Nowy
blok energetyczny w EC Będzin miałby stanąć w ciągu najbliższych
pięciu lat na pograniczu Sosnowca i Będzina. Wykorzystująca jako
paliwo odpady komunalne (100
tys. ton rocznie)
instalacja
miałaby mieć moc
23,7 MW i produkować
ciepło oraz energię elektryczną.
Skąd przyjadą śmieci i dlaczego właśnie mają być spalane w tym miejscu?
- Uważamy, że ta spalania powinna powstać, ale jako uzupełnienie systemu gospodarki odpadami – ocenia plany inwestora Krzysztof Dudziński, były przewodniczący będzińskiej rady miasta. Wypowiadając się w środę (30 sierpnia 2023 r.) na antenie Radia Piekary radny Dudziński nie krył jednak swych wątpliwości wobec planowanego przez EC Będzin przedsięwzięcia.
- Będzin produkuje 15 tys. ton odpadów, a ma ich być spalanych tam 103 tys. ton. Chcemy wiedzieć, skąd będzie ten strumień śmieci, jak on zostanie przywieziony, jak będzie składowany. Co będzie z utylizacją i wywożeniem ubocznych produktów spalania – wyliczał radny. Zastrzeżenia miał też wobec samej lokalizacji nowego bloku.
-
Buduje się go praktycznie między osiedlami. Lokalizacja tej
inwestycji będzie oddziaływać minimum na te trzy miasta –
argumentował.
Referendum pozwoli rozwiać wątpliwości mieszkańców?
Dudziński w imieniu grupy mieszkańców zamierza wystąpić do Urzędu Miasta w Będzinie o uzupełnienie złożonego przez inwestora wniosku o wydanie decyzji środowiskowej dla inwestycji. Podobne wnioski złożyły wcześniej również Urząd Marszałkowski oraz inspekcja sanitarna z Dąbrowy Górniczej.
Radny nie ukrywa, że kiedy ratusz wyda już decyzję środowiskową dla tego przedsięwzięcia, zamierza wystąpić z wnioskiem o przeprowadzenie w mieście referendum w tej sprawie. Choć, podkreślmy to raz jeszcze, nie jest to inwestycja miejska, a decyzja biznesowa prywatnego przedsiębiorstwa.
- Mieszkańcy nic na ten temat nie wiedzą, a powinni, bo to jest inwestycja, która będzie przez kilka dekad wpływała na środowisko i codzienny komfort życia. Dlatego chcemy doprowadzić do referendum, aby ten temat był wytłumaczony mieszkańcom – grzmi radny, choć zastrzega, że nie jest przeciwnikiem instalacji termicznego przetwarzania odpadów i kibicuje pomysłowi, aby to Metropolia je budowała.
- Jeśli miasto jest odpowiedzialne za gospodarkę odpadami, to niech ma wpływ na to, gdzie te odpady później skończą – tłumaczy powody dla których wolałby instalację samorządową od tej planowanej przez prywatny podmiot.
Jak dodaje inicjatorzy akcji referendalnej w Będzinie są w kontakcie z podobną grupą w Bielsku-Białej (po referendum w tamtym mieście lokalne władze wycofały się z projektu budowy spalarni), a samo głosowanie mogłoby się odbyć po 15 października, a przed przyszłoroczną Wielkanocą.