Zamoczyć
nogi w jednej z najczystszych rzek w okolicach aglomeracji
-
Dość czysta ta woda, prawda? - pytam schodząc z roweru -
O panie, czysta, nawet ujdzie, ale kiedyś to była jeszcze czystsza,
że ja takie raki, do łokcia, tu podbierałem pod brzegiem -
opowiada mi starszy pan, patrzący w wodę na niepozornym mostku na
granicy województw.
Choć nazwa tej rzeczki, Centuria,
nawiązuje bardziej do Cesarstwa Rzymskiego niż Dąbrowy Górniczej,
to zawsze bardzo polecamy połączyć ją z wizytą na Pustyni
Błędowskiej, która również o kawałek Dąbrowy zahacza. Jest
dużo łatwiej dostępna niż płynąca jej środkiem Biała
Przemsza. Centuria to jedna z najczystszych stale płynących rzek
Jury oraz woj. śląskiego. Płynie pograniczem dwóch województw
oraz gminy Klucze i miasta Dąbrowa Górnicza. W kilku miejscach
przecina drogi. We wsi Skałbania, blisko niej, wybija Źródło św.
Jana, wydajne, wciąż zaopatrujące miejscowych w wodę.
W
przysiółku wsi Grabowa znajduje się fragment, gdzie rzeka płynie
szeroko, płytko, bezszelestnie po płaskim wyściełanym miękkim
piaskiem dnie, tworząc riplemarki. Najbardziej zagospodarowana
turystycznie jest natomiast okolica jej źródeł w wiosce
Hutki-Kanki. Znajduje się tam też zalew oraz rezerwat Góra Chełm.
Zobaczyć zamek w “dolnośląskim” stylu
Rezerwat Smoleń i zamek Pilcza to propozycja druga. Ktoś się oburzy porównaniem? Proszę bardzo. Dolnośląskie zamki kojarzą się ze spektakularnym położeniem na szczycie wzgórza. Grodziec na wulkanie, Chojnik na skale, Czocha na półwyspie. Jurajskie zamki są piękne, ale często nieco schowane, zakryte, nawet Ogrodzieniec z dwóch stron świata jest przykryty wapiennymi wychodniami. A Zamek Pilcza w Smoleniu nie…
Najbardziej
emblematycznym obiektem na terenie Rezerwatu Przyrody Smoleń jest
bez wątpienia położony na wapiennym wzniesieniu Zamek Pilcza
(znany też po prostu jako zamek w Smoleniu). Pręży swoje muskuły
na szczycie góry, w środku rezerwatu przyrody, widoczny jest z
każdej strony. Dominanta przez duże D. Rezerwat chroni wiele
gatunków roślin i drzewa, które niejednokrotnie pochwalić się
mogą słusznym wiekiem i monumentalną posturą. Sama wapienna
skała, na której wzniesiono zamek, jest imponująca.
Z ruin
udostępnianego do zwiedzania zamku rozciąga się rozległy widok –
jeden z piękniejszych na Jurze i obejmujący aż dwa województwa.
Może być więc dobrym punktem orientacyjnym podczas wycieczki na
bardzo ciekawe pogranicze dwóch województw. A miejsc ciekawych w
okolicy mamy kilka: Dolina Wodącej, Zegarowe Skały czy kameralna
Pilica z małym, ale pięknym ratuszem.
Odwiedzić Złoty Potok podczas Złotej Jesieni
Właściwie nie tylko wtedy, ale wtedy wyjątkowa koincydencja słowna ma wielką moc. W okolicach Złotego Potoku i całej Doliny Wiercicy, czyli miejsca, które formalnie obok okolic Olsztyna miałoby zostać Jurajskim Parkiem Narodowym, wiele drzew jest liściastych. To nie jest w Polsce oczywiste, ale tu jest to ważne. Jesienią więc mamy gwarancję pięknej, kolorowej, złotej scenerii. Zwłaszcza pocztówkowo wygląda to w parku przypałacowym Pałacu Raczyńskich (obok stoi mniejszy Dworek Krasińskich, który można zwiedzać). Przez rozległy park płynie potok Wiercica, a malownicze stawy, w tym staw „Irydion”, od którego odbija się fasada pałacu, nadają temu miejscu romantyczny charakter. Jesień zachwyci zwłaszcza gdy podejdziemy zobaczyć, w jakich barwach jest “Dziad”. Nie żaden mafiozo, tylko ponad 600-letni dąb szypułkowy.
A
propos drzew. Byłem tu chyba o każdej porze roku i zawsze jestem
pod takim samym, tzn. wielkim, wrażeniem. Nie chodzi tu jedynie o
historię tego miejsca, ale o sam piękny szpaler starych drzew,
który zdobi zachodnie opłotki Złotego Potoku. Klony zasadzone
zostały w XIX wieku przez hrabiego Wincentego Krasińskiego – ojca
znanego poety Zygmunta Krasińskiego, stanowiąc malowniczą drogę
ze Złotego Potoku do Częstochowy. Takie nasze polskie “Dark
Hedges”
Przejść, przejechać się, przetruchtać Mirowskim Gościńcem
Pomiędzy
Żarkami a Mirowem, wśród pól, ukwieconych łąk, samotnych drzew
i niewielkich zagajników, a w ostatnim fragmencie lasów, ciągnie
się malownicza stara droga – Mirowski Gościniec. Widokowa, bo
biegnąca płaskowyżem wśród kwietnych łąk. Dawniej wędrowali
nią tutejsi mieszkańcy na słynne jarmarki w Żarkach. Dziś
przemierzają ją turyści – pieszo lub tak jak ostatnio ja – na
rowerach (albo pielgrzymi do Sanktuarium Matki Bożej Leśniowskiej w
Żarkach). Droga ta liczy 7 km i praktycznie na całej długości
jest świetnie utwardzona, a podróż rowerem jest przyjemnością
dla każdego. Wiedzie niemal pod same ruiny zamku w Mirowie, z
którego już rzut beretem do bliźniaczego, choć wyremontowanego,
Zamku Bobolice.
Wrócić do Żarek możemy np. szlakiem niebieskim
przez Łutowiec. Same Żarki ze swoimi zabytkowymi stodołami,
słodkim chlebem czy Muzeum Rzemiosł w starym młynie i słynnym
żydowskim kirkutem jest pomysłem na weekendowy wypad, do którego
zawsze zachęcam. Polecam też Kuestę Jurajską. To jeden z
najpiękniejszych punktów widokowych na Jurze, przepastny
panoramiczny widok na Dolinę Warty tuż obok klimatycznych ruin
kościoła św. Stanisława.
Morsko i Okienniki. Dwa miejsca, które trzeba odwiedzić
Witam
w Zawierciu. Które się ciągnie. Ciągnie imponująco. Od linii
kolejowej aż po główną grań Jury ze
wzgórzem Łężec, na którym wznoszą się ruiny zamku Bąkowiec.
To
miejsce pięknie nawiązuje
do genezy powstania tego obszaru, kiedyś dna ciepłego morza. O,
dzięki Wam, szanowne trylobity, że pomogliście w narodzeniu się
Szlaku Orlich Gniazd!
Wzgórze Łężec to miejsce moim zdaniem wciąż niedoceniane, a znów inne niż wszystkie na Jurze. Dlatego, że oprócz ruin Zamku Bąkowiec (znanego jako Zamek w Morsku), schowanych na szczycie tego lesistego wzgórza, mamy tutaj prawdziwy wyciąg narciarski, zimą świetne miejsce dla narciarzy – trasy biegowe i rowerowe, widoki na Skały Podlesickie, które są rzut kamieniem (podobnie jak Rzędkowickie), a formalnie… ponieważ znajdujemy się wciąż na terenie miasta Zawiercie, to dojazd komunikacją publiczną jest bardzo realny. Na wzgórzu i jego okolicy znajdują się Skały Morskie – ogromny węzeł szlaków pieszych. Przez wzgórze ze skałami biegną dwa główne piesze, znakowane szlaki turystyczne Jury Krakowsko-Częstochowskiej: Szlak Orlich Gniazd oraz Szlak Warowni Jurajskich oraz inne szlaki piesze, rowerowe i narciarskie.
Tuż
obok Morska, trochę schowany wśród gąszczy drzew, znajduje się
Okiennik Mały, zwany Morskim czyli trzecia co do wielkości skalna
brama wyżyny. Będąca trochę w cieniu - dosłownie i w przenośni
- Okiennika Wielkiego. Jest to grupa białych, wapiennych skał
znajdujących się na terenie sąsiedniej wsi Piaseczno. Ma wielkie
„oko” albo innymi słowy, posiada „wykute” przez naturę okno
i to okno sporej wielkości (średnica około 5 metrów). Nic
dziwnego, że narosło wśród tych cudów natury wiele legend, podań
i domysłów (czy istniał tu kiedyś zamek?). Oczywiście skały
cieszą się popularnością wśród wspinaczy, ale też wśród
turystów, którzy chętnie zatrzymują się przy nich, przemierzając
Szlak Orlich Gniazd. Dla mnie Okiennik był pewnym substytutem
nieudanej i niezrealizowanej podróży do zachodnich stanów USA,
które właśnie takimi powidokami krążą mi w głowie od dawna.
Jura to kraina wiecznych inspiracji. Z dziesiątkami miejsc i pomysłów na weekendowy wypad. Nie tylko klasyki jak Zamek Ogrodzieniec, Ojcowski Park Narodowy czy Olsztyn. To masa mniej znanych miejsc i ciekawostek, które warto zapisywać, odnajdywać, eksplorować. Miłość do Jury najpewniej warto skonsumować wizytą na festiwalu Juromania, który co roku odbywa się w samym środku września (w 2023 – od 15 do 17 września). Albo inaczej... miłością do Jury się wtedy zarazić. By następnym razem móc skomentować: „Byłem, widziałem”.
***
Artykuł
powstał we współpracy ze Śląską Organizacją Turystyczną
zarządzającą portalem informacji turystycznej www.slaskie.travel
Może Cię zainteresować: