube, gdzie anonimowi użytkownicy zaczęli rozpowszechniać dzieła The Syntetica. Można powiedzieć, że przepełnione ślonskom godkom i odniesieniami do popkultury aranżacje były jednymi z pierwszych polskich internetowych virali.
Kim jest Miszcz Pawarotti?
Niewiele wiadomo o prawdziwej tożsamości Miszcza. Na scenie pojawia się w przebraniach i perukach, rzadko daje wywiady i mocno strzeże prywatności.
Większość dzieł Miszcza opiera się na podkładach popularnych utworów muzycznych, dlatego nie mogły trafić do oficjalnej sprzedaży. Pierwszy oficjalny album muzyka został wydany w 2009 roku. W projekt „The Syntetic” zaangażowało się też paru innych artystów. Producentem płyty „TchNieNie Mocy” został DJ 5cet, a jednym z obecnych na niej gości był sam Kazik Staszewski z Kultu.
Wraz z oficjalnie wydanym krążkiem przyszły prawdziwe koncerty na Śląsku i w całej Polsce gromadzące rzesze fanów zainteresowanych poznaniem artysty, który do tej pory znany był jedynie z anonimowo udostępnianych w Internecie nagrań. Później wydał jeszcze parę singli i składanek. A teraz powraca z kolejnym albumem pod tytułem „Prze/błyski”.
Prze/błyski
The Syntetic powraca z nową płytą. „Prze/błyski” są drugim oficjalnym albumem artysty. Spokojnie, pomimo że znajdą się na nim autorskie aranżacje muzyczne, nie zabraknie odniesień do popkultury i kina, do których Miszcz nas przyzwyczaił.
Pojawią się cytaty z filmów i inspiracje muzyką lat osiemdziesiątych, na przykład zespołami Bad Boys Blue, czy Depeche Mode. Pojawią się też znani goście. Na albumie usłyszymy poetę Marcina Świetlickiego, lidera grupy muzycznej Zacier – Mirka Jędrasa, pisarza Zbigniewa Rokitę i harmonijkarza Michała Kielaka. Jak doszło do tych kolaboracji?
– Z Michałem Kielakiem na harmonijkę był najprostszy wybór, bo chcieliśmy zrobić numer w stylu Bad Boys Blue. Michał jest jednym z najlepszych harmonijkarzy w Polsce, a że znamy się ze Śląską Grupą Bluesową, to to był oczywisty wybór. Z Zacierem znamy się od lat, a Zbyszka Rokitę poznałem w Rebel Garden w Chorzowie, gdzie świętował Nike. Marcin Świetlicki przyszedł kiedyś na koncert Miszcza w Krakowie. Tam zaczęła się nasza znajomość – opowiada Tomasz Bienek, autor muzyki na nowej płycie pt. Prze/błyski.
Album powstaje w iście undergroundowy sposób – jak przystało na Człowieka Widmo. Obecnie trwa zbiórka pieniędzy na wydanie płyty. Autorzy chcą wydać ją własnym sumptem, by zachować surowy, punkowy klimat aranżacji The Syntetica. Skarbonkę artysty można wesprzeć na stronie Zrzutka.pl: Zrzutka na nową płytę The Syntetica "Prze/błyski"
Na Lipinach trzeba było godać
The Syntetic/Człowiek Widmo/Miszcz Pawarotti zapisał się w śląskiej kulturze. Dzięki jego utworom wielu słuchaczy z całej Polski poznało górnośląską wrażliwość artystyczną i poczucie humoru. Duże zagęszczenie ludności, przewaga liczebna klasy pracującej i mistycyzm śląskiego folkloru sprzyjały tworzeniu się undergroundu, a surowość i autentyczność kompozycji Miszcza da się porównać do twórczości śląskich malarzy nieprofesjonalnych jak Erwin Sówka, czy Teofil Ociepka.
Jego aranżacje są próbą spojrzenia na popkulturę przez górnośląską soczewkę. Znajdziemy tam elementy śląskiego języka jak luj, paryzol, czy galert. Z jednej strony nawiązania do regionalnej kultury są przemyślane (artysta korzysta ze słowików i szuka odpowiednich słów), z drugiej zaś nie mogło być inaczej. Wychował sie w Świętochłowicach, gdzie przywiązanie do śląskich wartości jest nadal obecne, nawet mimo przewagi ludności napływowej nad autochtoniczną.
– Na Lipinach po polsku nie dało się pogadać. Jak mówisz nie po śląsku to nie jesteś nasz – wspominają Miszcz Pawarotti z menagerem Tomkiem Bienkiem. Twórcy projektu The Syntetic nie czują się odpowiedzialni za stworzenie mody na śląskość. Jak sami mówią: „Moda przychodzi, moda odchodzi, moda wraca. Zostaje Człowiek Widmo”.
Może Cię zainteresować: