W polskim parlamencie było już kilka prób uznania śląskiego za język regionalny. Jednak żaden z projektów ustaw w tej sprawie nie był nawet poddany pod głosowanie. Na początku obecnej kadencji został złożony kolejny, którego autorem jest Monika Rosa, posłanka Koalicji Obywatelskiej i utknął w sejmowej zamrażarce.
- Jeśli tylko opozycja wygra wybory, śląski stanie się językiem regionalnym. Nie mam żadnych wątpliwości, że tak się stanie – podkreśliła Monika Rosa, która była gościem Rozmowy Dnia w Radiu Piekary.
Śląski język regionalny stał się oczywistością
Gospodarz programu, red. Marcin Zasada, przypomniał, że gdy rządziła koalicja Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego kilka projektów ustaw dotyczących języka śląskiego zostało w parlamencie „przemielonych na trociny dla chomików”. Posłanka Rosa odparła, że od tego czasu minęło już siedem lat i bardzo dużo się pozmieniało tak w Polsce, jak i w Platformie Obywatelskiej.
- Pewne rzeczy stały się oczywistością. Oczywistością stał się śląski, jako język regionalny. Oczywistością stały się związki partnerskie, liberalizacja prawa aborcyjnego czy transformacja energetyczna. To są rzeczy, które po prostu się wydarzą – zaznaczyła.
Dwa tygodnie wcześniej, w tym samym programie, inna posłanka Nowoczesnej – Katarzyna Lubnauer, mówiła, że uznanie śląskiego za język regionalny, to nie jest oficjalny postulat Koalicji Obywatelskiej. O czym przypomniał red. Zasada. Posłanka Rosa zapewniła, że większość polityczek i polityków Koalicji Obywatelskiej wie, że język śląski trzeba po prostu uznać.
- Ważne są fakty, czyli złożenie projektu ustawy z podpisami przedstawicieli wszystkich partii wchodzących w skład Koalicji Obywatelskiej. Pokazuje to – tak zgadzamy się z tym, a nie wpisujemy w jakiś slogan – dodała.
Trzeba wygrać wybory i ponownie złożyć projekt ustawy o języku śląskim
Projekt złożony w obecnej kadencji parlamentu nie ma jednak szans na uchwalenie. Rządzi Prawo i Sprawiedliwość, które zdecydowanie odrzuca takie pomysły. - Dlatego trzeba wygrać wybory i ponownie złożyć projekt ustawy. Już wtedy z podpisami przedstawicieli koalicji rządzącej i go po prostu uchwalić – mówiła posłanka.
- Czy, poza garstką posłów z Górnego Ślaska, ten projekt kogoś obchodzi? - pytał Marcin Zasada. I przypomniał, że przy poprzednich próbach uznania śląskiego za język regionalny pojawiały się różne głosy i opinie, że będzie to groźne dla państwa polskiego i kosztowne dla budżetu. Według Moniki Rosy nie jest to ani groźne, ani drogie. Dodała, że kwestia języka śląskiego czy tożsamości dla mieszkających tutaj jest najważniejsza, ale chodzi o coś więcej.
- To jest kwestia myślenia o państwie i jego różnorodności. Tego, czy w filozofii państwa, które chcemy tworzyć, zgadzamy się na to, żeby różne mniejszości – językowe, regionalne i wszystkie inne miały prawo do tego, żeby móc się czuć, jak u siebie – zaznaczyła.
To decyzja polityków, a nie językoznawców
Posłanka dodała, że finansowe wsparcie dla języka śląskiego, jego nauka w szkołach czy tablice dwujęzyczne, to jest coś, co „musi się wydarzyć”. Wspomniała również, że wysyła do różnych posłów i posłanek np. tłumaczenie „Małego księcia” na język śląski, autorstwa Grzegorza Kuliga, a oni są zaskoczeni, że to jest aż tak odmienny język.
- To jest także budowanie poparcia dla uznania śląskiego za język regionalny. Jestem przekonana, że jak wygramy te wybory, to się po prostu stanie - zapewniała.
Na uwagę, że uznaniu śląskiego za język regionalny sprzeciwiała się również Rada Języka Polskiego posłanka odparła, że to rada języka polskiego, a nie śląskiego. Dodała, że taka decyzja należy do polityków, a nie do językoznawców.
Może Cię zainteresować: