Zespół Szkolno-Przedszkolny mieszczący się przy ulicy Laryskiej 101 w Mysłowicach we wtorek, 14 września został całkowicie zamknięty. Powodem tego działania są wyniki ekspertyzy stanu technicznego budynku.
- Opinia rzeczoznawcy budowlanego wskazuje na zły stan techniczny budynku. Tym samym zagrożone jest bezpieczeństwo przebywających tam uczniów i pracowników placówki - wyjaśnia Dariusz Wójtowicz, prezydent Mysłowic.
Uczniowie zostali przeniesieni do innej szkoły
W celu podjęcia konkretnych działań 14 września odbyło się spotkanie sztabu kryzysowego, podczas którego zapadła decyzja o wyłączeniu budynku z użycia. - Dzieci i pracownicy Zespołu Szkolno-Przedszkolnego opuścili placówkę i udali się do Mysłowickiego Ośrodka Kultury przy ulicy Laryskiej 5, skąd opiekunowie będą mogli zabrać dzieci do domu - dodaje Wójtowicz.
Dodatkowo władze miasta 14 września zorganizowały spotkanie w Mysłowickim Ośrodku Kultury z rodzicami i gronem pedagogicznym. W trakcie zebrania ustalono, iż Zespół Szkolno-Przedszkolny zostanie przeniesiony do budynku Szkoły Podstawowej nr 15 przy ulicy Piastów Śląskich. Przeorganizowaniu ulegnie dodatkowo transport, który dopasowany zostanie do potrzeb uczniów. Zabezpieczono dla nich całe piętro - Przetarg na budowę nowej Szkoły, Przedszkola i Sali Sportowej zostanie ogłoszony w październiku tego roku - dodaje prezydent.
Rodzice o szokującej decyzji
Rodzice uczniów uczęszczających do Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nie ukrywają zdziwienia sytuacją. Jak podkreśla jeden z ojców uczniów, rodzice nie wiedzieli o prowadzonej ekspertyzie.
- To przechylenie szkoły było już od dłuższego czasu i zastanawia mnie pośpiech dzisiejszego dnia. Co takiego się stało? I kto wziął odpowiedzialność za to, że nasze dzieci przez dwa tygodnie chodziły, kiedy była jakaś ekspertyza prowadzona. Nam o tej ekspertyzie nie powiedziano - powiedział dla reportera RMF FM jeden z ojców.
Dodatkowo opiekunowie dzieci wyjaśniają, że ich pociechy wróciły do domu planowo. Jednak przed zakończeniem lekcji okazało się, że muszą ją opuścić. - Nie było ewakuacji, ale były wyproszone, wyprowadzone ze szkoły. Syn dzwonił, że trzeba po niego przyjechać - mówili dla RMF FM zaskoczeni rodzice.
Może Cię zainteresować:
Zielone światło dla pierwszego odcinka S1 z Mysłowic do Bielska-Białej
Może Cię zainteresować:
Premier Mateusz Morawiecki najlepszym posłem w historii Mysłowic? „Dostaliśmy ogromne pieniądze"
Może Cię zainteresować: